Trzeba chodzić tam, gdzie jest pusto i zachowywać się cicho, to można usłyszeć, jak sobie ryczą.
Ja doświadczyłam ale nie w Bieszczadach a w Magurze Spiskiej. Przy pięknej pogodzie spaliśmy pod gołym niebem i bardzo nam było nieswojo jak dosłownie tuż obok nas w krzakach coś ryczało "na cały regulator".
Namiot daje choćby iluzoryczną osłonę.
Zakładki