Wczoraj wieczorem znajomy ktory zostawil u mnie samochod i zamierzal spac w chatce pod Obnoga(teraz juz chyba mozna) wrocil i oznajmil ze z chatki pozostalo tylko troche spalonych desek. Juz zimnych, wiec to musialo sie stac tak ze dwa dni temu w nocy...Chodzilem tam od 9 roku zycia...
Teraz koncze bo lece na pogrzeb Dudka...cos sie w tych gorach skonczylo
Dzis rano poszli pod obnoge ludzie z nadlesnictwa. Gdy sie czegos dowiem to dam znac.
Pozdrawiam
Zakładki