Jej! A tu jeszcze tyle tak dobrych zdjęć!
Jej! A tu jeszcze tyle tak dobrych zdjęć!
Rozpoczynam przygode, Ty to znasz, Twoje relacje, opisy sa bezcenne !!!
Wiele przyjemnosci zycze i pozdrawiam !
Trzask zamykanych drzwi samochodu to ostatni odgłos. Teraz już tylko cisza.
Krótki dzień, zamknął swój żywot w tej grudniowej porze roku Pańskiego 2018. Wokół ciemność i cisza. Ciemność przerywana kilkoma lampami w centrum wsi.
Plecak zarzucony, ale nie ruszam prosto do celu, nie to by było zbyt proste.
Samochód porzuciłem w zaspie na warszawskim rondzie, jedynym takim w beskidzkiej krainie. Teraz kierunek do baru gdzie za ladą będzie stał Leszek.
Przywitanie jak starych znajomych, a przecież , bywam tu rzadko, raz może dwa w roku.
Od czasu pierwszego RIMBU-u wciąż mam to samo zamówienie : pierogi ruskie i lane piwo.
W sali siedzi czwórka młodych klientów zabawiając się rozmową, dobrze jest.
Wymiana wiadomości co słychać u tych i innych znajomych , minęła 19-sta więc czas w drogę.
Zakładam plecak i ruszam białą drogą. Czołówka na szyi, ale nie włączam jej, aby nie psuć atmosfery nocy. Dziwnie się idzie pośród nocy tą pustą drogą.
Zatrzymuję się co chwila , aby poczuć to miejsce w takiej chwili.
Zakręty i podejścia znam na pamięć, koło starego cmentarza nie widać żadnych pozostawionych samochodów.
Tu trzeba skręcić w starą drogę która doprowadzi mnie do tego schroniska. Dwadzieścia centów śniegu i żadnego śladu na nim, znaczy że ostatnio mało kto tędy chodzi.
Pojawia się światełko na dachu budynku , dając znać że zbliżam się do celu.
Potem przywitanie z psami i gospodarzami którzy wychodzą z zaplecza trochę zdziwieni moją osobą.
Jestem już 8-mą osobą w tym miesiącu u nich - dowiadują się. No tak, po kiego diabła miałby się tam teraz zaganiać.
Jako że jestem jedynym gościem, mam do dyspozycji całą sypialnię.
Niech nikt nie pyta o sens.
Ostatnio edytowane przez don Enrico ; 22-12-2018 o 20:16
Już Ci Heniu zazdroszczę tego spacerku i tej nocki.
Pisz i opowiadaj dalej - może się dowiem po kiego diabła .....
Czekam w napięciu choć mogę domyślać się, że strzelba wystrzeli dopiero w trzecim akcie.
Te klimaty, upiornie cudowna noc, ki diabeł?
Tego nie da się "dowiedzieć" to trzeba "poczuć".
Don Enrico pisze a ja czuję wielkie białe kłapcie, bezszelestnie spadające na twarz z czarnej nicości nad głową. Czuję szron stopniowo rosnący na zaroście w kłębach oddechu.
Słyszę wilki wyjące gdzieś na Równi w Krywem i równomierny chrzęst śniegu pod butami. Ale wystarczy na moment się zatrzymać w przerwie zwierzęcego koncertu by po chwili uszy zdominował przeraźliwy gwizd wszechogarniającej ciszy i regularny grzmot własnego tętna.
...to właśnie po TEGO diabła...
jakieś dwa tygodnie wcześniej, jechałem w tamtą okolicę znaczy dalej prosto za dworcem dalej prosto i też się zastanawiałem całą drogę po kiego, bo lało strasznie całą drogę i się zapowiadało że sukcesem będzie przebiegnięcie z auta do drzwi domu będąc mokrym ale za Komańczą się zabieliło
IMG_20181209_094154a.jpg
No i po kiego diabła ja to przeczytałam? I to jeszcze w dodatku od początku wątku? Jak jakaś masochistka...
22 grudnia.. wieki temu zaczął, smaku narobił, 23 grudnia Verid podbił, obudził czułą nutę, jak dziś pamiętam ten mróz i śnieg na Stołach i kominek dymiący w chatce w Czertyczy (już jej nie ma),
zaraz potem Komisarz dowalił i ,,,
i nic, Ten walnął drzwiami, i polazł gdzie go oczy poniosły i nic ,,, GOPR jaki za nim wysłać?
Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać
Aktualnie 2 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 2 gości)
Zakładki