Nie zgodzę sie z Tobą. Za bezpieczeństwo na terenie parku odpowiada park. Ta infrastruktura ma być ułatwieniem. Służy także ochronie otoczenia szlaku. Przejaskrawiasz, nie potrzeba buldożerów aby poprawić zejście z Rawek i Działu. Jeżeli nie stać parku na naprawy to niech zlikwiduje tę nieszczęsną infrastrukturę. Gwóźdź na szlaku przebił wibramową podeszwę, buty były górskie. Dylowanki są zmurszałe i przez to niebezpieczne. Sama w tym roku stanęłąm tak nieszczęsliwie na spruchniałą deskę, że jedna noga wpadła mi do wnętrza mostka. Na szczęście umiem "bezpiecznie upaść", najadłam się tylko błota. Gdyby to przytrafiło się jakiemuś dzieciakowi nieszczęście murowane. Zejście po zniszczonych schodkach jest bardziej niebezpieczne niż zejście po normalnym szlaku. Jeżeli są poręcze to ludzie oczekują, że są one stabilne i ułatwią im zejście.
Kwestia obuwia. Wybacz ale ten argument do mnie jako przewodnika nie przemawia. Oczywiście, obuwie ma być odpowiednie ale czy koniecznie trekkingowe? Koga stać na to aby jadąc w Bieszczady kupił sobie buty za min. 300 zł? Dzieciaki jadące na wycieczkę szkolną kupią sobie odpowiednia obuwie? Tak naprawdę będzie im potrzebne tylko w ciągu kilku dni.
Już dwukrotnie na terenie Bieszczadów zapłacono wysokie odszkodowanie turystom. Park musi liczysz się, że może dojść do sytuacji, że poszkodowani będą żądać wysokich odszkodowań. Ubezpieczenie OC przewodnika nie zabezpiecza tego rodzaju wypadków. Sprawdziłam w PZU w czasie wykupowania polisy.
Zakładki