Z dwóch leśnych dróg biegnących w kierunku nasypu wybrałem lewą gdyż wyglądała zdecydowanie lepiej. Niestety po dojściu do torów okazało się, że niezwykle bujnie rozpleniła się na nich tarnina. Poza tym nie było żadnych ludzkich śladów i zapadałem się znacznie powyżej kostek więc śnieg atakował skarpety i wdzierał się do butów. A wziąłem takie niskie buty bo przecież fala na Bugu miała ponad cztery metry! Myślałem więc, że jak w Smolniku wsiądę na pokład to wysiądę dopiero w Rzepedzi. Zapytacie: gdzie Smolnik i Osława a gdzie Bug i Wyszków? Puknij ty się Bazyl w ten pusty łeb!
Całą drogę się pukałem :)
Utknąłem na tym torowisku ale do tamtej drugiej drogi wracać się nie chciało. Wypatrzyłem, że tuż powyżej, przez młodnik prowadził niemalże szlak zrywkowy i teren był przetarty przez jakieś leśne monstrum
dudek8.jpg
Niestety wkrótce pożałowałem wyboru gdyż co krok grzęznąłem w pozostawionych gałęziach i tempo marszu spadło do wartości ubliżających słowu tempo. Na tym nie dość było atrakcji. Szlak zrywkowy zniknął a od torowiska oddzielało mnie ogrodzenie z siatki. Chaszczing jak się patrzy!
Nikt niby nie patrzył ale wycofać się trochę wstyd :) Delikatnie rozsierdzony brnąłem dalej i zabrnąłem do miejsca, w którym ogrodzenie zakręciło pod kątem prostym w górę stoku. Na szczęście niedaleko była brama zamykana na drut co ucieszyło mnie niezmiernie. Opuściłem ten niegościnny teren i wyskoczyłem na tą drugą drogę w miejscu, do którego dotarłbym pewnie cztery razy szybciej gdybym nie zaczął sobie ułatwiać wędrówki :)
Ruszyłem dalej torowiskiem kolejki
dudek9.jpg
po którym poprowadzono na tym odcinku szlak szwejkowski.