Na zdjeciu jeden z sympatyczniejszych robali tam napotkanych - jak mowia w Poznaniu - wasiona - czyili gasienica. Strach pomyslec, w co to sie przepoczwarzy... Jak probowalem to dotknac, to mnie uklulo, i to porzadnie. Zasada jest taka, ze rzeczywiscie niczego nie nalezy dotykac, choc i tak napewno cos na czlowieka wlezie... Moja lepsza polowa o malo zawalu nie dostala, gdy oblazly ja czarne, agresywne pijawy.
Zakładki