Tak faktycznie oni sobie śpiewali, nie zaprzeczę.
Ale co poniektórzy to i źdźbło w cudzym oku dojrzą, belki w swoim nie zauważając.
Bo i nasi w drugiej połowie lat 40. mieli taką ulubioną przyśpiewkę (popularną wśród młodzieży jeszcze nawet w latach 60.):
"Jedna bombka atomowa
I wrócimy znów do Lwowa !
(...)
Druga bombka, ale silna
I wrócimy też do Wilna."
Dalej było (dokładnej treści już z pamięci nie odtworzę) o kolejnych "bombkach atomowych", po zrzuceniu których coraz to nowy gród powracał do Polski.
Przyśpiewka ta powstała wkrótce po zrzuceniu dwóch bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki, w których to miastach zginęło po kilkaset tysięcy osób, głównie cywili (licząc wraz z ofiarami napromieniowania, które zmarły nieco później). Było o tym wówczas głośno na całym świecie.
Ówczesna broń atomowa nie miała charakteru taktycznego, lecz wyłącznie strategiczny - obliczony na totalną destrukcję zaplecza przeciwnika, w tym głównie całych wielkich ośrodków miejskich wraz z ludźmi.
Nie sądzę, aby śpiewający ową piosneczkę o tym nie wiedzieli.
.
Zakładki