Ścieżyna powoli opadała skrajem ściany wąwozu i wkrótce sprowadziła mnie znów do poziomu rzeki. Teraz dla odmiany wypiętrzyło się po jej drugiej stronie
marzec_15_22.jpg marzec_15_21.jpg
Skoro skarpa zrzuciła takie dość pokaźne drzewo to Bazyla też pewnie mogłaby się łatwo pozbyć! Zrezygnowałem więc z wdrapywania się na nią i przedzierając się przez nadrzeczne zarośla brnąłem dalej. Z mapy wynikało, że jeszcze jedno zakole i powinna być wioska, w której zamierzałem rozkręcić interes, czyli otworzyć fastfoodową karczmę na kółkach. Bacznie rozglądałem się dokoła próbując dopasować detale z mapy do terenu i dotrzeć do pierwszych zabudowań. Oczywiście cały czas trwała sadomasochistyczna gimnastyka, skoki przez powalone drzewa, skłony i czołganie pod tymi nie do końca powalonymi, lewa ręka odgarnia gałęzie z jednej strony, prawa z drugiej, a tu chlast jakaś wredota ze środka przez ryj ze świstem strzela – fajnie jest! Jeszcze tylko zasieki różane i jest wreszcie polanka a na niej...żadnego domu! Nie słychać ujadania psów, wrzasków bawiących się dzieci czy żon rugających swych mężów, że gdzie lezie w tych buciorach jak dopiero co izba wysprzątana!
Zamaskowana studnia nie służy już nikomu,
marzec_15_17.jpg
bo „po pierwsze primo”* - nie ma komu, a „po drugie primo”* - nie ma w niej wody:
marzec_15_16.jpg
„Pusta studnia...kraina się wyludnia”** (link)


-------------------------------------------------------------------------------------
* Jerzy Janicki „Wolna sobota”
**Luxtorpeda „Pusta studnia”