Parę dni temu miała miejsce wizyta szefa ukraińskiego IPN Antona Drobowycza.
Niestety nie obyło się bez skandalu na przejściu w Szeginie - Medyka. Delegacja ukraińska miała wszelkie potrzebne dokumenty ale coś stanęło na przeszkodzie w bezproblemowym przekroczeniu granicy. W nerwowej atmosferze oczekiwano siedem i pół godziny.
Nowiny o tym pisały ale z jakichś powodów materiały są niedostępne.
Z pobieżnej analizy szczątkowych informacji wynika, że ukraińska delegacja wwoziła plakaty itp. co wzbudziło nieufność pograniczników.
Co to było? I tu niewiele wiem. Możliwe, że to okładka książki miała prowokacyjne kolory i możliwe, że jej autor to niezbyt rzetelny historyk.
Zaznaczono, że delegacja nie została przyjęta przez władze(prezydenta) Przemyśla.
Zdarzenie to odbiło się szerokim echem na Ukrainie i w jakiś sposób będzie odwzajemnione i oby tylko w stosunku do delegacji oficjalnych.
Ogólne komentarze maja dla Polaków negatywny wydźwięk i jak to ujęto w konkluzji :
...na froncie zachodnim bez zmian...
Zakładki