Bardzo dziękuję za wyjaśnienie horroro-zagadki.
Jednocześnie zazdraszczam i współczuję tych przeżyć. Wiem, że noc w lesie w samotności to zupełnie inna bajka. Sam nigdy nie spałem, ale zdarzało mi się wracać ze spóźnionych "foto-zwierzo-łowów" całkiem po ciemku i... bywało różnie. Często właśnie lęk, bo nie wiadomo, co tam się dzieje (człowiek jest wzrokowcem, więc gdy nic nie widać - umysł próbuje jakoś "uzupełnić dane"), ale zdarzyła mi się też sytuacja odwrotna - cicha wataha dzików (z 15 m ode mnie, stały w półokręgu, niemal wokół mnie). Powolutku się wycofałem... a one nie miały nic przeciwko temu, na szczęście. Ciśnienie spadło...
Dziękuję jeszcze raz za - świetny opis wyprawy.