Kilka słów nt. operacji "Wisła" - autor nieznany:
"W nawiązaniu akcji Wisła nie podzielam panujących dzisiaj opinii. Oddzialy UPA kontrolowaly teren Bieszczad, zagrażając strukturom i administracji pańtwa polskiego. W tym momencie profil polityczny władzy nie odgrywał żadnej roli. Żadne państwo nie może sobie pozwolić na militarną i polityczną destabilizację. Zarówno tlący się problem ukraińskiego nacjonalizmu jak i UPA były faktorami destabilizacyjnymi i szanse na pokojowe załatwienie tego problemu były niewielkie. Na takie rozwiązanie nie poszłaby żadna strona. UPA była naznaczona ludobójstwem na Wołyniu, współpracą z Niemcami i prędzej czy później dobrano by się winnym do skóry bez względu na wcześniejsze umowy. Est modus in rebus, sunt certi denique fines!A więc UPA była dla nas jak gangrena na kończynie. W takiej sytuacji żaden chirung nie jest w stanie dokładnie rozpoznać gdzie się kończą zarażone komórki a gdzie zaczynają się zdrowe. Dlatego amputuje się tam gdzie jest zdrowe ciało. I tu dowództwo polskiej Armii zdawało sobie z tego dobrze sprawę. Bieszczady były bazą operacyjną i zaopatrzeniową UPA i tą trzeba było w pierwszej linii zlikwidować. To zwykła taktyka stosowana przeciwko partyzantom. A więc zastosowano zasadę spalonej ziemi. Niestety ofiarami stała się miejscowa ludność. Nie można jednak zapomnieć że miejscowa ludność zaopatrywala UPA w żywność, informacje, kwatery i dostarczała nowych rekrutów. Ona to tworzyła podstawy jej egzystencji i zpewniała przeżycie. A więc należało ją zniszczyć. W sumie czy ta akcja nazywa się Wisła, Sanok czy jeszcze inaczej, nie gra to zupełnie żadnej roli. Istotne były założenia i uzyskany efekt.
I nie ma się co dziwić iż głównym kryterium projektu Wisła było pochodzenie etniczne. Żaden rząd nie zareagowałby inaczej i dzisiejsze medialne bicie piany nic nie zmieni. Dzisiaj jest dobrze krytykować decydentów tej akcji. Jednak jestem przekonany, iż ci którzy dzisiaj tę akcję krytykują, postawieni w takiej samej sytuacji nie tylko nie zdecydowaliby inaczej ale być może zastosowaliby metody Czerwonych Kmehrów albo Idi Amina. Jedno nie wyklucza drugiego: Audiatur et altera pars!
Są ludzie, którzy uważają że najlepiej by było, gdyby człowiek nie posiadał w swym charakterze elementu agresjii. Jednak agresja jest właściowscią która pozwala na aktywację instynktu samoobrony. I ten instynkt jest w zasadzie neutralny, nawet jesli w konkretnym wypadku ukaże swoją niszczącą moc. Defensywna agresja, będącą na usługach życia, rozwija się tylko wtedy kiedy rozwój tego jest zagrożony. Znika zagrożenie, znika jednocześnie uczucie agresji. A więc agresja powstaje w sytuacjach odczuwalnych jak zagrożenie.
Nie my stanowiliśmy zagrożenie dla egzystencji ukraińskich nacjonalistów i ich bazy zaopatrzeniowej, której rolę spełniała ludność Bieszczad ale przeciwnie. Oni byli stałym zagrożeniem dla nas. Jedni wskutek przynależności do UPA a drudzy nolens volens. I za tę decyzję nie tylko są odpowiedzialni Polacy ale również Rosjanie i Słowacy. Ludność z Bieszczad ma szansę odwrócenia skutków akcji “Wisła”. Jaką szansę odwrócenia swego losu mają potomkowie wygnańców z Kresów?"
Przybyliśmy w nocy, wykonać zadanie
Mamy jeden cel, rozpocząć mordowanie
Nie masz żadnych szans, rzucamy ci wyzwanie
Jesteśmy uzbrojeni, zaczynamy zabijanie
Nie ma takich miejsc, abyś mógł się schować
Jesteśmy wszędzie, otaczamy cię dookoła
Twoje terytorium kurczy się żałośnie
Ogrodzimy je drutami i pętla się zaciśnie
W UPA, jak to w UPA czas wątplliwości szybko mija
Nie ma miejsca na myślenie, bo tu się nie myśli tylko zabija.
Za pierwszym razem to nie było takie proste
ręka lekko drżała i chciało się rzygać.
Za pierwszym razem ucierpiały oczy,
chociaż uszy i nos też musiały wiele znieść
Za pierwszym razem kiedy opadało ostrze
Nie mogłem patrzeć i nie czułem się dobrze.
W UPA, jak to w UPA, czas wątpliwości szybko mija
Nie ma miejsca na myślenie, bo tu się nie myśli, tylko zabija.
A jak z banderowcami na Krymie radzą sobie Rosjanie?
http://www.youtube.com/watch?v=Mn5XvXfMJt0
Zakładki