Faktycznie, jak stwierdziła Agajotek, na Forum powiało nudą. No, może jeszcze nie nudą w sensie dosłownym, ale jakąś taką przyziemnością. „Gdzie i za ile ?”. Szkoda, że jeszcze nie: „z kim”.
Poza tym nowi uczestnicy, zamiast okazania pokory właściwej debiutantom, od razu „pchają się” z infantylnymi zapytaniami, na które szybciej znaleźliby odpowiedzi czytając nasze wcześniejsze posty lub po prostu korzystając z linków na stronie głównej (np. bardzo dobry link „noclegi w Bieszczadach”). Trzeba będzie na Kongresie zorganizować dla nich jakiś program szkolenia, czy co ?
A teraz mam pomysł odnośnie wyeliminowania, lub przynajmniej ograniczenia, owej szarzyzny. Proponuję obowiązkową relację z pobytu w Bieszczadach, najchętniej udokumentowaną załącznikiem fotograficznym (psiakrew, ja sam nie mam jeszcze aparatu cyfrowego). Każdy uczestnik naszego Forum (obojętnie, czy ze stażem długim, czy krótkim) powinien coś skrobnąć - jakiś dłuższy post, z opisem i wrażeniami z pobytu. Już teraz ma to miejsce, ale zdecydowanie na zbyt małą skalę. A przecież taka spontaniczność powinna objąć wszystkich, którzy właśnie powrócili ! I nie ma się co bać, ani wstydzić. Liczy się treść wypowiedzi, a nie jej forma. W Bieszczady jeżdżą przecież nie tylko poloniści czy absolwenci uniwersytetów.
Pozdrawiam wsiech !
SB
Ps. Odmierzam czas do wrześniowego wyjazdu, męcząc się w warszawskim upale (dziś właśnie zelżał, ciekawe, czy na długo). Żona z córką w Chorwacji, a ja tu siedzę i się pocę. W końcu ktoś musi podlewać kwiatki i drzewka w loggii, oraz karmić kotkę. A temu futrzakowi chyba nigdy nie jest za gorąco. Wczoraj po południu było 33 stopnie, a kotka wsunęła się pod narzutę na wersalce i tam zasnęła. Omal na niej nie usiadłem.