He, he, fajne i bardzo akuratne podziękowanie - dzięki Asiu!
He, he, fajne i bardzo akuratne podziękowanie - dzięki Asiu!
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Odcinek enty, pod tytułem:
Jak się zbudzi to mnie zje!
Nie ma co ukrywać, bardzo lubię samotne wyjazdy i Bieszczady też troszkę więc często staram się doprowadzić do fuzji tych upodobań i wtedy wyruszam sam, najczęściej na dzień lub dwa w moje góry ukochane. Można rzec, że to „mnie stroi, czyli konweniuje”* (link)
Przeważnie są to wyprawy wręcz buzujące pozytywną energią, przysparzające niesamowitych wrażeń i sił psychicznych jak i fizycznych. Z tymi ostatnimi to może nie jest tak do końca, gdyż jak się czasem rozszaleję w terenie to po powrocie przez dzień, dwa a czasem nawet dłużej, boli to kolano, to ścięgno, to ogólnie całokształt niedomaga.
Niestety, nie zawsze podczas wędrówki wszystko układa się idealnie i o takiej sytuacji chciałem Wam opowiedzieć.
Za oknem listopadowa plucha a my przeniesiemy się do czasów władania geofitów ziemią bieszczadzką, czyli wczesnej wiosny (1.04.2017).
„Panie i Panowie!
Poznacie wydarzenia , które nie miały precedensu w dziejach naszej planety.
Będziecie świadkami wydarzeń, których groza przerasta ludzką wyobraźnię.
Zrozumiecie jak niewiele dzieliło Bazyla** od zagłady!"*** (link)
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Wojciech Młynarski „Podchodzą mnie wolne numery”
** w oryginale zamiast Bazyla jest nas
*** Kazik na żywo „Las Maquinas de la muerte”
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Wczesny, sobotni poranek, trzecia trzydzieści, pełna koncentracja - trzeba uważać bo ościeżnice jakby jeszcze nie zajęły właściwych sobie miejsc, pamiętać, że najpierw trzeba otworzyć drzwi od łazienki a później dopiero wejść i zważać na inne pułapki tej brutalnej pory!
Bez większych obrażeń udaje mi się w końcu dotrzeć do kuchni. Czajnik na gaz, żarcie w plecak, kawa w kubek, wrzątek w kawę.
Neo czwarta trzydzieści z przesiadką w Niebylcu dowiózł mnie przed szóstą do Sanoka. Tu ponad godzinna, zdecydowanie zbyt długa przerwa śniadaniowa i lecę Veolią dalej.
Po opuszczeniu autobusu, boczną dróżką, mijając maszty
zje1.jpg
kiwony
zje3.jpg
zbiorniki z ropą
zje2.jpg
i kieraty
zje4.jpg
parłem w stronę lasu. Po drodze napotkałem jeszcze bieszczadzkiego monstruma
zje5.jpg
oraz wielką tablicę o tym, co można zrobić z kijem i partnerką :
zje6.jpg
Na szczęście miałem ze sobą trekkingowe kostury, więc poprawiłem koordynację, skoczność i oddech, lecz niestety nie towarzyszyła mi w wędrówce partnerka i etap ćwiczeń wzmacniających siłę musiałem pominąć.
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Hitchcock?
http://naskrajuparku.pl/ Nowa strona
Косово увек Српски
Duży muminek.☺
http://naskrajuparku.pl/ Nowa strona
Косово увек Српски
Orzesz, czyli ze mnie biseksualna kobieta jest?
Zaraz po zanurzeniu się w las wdepnąłem w koszmarny bardak ścinkowy, który próbując sprowadzić mnie do parteru, wykłuć oczy i połamać nogi doprowadził mnie do szewskiej pasji i wrzucił do pobliskiego jaru. Właściwie to się sam do niego wrzuciłem gdyż po konsultacji z mapą stwierdziłem, że jak przez niego myknę to obejdę ten bajzel i nawet trochę skrócę drogę.
Po wygramoleniu się z jego czeluści natknąłem się na leśną autostradę z zainstalowanym na poboczu zestawem wypoczynkowym:
zje7.jpg
Ponieważ jeszcze mnie siły nie opuściły nie skorzystałem z tego udogodnienia i pomaszerowałem dalej. Wkrótce odskoczyłem w bok i leśnym duktem
zje10.jpg
mijając łany wawrzynków
zje8.jpg
śnieżyc wiosennych
zje9.jpg
i podziwiając prześwitujące między drzewami panoramy
zje11.jpg zje12.jpg
dotarłem do niewielkiej debry (takie zagłębienie, mini dolinka w terenie o stromych stokach) i tu postanowiłem odpocząć.
Teraz panuje jakaś dziwna moda na stawianie wielkich konstrukcji drewnianych wśród lasów, noszących nazwy „ścieżek w koronach drzew”. Na szczęście moda ta jeszcze nie dotarła do Bieszczadów i można w ciszy, spokoju i naturalnej scenerii spacerować wśród koron drzew bądź zasiąść wśród nich na małe co nieco. Wystarczy głębszy jar, osuwisko czy też debra i siedząc na ich skraju można godzinami patrzeć na korony drzew wyrastających z terenu położonego na znacznie niższym poziomie.
Miałem ze sobą mój ulubiony zestaw przetrwania
zje15.jpg
i użyłem go w celu podkreślenia panującego nastroju gdyż uwielbiam Bajeczne a „zwłaszcza gdy piwko se golnę, i taki szmerek, luby szmerek we mnie trwa”* (link)
------------------------------------------------------------
*Wojciech Młynarski „Podchodzą mnie wolne numery”
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Akcja powoli się rozwija.dawaj dalej panie Sir Bazyl:)
Aktualnie 7 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 7 gości)
Zakładki