Po kilkunastu minutach dotarłem do Duszatyna
dudek16.jpg
Tu okazało się, że Osława zasilona już Olchowatym nadaje się bardziej do traktoringu
dudek17.jpg
niż packraftingu :)
Jako beztraktorowiec ruszyłem dalej pieszo z pontonem w plecaku i wiosłem w ręce. Wiosło było złożone na pół i opatulone w czarny, materiałowy pokrowiec.
W przybarowej wiatce siedziała para turystów i po powitaniu, pan zagadnął, iż widząc mnie z tym pokrowcem w ręce, zakładali się z żoną o jego zawartość. Padły strzały w strzelbę, w narty, w kije i w wędkę. Cztery zero dla mnie! Gdy poinformowałem ich, że spaceruję sobie po Bieszczadach z wiosłem, popatrzyli na mnie z lekkim niepokojem w oczach :)
Wytłumaczyłem zatem skąd pomysł na takie wędrowanie. Po sympatycznej pogawędce ruszyłem dalej i wkrótce dotarłem do najpotężniejszego na tej linii mostu wąskotorówki. Miałem go dziś podziwiać od spodu ale kręte ścieżki przeznaczenia zawiodły mnie dużo wyżej i oglądałem go niemalże z lotu ptaka :) :
dudek18.jpg
Pierwotnie była to drewniana budowla (ależ fantastycznie musiało to wyglądać!) lecz w 1930 roku pracownik kolejki w akcie odwetu za niewywiązanie się pracodawcy z zobowiązań puścił czerwonego kura i wszystko poszło z dymem. Obecny most jest trzecim, gdyż poprzednika, już konstrukcji betonowej zniszczyli upowcy. Miejmy nadzieję, że ten jeszcze chwilę postoi!
Teraz leciałem z górki i po chwili zawitałem w Karpaty Zachodnie!:
dudek19.jpg
Spojrzałem na Osławę:
dudek20.jpg
pogroziłem jej palcem i zadumałem się, którędy dalej iść?