Jest pewien aspekt w działalności UPA, który w opracowaniach jest niemal pomijany, a wydaje mi się szalenie ważny. Otóż obrońcy UPA często twierdzą, że nawet jeśli ta formacja dopuszczała się zbrodni to najważniejsze jest to, że walczyła o "wolną Ukrainę", o niepodległe państwo ukraińskie. W tym miejscu chciałbym zapytać o JAKĄ dokładnie Ukrainę walczyło to zbrojne ramię OUN? Czy o państwo demokratyczne, z wielopartyjnym systemem, z wolnymi wyborami, wolną prasą itd. Bo zdaje się o takie państwo polskie po wojnie walczyło polskie podziemie (z małymi wyjątkami). A przecież UPA jako zbrojne ramię OUN realizowało program polityczny tejże OUN. Jaką więc wizję przyszłego państwa miała OUN? Łatwo sprawdzić - otóż nowe państwo ukraińskie miało być rządzone przez wodza, inicjatywna mniejszość (OUN) miała trzymać w ryzach nieuświadomione masy, żadych partii poza OUN, żadnej wolnej prasy, żadnych "cużyńców" w państwie. O taką właśnie Ukrainę walczyła UPA. "Wzorem dla nas są Niemcy pod rządami Adolfa Hitlera" - tak pisał jeden z prowidnyków. Co na to obecne DEMOKRATYCZNE państwo ukraińskie? Ano nic, czczą tych ludzi jako bohaterów. A UPA to taka ukraińska AK - twierdzą historycy. Zgroza. Jakoś się nie dziwię że Rosjanie uparcie nazywają banderowców faszystami - przecież ich państwo w założeniu miało być faszystowskie.
Jeszcze jedno - niektóre środowiska (także w Polsce, niestety) uważają że ten konflikt pol-ukr w latach 40-tych to była tak naprawdę "wojna chłopska", naród ukraiński miał w końcu dość wielowiekowego ciemiężenia i powstał przeciwko okupantom. Jak było naprawdę? Otóż był w latach 30-tych w kierownictwie OUN pan, który nazywał się Mychajło Kołodzinśki. Pan ten opracował dzieło pn "Ukraińska wojenna doktryna". Praca ta wydana wprawdzie została po wojnie ale obrazuje sposób myślenia ludzi z kręgu Bandery. W opracowaniu tym twierdził, że przy sprzyjających okolicznościach na ziemiach ukrainnych powinno wybuchnąć powstanie, które najpierw siłą usunie ("wymiecie") przeszkadzających Polaków, a następnie doprowadzi do budowy państwa. "W walce nie ma etyki. Trzeba krwi-dajmy morze krwi,trzeba terroru-uczyńmy go piekielnym. Nie wstydźmy się mordów,grabieży i podpaleń." To cytaty z tego pana.
I czy te właśnie sprzyjające okoliczności nie nadeszły w 1943? Czy wówczas nie przystąpiono po prostu do realizacji tego planu jeszcze z lat 30-tych? Gdzie tu spontaniczna wojna chłopska?
Na szczęście pan Kołodziński tego nie dożył - przeniósł się bowiem na tamten świat za sprawą Węgrów wiosną 1939r. Gdyby żył, to mając takie poglądy byłby pewnie trzecim dowódcą UPA obok Szuchewycza i Kłaczkiwśkiego. A Polaków zamordowano by jeszcze więcej.
A jeszcze może o tym rzekomym wielowiekowym ciemiężeniu Ukraińców przez Lachów. Wszystkim radzę sprawdzić jak wyglądało ciemiężenie Irlandczyków przez Anglików, ze szczególnym uwzględnieniem XVII w. Otóż Anglicy tępili Irlandczyków tak zaciekle że w pewnym momencie zlikwidowali 2/3 narodu. Nie można było mówić po celtycku, pielęgnować kultury i zwyczajów irlandzkich, sprzedawano Irlandczyków jako niewolników do Nowego Świata. Anglicy wpadli nawet na pomysł żeby powywieszać wszystkich irlandzkich "dziadów-lirników" jako nosicieli pieśni i kultury irlandzkiej. I tak zrobili. A szczególnie czerwone ręce od irlandzkiej krwi ma angielski bohater narodowy Oliver Cromwell. Jak w tym porównaniu wyglądają Rusini w Rzeczypospolitej? Coś mi się wydaje, że całkiem przyzwoicie. Pewien francuski historyk (Daniel Beavouis chyba) twierdzi że wschodnie połacie Rzeczypospolitej to były polskie kolonie (traktowane tak jak i np francuskie kolonie). Dziwne tylko że począwszy od XVII w. pierwsze skrzypce w tym państwie grały rody magnackie z tychże "kolonii" - Wiśniowieccy,Ostrogscy,Sapiehowie, Radziwiłłowie,Zasławscy,Czartoryscy,Sanguszkowi e itd. Na tronie w Warszawie zasiadał Rusin Michał Korybut Wiśniowiecki, Rusin po kądzieli Jan Sobieski. To magnateria ruska gnębiła ukrainnych chłopów. Do końca XVII w językiem urzędowym WKLitewskiego był ruski. Jakież to rody z Marghrebu czy Indii miały wpływ na politykę Paryża czy Londynu? Żałosne.
Pozdrawiam