Cytat Zamieszczone przez Piotr Zobacz posta
Szkolenie, które jest bardzo długie, nie zajmuje się wpajaniem wiedzy o interesującym przewodnika terenie, tylko ogólnym zachowaniem się i poruszaniem w górach - takie wnioski nasuwają się po wypowiedziach przewodników w innych wątkach na tym forum.
Nie; zajmuje się i tym, i tym.
Tym drugim - z natury rzeczy częściowo, bo fizcznie nie da się
zaliczyć wszystkichszlaków/ścieżek/szos/atrkacji krajoznawczych.
Jednak to pierwsze (kompetencje ogólne) przygotowuje włąśnei do dalszego
uszczegóławiania wiedzy i ewentualnej specjalizacji.

Mocno polecam brzytwę (-;
Tę Ockhama. ((-;
Nie rozpatrujmy przewodnictwa w oderwaniu od rzeczywistosci.
Kurs przewodnicki to szkolenie zawodowe jak wiele innych szkoleń i szkół/studiów.
Odbycie go i zdanei egzaminwó - to 'dolna granica'.
Jak i tamte - samo w sobie nie jest wystarczające do pracy w każdej sytuacji
i na wysokim poziomie kompetencji.
Specjalistami stajemy się dzięki praktyce i dalszemu uczeniu.

Naturalnie na rynku usług edukacyjnych są szkolenia o bardzo wąskim profilu,
do konkretnej 'działki' (np. konkretna aplikacja tylko do konktretnych celów)
- ale w taki sposób i w przewodnictwie robi się wycieczki szkoleniowe
(wspominane tu czesto przez Lucynę) czy kołowe seminaria/prelekcje
(wspominane przez Basię - pamiętam o fotkach i tekście dla Ciebie,
tylko nie wiem, czy z tym drugim zdążę przed łikendem (((-; )

Cytat Zamieszczone przez Piotr Zobacz posta
aby przewodnik był wg Twojego pojmowania kompetentny, należałoby zawęzić obszary uprawnień - co jako niezbyt mądre, wy sami (przewodnicy) wykluczyliście w innym wątku.
To jest (cześciowo) wykluczone przez prawo polskie, unijne, tradycję, względy praktyczne...
Ale np. nadaje się i teraz uprawnienia na dane szlaki tematyczne

Cytat Zamieszczone przez Piotr Zobacz posta
aby przewodnik mógł poprowadzić po "jakiejś ścieżce po Otrycie" musi "dokształcać" się sam. Ci, których to interesuje będą prędzej czy później kompetentni
Primo:
Podobnie jak lekarz - aby wyspecjalizowac się np. w pewnych rodzajach zabiegów transplantologicznych - co węższe niż formalna specjalizacja.

Secundo:
To ogolne 'kształcenie przewodnickie' jest właśnie po to, by blachowany
nie błądził (zbytnio (-; ) na Otrycie i wiedział ogólnie o fliszu, bukach i misiach
a resztę (np. konkretna ścieżka przyrodnciza czy temat) - umiał się nauczyć
i wiedział gdzie szukać.

Cytat Zamieszczone przez Piotr Zobacz posta
pozostali do końca przygody z przewodnictwem będą posługiwać się ogólnym bla bla bla - co fakt - wcale nie jest rzadkie i godzinę przed wyruszeniem w trasę będą studiować przewodniki, które w dodatku nie zawsze są aktualne i nieomylne.
(((-;
Sądzę raczej, że będą trzepać Solina-Jabłonki-Wetlińska końska drogą itp.
a jeśli dostaną coś innego - faktycznie doczytają (((-;
jak w wielu zawodach, gdzie pomagamy sobie schematami, podręcznikami,
zbiorami norm, kodeksami, konspektami lekcji, wzorami kazań... (-;

Cytat Zamieszczone przez Piotr Zobacz posta
Obecny system szkoleń, ale przede wszystkim system uprawnień padnie prędzej czy później. To tylko kwestia czasu. Pamiętaj tylko, że złagodzenie tegoż
Pewnie tak - ale raczej w drugą stronę.
W UE jest tendecja do otwierania rynków - tak by przewodnik z innego kraju
mógł wodzić w każdym innym (poza wyznaczonymi obiektami
typu muzeum lub szczególnie ważny zabytek)
- bliższe to naszemu pojeciu pilotowania, niż przewodnictwa;
nieco podobnie AFAIR z górami - typ, nie dane pasmo.

Cytat Zamieszczone przez Piotr Zobacz posta
(np. facet mieszka 15 lat w Wetlinie, zna tam każdy kamyk, historię i każdą górę w okolicy - pozwolić mu po krótkim ogólnym szkoleniu prowadzić wycieczki na Połoniny) uderzyłoby bezpośrednio w was. I chyba głównie dlatego jest tak, jak jest.
Jak podaję wyżej - nie (-; a przynajmniej nie przede wszystkim
- są istotniejsze przyczyny


Cytat Zamieszczone przez Basia Z. Zobacz posta
od Kuby, który zajmuje się szkoleniem w SKPB Lublin,
zbyt szumnie powiedziane - tylko czasem odrobinkę się w to mieszam (-;

BTW:
może ktoś chce się przejechać po Pogórzu Przemyskim, Dynowskim, GS-T
i okolichach?:
29.11 - 2.12. 2007 (czwartek - niedziela)
wyjazd z Lublina 29.11 o 5.30 spod Chatki Żaka
trasa:
dzień 1:(Leżajsk) Łańcut Kańczuga Krzeczowice Zarzecze Przeworsk Jarosław Przemyśl nocleg PTSM Przemyśl
dzień 2:
Bolestraszyce Siedliska Kruhel Wielki Krasiczyn Posada Rybotycka (spacer na Kopystańkę) Kalwaria Pacławska (Arłamów) Przemyśl
nocleg j. w.
dzień 3:Ujkowice Łętownia Nienadowa Piątkowa Dubiecko Dynów Ulucz (spacer G. Słonne) Lesko
nocleg PTSM Lesko
4 dzień: (Załóż) Zagórz Sanok Sanok MBL Czerteż Brzozów Stara Wieś Blizne Domaradz
- trasa orientacyjna, wszystkiego się pewnie nie uda
- wygód i czasu wolnego brak (-;
- prowadzą głównie kursanci, zatem poziom różny ((-;
- koszt - 200zł (autokar, noclegi, wstępy, posiłki) mniej, jeśli ktoś wsiada po drodze i/lub zbierze się więcej osób
- gdyby ktoś był chętny - to ostatnia okazja by zapisac się na kurs SKPB
- trzy pierwsze dni prowadzącym przeszkadza m.in. niżej podpisany (((-;
(kontakt: jacob.p.pantz /at/ gazeta.pl )

Serdecznosci,

Kuba