Strona 24 z 115 PierwszyPierwszy ... 14 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 34 74 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 231 do 240 z 1147

Wątek: Konflikt polsko-ukraiński [wcześniej "Historia Bieszczadów"]

  1. #231
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2001
    Rodem z
    Warszawa (Ochota)
    Postów
    2,504

    Domyślnie Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!

    We wrześniu br. odwiedziłem m.in. Bystre k. Michniowca. Jest tam ładna, duża drewniana cerkiew (nieczynna), a tuż obok stary cmentarz z odnowionymi nagrobkami.

    Ale, pożal się Boże, jak odnowionymi !!! Zamalowano je wszystkie grubą warstwą białej farby (czy wręcz pobielono wapnem) - tak, aby skutecznie zakryć wszystkie napisy. Aby, broń Panie Boże, żaden turysta nagle nie odkrył niepolskich napisów !
    I już nie odkryje. Pomniki na grobach stały się anonimowe.

    Wg posiadanych przeze mnie informacji odpowiedzialność za to barbarzyństwo ponoszą miejscowi parafianie.
    Jestem ciekaw, czy owego zamachu na historię dokonali za wiedzą proboszcza.
    Serdecznie pozdrawiam
    Stały Bywalec.
    Pozdrawia Was także mój druh
    Jastrząb z Otrytu

  2. #232
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!

    Jeszcze w lipcu nie były pomalowane. Przy okazji zdjęcie cerkwi.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  3. #233
    prowydnyk chaszczowy Awatar Browar
    Na forum od
    01.2006
    Rodem z
    Kraków
    Postów
    2,823

    Domyślnie Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!

    Pozdrav

  4. #234
    Bieszczadnik
    Na forum od
    12.2006
    Postów
    301

    Domyślnie Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!

    Tak już jakoś dziwnie jest-może to sprawa kultury-ze ludność katolicka ma zwyczaj chronić tylko własne cmentarze.ludność żydowska - żydowskie,a ukraińska - ukraińskie. Np na Ukrainie,nie licząc lwowskiego, polskie ślady pogrzebne giną,a w kraju pies z kulawą nogą nie szczeknie. W modzie jest troszczyć się o niejakiego Juszczenkę i jego powodzenie osobiste.Na polskie ślady rzucono u nas ciche klątwy milczenia politycznej poprawności. Pilne natomiast jest zapotrzebowanie na nienawiść do Rosji,rzuconą kiedyś przez Okopy Swiętej Trójcy.
    "Można objechać cały świat i nie widzieć niczego"

  5. #235
    Bieszczadnik Awatar Marcin
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Zagórz
    Postów
    1,218

    Domyślnie Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!

    http://esanok.pl/?ak=news_c&pan=n&do...913&wroc=index

    Zdemontowali pomnik, bo nie był poprawny politycznie
    (17-10-2008 )


    PODKARPACIE. Na wniosek mniejszości ukraińskiej w Przemyślu z monumentu poświęconego ofiarom mordów OUN-UPA usunięto motyw dzieci uduszonych drutem kolczastym.

    Z pomnika na przemyskim cmentarzu upamiętniającego ofiary mordów ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i Podolu usunięto rzeźbę przedstawiającą zamordowane dzieci przywiązane do pnia drzewa drutem kolczastym. Powód kuriozalny: rzekoma samowola budowlana, choć w 2003 r., kiedy oddawano monument w pełnej celebrze, nikt nie kwestionował jego "legalności". Rzeźba trafiła do magazynu, a decyzja o jej usunięciu wywołała burzę wśród środowisk kresowych, które domagają się jej powrotu na dawne miejsce.

    W 2003 roku na cmentarzu Wojskowym w Przemyślu stanął pomnik upamiętniający ofiary mordów dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów OUN-UPA na Wołyniu. Pierwotnie składał się z krzyża i pamiątkowej tablicy. Rok później umieszczono na nim sylwetki zamordowanych dzieci przywiązanych do pnia drzewa kolczastym drutem. Z ustaleń służb wojewody podkarpackiego, Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz władz miasta Przemyśla wynika, że rzeźba została umieszczona nielegalnie. Wcześniej sprawa na wniosek przedstawicieli mniejszości ukraińskiej w Przemyślu była badana przez prokuraturę. Argumentem miał być fakt, że rzeźba, która miała obrazować mordy na Wołyniu, była wzorowana na fotografii z lat 20. ubiegłego stulecia, ukazującej cygańskie dzieci powieszone przez zdesperowaną matkę, która w ten sposób chciała uchronić je przed głodem.

    Sprawę wobec braku znamion przestępstwa umorzono, jednak to nie wiarygodność zdjęcia była przyczyną usunięcia rzeźby z cokołu. Zdaniem Andrzeja Przewoźnika, sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, zgodnie z ustawą wszystkie upamiętnienia polsko-ukraińskie muszą być uzgadniane z Radą. - Projekt przemyskiego pomnika przedstawiony i zatwierdzony przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa nie obejmował żadnych dodatkowych elementów.

    Pomniki są realizowane zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem. Natomiast to, co stało się później, było już działaniem pozaprawnym. Polskie prawo może być kulawe, może się nam nie podobać, ale obowiązuje wszystkich, także tych, którzy podejmują tego typu działania. Odnosi się to również do ukraińskich upamiętnień na terenie Polski - wyjaśnia minister Przewoźnik. Rzeźbę uznano za nielegalną i - jak informuje Witold Wołczyk z kancelarii prezydenta Przemyśla - władze miasta wydały polecenie usunięcia jej z pomnika i umieszczenie w magazynach przedsiębiorstwa gospodarki komunalnej.

    Fakt ten wywołał stanowczy sprzeciw środowisk kresowych, m.in. przedstawicieli Światowego Kongresu Kresowian oraz Stowarzyszenia Pamięci Orląt Przemyskich. Stanisław Żółkiewicz, prezes Stowarzyszenia Pamięci Orląt Przemyskich, autor pomysłu i upamiętnienia pomnika, uważa, że rzeźba została usunięta nielegalnie, bezprawnie i dlatego stanowczo domaga się jej przywrócenia.

    - Kilka lat temu sprawę na policję zgłosił Ukrainiec, mieszkaniec Przemyśla, który argumentował, że monument rani uczucia ukraińskie. Czytałem ten donos. Najpierw próbowano wytoczyć mi proces. Byłem nawet przesłuchiwany przez policję, która umorzyła postępowanie, i to nie z powodu - jak to napisała "Gazeta Wyborcza" - nieznalezienia sprawcy, bo ja się przyznałem i przyznaję do autorstwa, ale z powodu niedopatrzenia się przestępstwa. Podobnie postąpił sąd - podkreśla Żółkiewicz.

    Stanisław Żółkiewicz zaprzecza też, jakoby kształt rzeźby przedstawiający dzieci oplecione kolczastym drutem był zapożyczony ze zdjęcia z 1928 r. dotyczącego cygańskich dzieci.

    - Pomnik nie jest dokumentem, ale moją autorską wizją. Nie sugerowałem się żadnym zdjęciem, wzorowałem się natomiast na ustnych przekazach świadków mordów ukraińskich na Wołyniu, a głównie na Podolu, gdzie tzw. wianuszki dla niepodległej Ukrainy umieszczane na drzewach nie należały do rzadkości. Nie zaprzecza, że były też inne pomysły upamiętnień.

    - Zgodnie z prawdą zastanawiałem się, czy nie przedstawić dzieci zamordowanych przez Ukraińców, nadzianych na sztachety płotu, albo inne makabryczne obrazy, jak chociażby wyciąganie widłami nienarodzonego dziecka z brzucha matki. To przedstawienie, choć tragiczne w swej wymowie, wydawało mi się jednak mniej makabryczne - wyjaśnia Żółkiewicz.

    W sprawie usunięcia z pomnika rzeźby Żółkiewicz wystosował listy do wojewody podkarpackiego, a także do sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika.
    - Musi bulwersować fakt, że próbuje się uznać za nielegalne polskie upamiętnienia ofiar zbrodni ukraińskich, podczas gdy nikt nie reaguje na autentycznie nielegalne pomniki rozsiane po województwie i Polsce, gloryfikujące UPA. Z jednej strony, minister Przewoźnik umywa ręce, twierdząc, że jest to domena lokalnych władz czyli samorządów, a z drugiej, jakby odpowiadając na protesty środowisk ukraińskich, uaktywnia się i żąda - i to skutecznie - usunięcia rzeźby z pomnika w Przemyślu - uważa Żółkiewicz.

    Jego zdaniem, argumentacja, iż umieszczenie rzeźby na pomniku jest poza projektem, a co za tym idzie - nielegalne, jest kłamliwa.
    - W odsłonięciu pomnika w 2003 roku, w 60. rocznicę mordów na Wołyniu, i rzeźby w 2004 roku, w 60. rocznicę mordów na Podolu, brały udział władze miasta Przemyśla, przedstawiciele Sejmiku Województwa Podkarpackiego, poseł Marek Kuchciński, a także duchowni, którzy poświęcali pomnik. Wówczas nikt z przedstawicieli władz nie protestował - dodaje zbulwersowany.

    Przemyski monument nie jest jeszcze dokończony. Na pomniku mają się znaleźć cztery krzyże z województw: tarnopolskiego, stanisławowskiego, wołyńskiego i lwowskiego, na których będą wypisane liczby zamordowanych tam Polaków. Minister Przewoźnik podkreśla, że jeżeli dodatkowe elementy zostaną zatwierdzone zgodnie z prawem, nie ma powodów, dla których nie mogłyby zostać umieszczone na pomniku.
    - Upamiętnienie to czeka na dokończenie realizacji, niestety nie mam środków na ten cel, a nikt nie kwapi się, by wspomóc tę ideę. Mam jednak nadzieję, że uda się to w przyszłym roku, na 65. rocznicę mordów na Podolu - informuje prezes Żółkiewicz.

    - Osobiście nie znam historycznego faktu identycznego z tym, który pokazuje rozebrany fragment pomnika w Przemyślu. Na pewno były podobne sytuacje uśmiercania polskich dzieci, równie makabryczne. Weźmy np. fakty przybijania dzieci do drzewa czy do ściany bądź obwiązywania drutem kolczastym i wrzucania do rzeki, nie były to jednak sytuacje identyczne z tą, którą przedstawiała rzeźba na cmentarzu w Przemyślu - komentuje Ewa Siemaszko, badacz zbrodni nacjonalistów ukraińskich na Kresach II Rzeczypospolitej.

    Jej zdaniem, w tym przypadku na pewno nie było to działanie celowe, zamierzone przez autorów, ale w poczynaniach Polaków wszystko musi być zgodnie z faktami, po to, by niczego nam nie zarzucano. Siemaszko uważa natomiast, że trudno się zgodzić z protestującymi środowiskami ukraińskimi, które uważają tę rzeźbę za obrazę ukraińskiego narodu.
    - Trzeba powiedzieć wyraźnie, że symbolika rzeźby nie uderza w godność ukraińskiego narodu, bowiem oprawcy, którzy dokonywali mordów na Polakach, stanowią zaledwie jego niewielką część. Stąd naród ukraiński nie ma powodu, by się czuć dotknięty - mówi Ewa Siemaszko.
    W jej ocenie, przemyski przypadek został świadomie podchwycony i wyeksponowany w celu storpedowania upamiętnienia ukraińskich zbrodni.
    - Środowiskom nacjonalistycznym przeszkadzają wszystkie upamiętnienia, jakie by one nie były, dlatego starają się je wyeliminować. W tym wypadku znaleźli punkt zaczepienia do protestu, zmierzający do likwidacji fragmentu pomnika, który nie był uzgodniony z pierwotnym projektem - dodaje Siemaszko.

    Skandalem i brakiem konsekwencji w polityce polskich władz nazywa usunięcie fragmentu przemyskiego pomnika Andrzej Zapałowski, poseł do Parlamentu Europejskiego z Podkarpacia.
    - Skandalem jest to, że domniemany nielegalny pomnik został rozebrany w czasie, kiedy na Ukrainie, ale także - co warto podkreślić - na terenie Polski świętowano rocznicę powstania UPA - formacji, która dokonywała zbrodni - zauważa europoseł. Jego zdaniem, bulwersuje też fakt, że rozpoczęto usuwanie upamiętnień od ofiar, a nie od sprawców zbrodni.
    - W imieniu rodzin pomordowanych i środowisk kresowych żądam, aby w Przemyślu, Rzeszowie stanęły godne upamiętnienia ofiar UPA. Dlaczego mówi się głośno o ludobójstwie dokonanym przez Niemców, Sowietów, a dlaczego otwarcie i wprost nie mówi się o ludobójstwie dokonanym przez ukraińskich nacjonalistów na ponad 100 tysiącach Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Sprawiedliwość i uczciwa pamięć tych ofiar nie może być przedmiotem dalszych politycznych rozgrywek, z czym nie zgadzają się miliony Polaków - komentuje poseł Andrzej Zapałowski. Jest przekonany, że klimat znacząco poprawiłaby decyzja o usunięciu wszystkich nielegalnych upamiętnień.
    - Jeżeli ktoś reprezentuje powagę państwa polskiego, to decyzje powinny być jednoznaczne, natychmiastowe, które załatwią sprawę raz na zawsze. Uległość i brak zdecydowania tylko prowokuje nieprzyjaciół Polski do kolejnych wrogich działań - dodaje.

    Przemyski przypadek nie jest odosobniony w skali kraju. Kontrowersje budzi także projekt pomnika Ofiar Ludobójstwa Dokonanego przez OUN-UPA na Ludności Polskiej Kresów Wschodnich w Warszawie autorstwa prof. Mariana Koniecznego, gdzie motywem jest owo słynne, wspomniane już zdjęcie. Jak powiedział nam Romuald Niedzielko, redaktor w Wydziale Wydawnictw IPN w Warszawie, zostało udowodnione, że fotografia funkcjonująca jako dokument z rzezi kresowej pochodzi z lat 20. minionego stulecia, co nie przesądza ostatecznie sprawy, bo fakty mordów ukraińskich rzeczywiście miały miejsce.

    - Motyw jest do wykorzystania, natomiast ktoś, kto dokładnie wzorowałby się na tym zdjęciu jako symbolu mordów dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów, nieświadomie fałszuje historię i może spotkać się z zarzutami tego typu. W przypadku upamiętnienia w Warszawie, zdania w tej kwestii są podzielone. Jedni chcą, by trwać przy tym motywie, który faktograficznie jest weryfikowalny, inni uważają, że koncepcja wymaga zmiany - mówi Romuald Niedzielko. Jego zdaniem, kwestia upamiętnień należy do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, rola IPN ogranicza się tutaj do konsultacji bądź wyrażenia opinii.

    Po latach "błędów i wypaczeń", kiedy wszyscy przyzwyczaili się, że wszystko jest już na dobrej, "jedynie słusznej drodze", niekoniecznie zgodnej z polską racją stanu, wszelkie zaszłości są trudne do wyjaśnienia. Klimat wokół upamiętnień zmieniłoby jednoznaczne i zdecydowane stanowisko polskich władz, które zbyt często ustępują wobec ukraińskich żądań. Przyjaźń pomiędzy dwoma sąsiadującymi ze sobą narodami jest ważna i potrzebna, ale powinna opierać się na prawdzie i sprawiedliwej pamięci wobec przeszłości, która może być bolesna.

    Mariusz Kamieniecki


    Źródło:www.naszdziennik.pl

  6. #236
    Bieszczadnik Awatar robines
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    dziura w Beskidzie Małym
    Postów
    441

    Domyślnie Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!

    Nielegalnie czczą pamięć UPA

    Skandal na Podkarpaciu. Ktoś stawia pomniki gloryfikujące działalność Ukraińskiej Powstańczej Armii.


    źródło: Rzeczpospolita
    Posąg przedstawiający martwe dzieci oplecione drutem kolczastym usunięto z pomnika, który upamiętnia ofiary rzezi na Wołyniu
    +zobacz więcejSpór o pomniki zaognił się kilka dni temu. Władze Przemyśla na polecenie sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika 8 października usunęły z pomnika ofiar UPA nielegalnie dołączoną do niego rzeźbę. Przedstawia ona martwe polskie dzieci oplecione drutem kolczastym.

    Oburzyło to polskie stowarzyszenia kresowe. Przemyski europoseł Andrzej Zapałowski twierdzi, że to skandal. – Ten pomnik był symbolem zbrodni UPA, które w takiej formie miały miejsce – grzmi. – Dlaczego polskie władze nie reagują w ten sam sposób na liczne nielegalne pomniki postawione na cześć UPA? – pyta.

    Jakie? W ostatnim czasie w masywie Chryszczata koło Komańczy w Beskidzie Niskim niespodziewanie stanęło siedem żelaznych krzyży i betonowy monument z tryzubem – godłem Ukrainy, z dwujęzycznym napisem: „Cześć pamięci żołnierzom UPA poległym 23.01.1947 w walce z żołnierzami WP w obronie podziemnego szpitala. Cześć ich pamięci. Towarzysze broni“.
    – Nikt nie składał wniosku o upamiętnienie tego miejsca – mówi Małgorzata Guła z Wydziału Polityki SpołecznejPodkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego.

    Pomnik prawdopodobnie jest dziełem ukraińskiej wycieczki z Kanady, która przebywała w okolicy. – Elementy żelazne i betonowe przynieśli pewnie w plecakach – przypuszczają leśnicy z Komańczy. Po wojnie w masywie Chryszczata znajdowała się jedna z głównych baz UPA.

    Władze nadleśnictwa w Komańczy nie wiedzą, co zrobić. – To samowolka, ale jak usuniemy krzyże i pomnik, to podniesie się alarm, że w Polsce niszczy się ukraińskie pomniki – uważa nadleśniczy Wiesław Budzyń.
    Wicewojewoda podkarpacki Małgorzata Chomycz poleciła zbadanie sprawy. – Przystępujemy do inwentaryzacji wszystkich nielegalnych miejsc pamięci na Podkarpaciu wzniesionych na cześć UPA – zaznacza Guła.

    Ostatni taki spis pochodzi z 2006 roku. Wtedy doliczono się na Podkarpaciu ok. 60 nielegalnych upamiętnień dokonanych przez Ukraińców.

    Władze Związku Ukraińców w Polsce twierdzą, że problemem są skomplikowane przepisy, które wymagają uzgodnień aż na szczeblu rządowym. – Od momentu odsłonięcia pomnika w Pawłokomie w 2006 roku z udziałem prezydentów obu krajów i później w Piskorowicach nic się nie dzieje – twierdzi szef ZUwP Piotr Tyma. I dodaje ostro: – Największym problemem z ukraińskimi upamiętnieniami w Polsce jest Andrzej Przewoźnik. On powoduje, że nasze wnioski są sabotowane z byle powodu.

    Od dwóch lat rządy obu krajów nie mogą się porozumieć w sprawie upamiętnienia zbrodni dokonanych na Ukraińcach w: Derce, Gorajcu, Kobylnicy Ruskiej, Łańcucie, Woli Zaleskiej. Wszystkie propozycje zostały rozpatrzone negatywnie: ze względów architektonicznych lub historycznych.

    http://www.rp.pl/artykul/153227,2063...amiec_UPA.html
    Jedzmy gówna, przecież miliony much nie mogą się mylić.

  7. #237
    Bieszczadnik
    Na forum od
    12.2006
    Postów
    301

    Domyślnie Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!

    Upowcy nie dokonywali dokumentacji fotograficznej swoich mordów,zatem powoływanie się na nierzeczywistość przedstawieniową pomnika jest absurdem. Odmawianie artyscie wizji dzieła nie znajduje umocowania w żadnym prawie.Zarzut "nielegalności" pomnika jest obrzydliwy,gdy jednocześnie w białych rękawiczkach traktuje się Niemców-ziomkowców,Ukraińców-upowców i np nieprzeliczone konterfekty ojca ojców.Nikt nie ma prawa przeczyć,że polskie kobiety i dzieci wieszano na drzewach,obwiązując drutem kolczastym.Prawo nie może działać w jedną stronę - a w tej chwili UPA jest jakby bohaterem u naszych rządzących ,jak u Juszczenki,który oznajmił,ze naród Ukrainy ma nowych bohaterów:Petlurę i bat'kę Machno.Ukraińcy mają uczucia - Polacy ich nie mają,uczucia Kresowców można ranić i można nimi gardzić,od uczuc upowców wara... Przed tygodniem mieli ci mordercy wiec w Kijowie,wołając,że gotowi są znowu strzelać (mordować) ci "weterani. Ktoś idiotycznie pisal w Polsce,że trzeba rozumieć Ukraińców,no bo nie mieli państwa i narodu,więc kogoś muszą mieć.Polski interes narodowy roztapia się w brukselskich klotniach o krzeslo i miejsce przy stoliku.Pytanie: czyj interes jest naszym? Unii,NATO,Niemiec,okrążania Rosji nawet za cenę wojny(przez flirt z UPAukrainą. Już kiedys pisalem,ze jedynym gwarantem milczenia upiorów UPA jest Rosja,no ale nowi legioniści wola wojnę z Rosją.Może liczą,że powrócą do Lwowa.Nawet za cene fałszowania historii i zdrady naszych rzeczywistych interesów. Więc niech się tuli UPAmord,niech sie podaje mu smoczek. To,co pisze,nie jest przeciwko Ukrainie.Jest przeciwko UPA i tym w kraju,którzy nie pojmują co robią,lub cynicznie wiedzą.W najlepszym razie mozna im zarzucić głupotę. W najgorszym...
    "Można objechać cały świat i nie widzieć niczego"

  8. #238
    Bieszczadnik
    Na forum od
    12.2006
    Postów
    301

    Domyślnie Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!

    Warto dodać,że ostatnio pan Juszczenko uhonorował publicznie bat'kę Szuchewycza,zbrodniarza w białych rękawiczkach. Zapowiada czystki antyrosyjskie... na Rusi. Kiedyż ach kiedyż zapowie czystki antypolskie on lub inny psubrat?
    "Można objechać cały świat i nie widzieć niczego"

  9. #239
    Bieszczadnik
    Na forum od
    12.2006
    Postów
    301

    Domyślnie Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!

    P.S. Zauważyłem pewną paralelną prawidłowość. Oto niektórzy w Polsce oskarżają o ukraiński szlachtuz,w którym mordowano Polaków - Rosjan. Podobnie,gdy robi się fety powstania warszawskiego - o klęskę oskarża się teraz nie hitlerowców i wodzusiów warszawskich i londyńskich - ale Rosjan.Wirus głupoty upodobał sobie nasz kraj. To już epidemia,ba, endemia. A ponieważ za wszystko kiedyś trzeba płacić...
    "Można objechać cały świat i nie widzieć niczego"

  10. #240
    lucyna
    Guest

    Domyślnie Odp: Historia Bieszczadów i nie tylko!

    Juraj czytam tak Twoje wypowiedzi i ogarnia mnie niepokoj. Nie potrafisz odróżnić historii od polityki?
    Pomnik postawiono w 60 rocznicę tragedii ludobójstwa na Wołyniu. Inicjatorem było Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu. Projekt został ustalony z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Pierwotnie składał się z krzyża i pamiątkowego napisu. Rzeżby nie było. Ustawienie było samowolą. Wykorzystał to Andrzej Czorny z oddziału przemyskiego Związku Ukraińców w Polsce. Faktem jest też, ze owa rzeźba jest ilustracją fotografii z 1923 r. Po co było wykorzystywać tę tragedię do upamiętnienia ofiar Wołynia. Po co było dawać pretekst do interwencji. Jeszcze straszliwsze rzeczy działy się na kresach. Można było zaczernąć ilustrację rzezi z innych źródeł.
    Mnie denerwuje coś innego. Brak upamiętnienia zbrodni na Ukrainie. Nie chodzi mi o stawianie pomników ofiarom ale postawienie zwykłego krzyża na grobie. Nikt jakoś w tej sprawie nie interweniuje. Tamtejsi pomordowani nie mają nawet brzozowego krzyża, a tu toczy się walka o pomnik.
    Ostatnio edytowane przez lucyna ; 20-10-2008 o 11:31

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 2 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 2 gości)

Podobne wątki

  1. Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947
    Przez Petefijalkowski w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 12
    Ostatni post / autor: 29-09-2012, 13:46
  2. Pomocy-ukraiński
    Przez Krysia w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 13-03-2012, 20:36
  3. Turystyka na pograniczu polsko-ukraińskim
    Przez Dzikie Dzieci w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 44
    Ostatni post / autor: 24-03-2011, 17:13
  4. Stosunki polsko - ukraińskie w rozwoju historycznym (z Bieszczadami w tle)
    Przez Stały Bywalec w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 239
    Ostatni post / autor: 03-07-2009, 02:50
  5. Szlak ukraiński
    Przez Jacek K. w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 22-04-2005, 12:41

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •