Czy wędrówki po stronie ukraińskiej są bezpieczne? Rozumiem, że trzeba mieć ze sobą dokumenty i chodzić u sąsiadów po oznakowanych szlakach. Pytanie dotyczy prawdopodobieństwa napadu czy kradzieży.
Czy wędrówki po stronie ukraińskiej są bezpieczne? Rozumiem, że trzeba mieć ze sobą dokumenty i chodzić u sąsiadów po oznakowanych szlakach. Pytanie dotyczy prawdopodobieństwa napadu czy kradzieży.
...w moim wypadku żadnych problemów.. i tak jak Basia pisze, żadnych przymusów na szlakach.. ostatnio nawet nocowałem na posterunku dość hucznie razam z panami "Melicjantami" bo któremuś z nich się dziecko urodziło i nie pozwolili mi namiotu rozbić...
Witaj easyrider:)
Na UA na szlakach górskich jednego możesz się obawiać, strażnicy np w Czarnohorze lub na Świdowcu czasem pobierają opłaty za pobyt. Ostatnio tak miałem na Świdowcu, gdym z synem zdobywał Bliźnicę. Z krzaków wylazł jegomość, pokazał mi bumażku z urzędową pieczęcią i listą opłat za różne tam. Jednocześnie uśmiechając się i pokazując na namiot przytroczony do plecaka rzekł, że tego namiotu to on nie widzi i wobec tego po 10 Hr od łebka wystarczy:D Czyli 20 Hr za jakoby 1-dniowy wstęp na teren rezerwatu. Za pieniądze wydał listki czyli bilety. Bywa, że niektórzy strażnicy listków nie wydają. Należy się ich domagać, bowiem kolejna kontrola skończy się ponownym opłacaniem tego samego:)
Tenże sam strażnik wyjaśnil po opłaceniu wstępu, że nie wolno pod żadnym pozorem zostawiać plecaków wśród jałowców, aby ulżyć sobie podejście ku szczytowi, gdy wraca się tą samą drogą. Bywa, że pasterze starannie obserwują turystów i 'znikają' ich plecaki. Pan powiedział, że w ciągu miesiąca miał kilka takich przypadków. Poza tym życzył nam lepszej pogody - lało w chwili, gdy prowadziliśmy rozmowę i podał nr prywatnej komórki, na którą mieliśmy tyrkać, gdyby jakie nieszczęście nas dopadło.
Zagrożeniem, choć może rzadkim, jest wiosenne wypalanie traw na wielu połoninach. Znam jeden przypadek, gdy polscy turyści w panice uciekali przed ogniem wznieconym przez pasterzy. Na szczęście nie stracili sprzętu ale byli o włos od śmierci w płomieniach, gdyż ogień podpalono w czasie, gdy oni jeszcze spali w namiocie. To jednak grozi tylko wczesną wiosną...
Pozdrawiam,
Derty
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Dzięki za obszerne wypowiedzi.
Pozdrawiam
Nas takij pan zdybał na Howerli i nakazał zapłacić za wstęp. Na szczęście nie domagał się opłacenia całego pobytu w rezerwacie (znaczy wlezienie na Smotrec, kibel nad Niesamowitym itp), a tylko za jeden dzień. Zeszliśmy z Howerli na zakarpacką stronę, w domu czekał na nas drugi i zażądał okazania papierka. Byliśmy świadkami, jak zatrzymał wędrującego turystę, żądając opłaty. Podobnież tacy panowie strażnicy zjawiają się także nad jeziorkiem Niesamowitym - nam się udało ich nie spotkać. Podobnie rok temu w tymże samym domku kiblowaliśmy w złą pogodę i panów nie było takoż. Pewnie panowie są uzależnieni od słońca...
Fajni są - w niemiłosiernie potarganych, zielonych, łaciatych wdziankach, zabłoconych gumowcach i z nieodłącznym fajem w zębach :))
'Mój' pan był elegancki i sympatyczny:) Cały czas śmiała mu się gęba i wyczułem, że tylko deszcz ratuje nas przed zawartością flaszki, która wystawała z jego mapnika:D
Co do Niesamowitego - tam jest zakaz biwakowania i można obskoczyć spory mandat za rozbijanie namiotu. Polecam kociołek z jeziorkiem Brebenieskulskim.
Pozdrawiam,
Derty
Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)
Taaak - fajnie wygląda taki zakaz biwakowania
http://picasaweb.google.pl/peter.gaw...93706772566290
Szliśmy w paskudnej pogodzie nie znając okolic - więc bałam się, że nie trafię - gdyby było ładnie, z widokami, słoneczko... to tak, ale była mgła, zimno, deszcz, mokro itp :)
Fajna tam jest atmosfera, hehe, jednej nocy zlądowała nam obok namiotu pusta półlitrówka. Na szczęście nie trafiła nikogo.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki