Pokaż wyniki od 1 do 10 z 65

Wątek: Przewodnictwo - kompetencje, zakres uprawnień

Widok wątkowy

  1. #5
    Bieszczadnik Awatar Piotr
    Na forum od
    09.2002
    Postów
    2,605

    Domyślnie Odp: "Ostoja" w Suchych Rzekach

    Cytat Zamieszczone przez jacob.p.pantz Zobacz posta
    Mocno polecam brzytwę (-;
    Tę Ockhama. ((-;
    Nie rozpatrujmy przewodnictwa w oderwaniu od rzeczywistosci.
    Kurs przewodnicki to szkolenie zawodowe jak wiele innych szkoleń i szkół/studiów.
    Odbycie go i zdanei egzaminwó - to 'dolna granica'.
    Jak i tamte - samo w sobie nie jest wystarczające do pracy w każdej sytuacji
    i na wysokim poziomie kompetencji.
    Specjalistami stajemy się dzięki praktyce i dalszemu uczeniu.
    W sumie dla Ockhama miejsca tu nie widzę, ale niech jest...
    Sęk w tym że dyskusja wyszła nie od tego, aby coś pokrytykować czy udowadniać czyja racja jest mojsza, tylko od zakwestionowania kompetencji przewodników - w sensie ogólnym oczywiście, ale jako pewien problem/zjawisko, które oczywiście dotyczy tylko niektórych przewodników; skoro jednak problem to może nie aż tak małej części (?)...
    Przykład z facetem z Wetliny w sumie nie mnoży bytów ponad potrzebę, wszak była wyrażona wręcz chęć współpracy z takim - ale on bidak nie może. Tylko nieliczni "faceci z Wetliny" pójdą na kurs (nie do SKPB ma się rozumieć, bo mają u siebie minimalnie krótszy i bliżej). Decyduje o tym dostępność kursu i czas.
    Natomiast ci, których określono jako "oszuści" nie pójdą tak czy siak - pewnie jakby trwał 2 tygodnie to też by nie poszli. Co zatem stoi na przeszkodzie, aby to - jak już powiedziano - ogólne przygotowanie zrobić nieco bardziej dostępnym? Może ja jestem tępy, ale nie mogę pojąć. Ich późniejsze zawodowe losy zweryfikuje sam rynek: kompetentni będą polecani i rozchwytywani, reszta się wykruszy - wszak podobno nic tak dobrze nie wpływa na poprawę jakości jak konkurencja, nieprawdaż?

    Po 30 godzinach jazdy pan/pani X jest kierowcą. Formalnie. W rzeczywistości jest d...ą a nie kierowcą, jednak (póki co) nie chodzi na zajęcia przez 2 lata - bo mniej więcej po takim czasie wpada się już w "rutynę". Zanim tego doświadczenia i umiejętności nabierze - ma możliwość wysłać parę osób na cmentarz - z o wiele większym prawdopodobieństwem niż przygotowywany w podobnym czasie (np. kilka miesięcy) przewodnik. Przewodnik co najwyżej naje się wstydu jak zgubi szlak czy uczestnik grupy wykaże mu że gada bzdury - poważne zagrożenia to na ogół skrajności, promil, który może się oczywiście zdarzyć, jednak zdarza się wyjątkowo rzadko (wyłączając Tatry) - a to w dodatku mieszci się w wiedzy o górach ogólnej. Ochrona interesów grupy zawodowej to jedyne co mi przychodzi do głowy dla uzasadnienia. Dlatego liczba prowadzących nielegalnie raczej nie szybko się zmniejszy.
    Ostatnio edytowane przez Piotr ; 21-11-2007 o 12:35
    Piotr
    Twoje Bieszczady - przewodnik po regionie
    Komańcza i okolice - serwis turystyczny

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •