Jak najbardziej jestem za takim spotkaniem "organizacyjnym".
Propozycja Lupino wyszła jednak troszkę za późno, gdyż już nie jestem sam - moje ukochane kobiety powróciły w połowie lipca (w sobotę wieczorem). Córka wkrótce znów wyjedzie, ma przecież wakacje, a żona - do pracy. Życie wróciło do swojego rytmu.
To jednak nie stoi na przeszkodzie zorganizowania zaproponowanego przez Lupino spotkania warszawiaków - forumowiczów.
Można połączyć nawet przyjemne z pożytecznym. Zwykle szlifuję formę na wyjazd w Bieszczady wcześniej, a w zasadzie przez cały rok, włócząc się po Puszczy Kaminoskiej - konkretnie po jej obszarach odleglejszych od Warszawy. Mam kilka bezpiecznych miejsc, gdzie zostawiam samochód i w drogę ... na ok. 20 do 30 km całodniowej wędrówki. W tym roku urządziłem już sobie 8 takich wycieczek (ostanią w czerwcu). Samemu staram się nie łazić (co nie jest regułą). Nastały takie czasy, że w liczniejszym gronie jest trochę raźniej i bezpieczniej. W razie czego (odpukać !) każda dodatkowa osoba liczyłaby się chociażby w charakterze świadka.
Niestety kumpel, z którym łażę po PK, bardzo źle znosi upały. Chowa się w cieniu i wysiłek fizyczny ogranicza do podnoszenia szklanki z piwem. Poza tym ma jakieś inne swoje letnie plany osobiste i dał mi oględnie do zrozumienia, że nasze wspólne wędrówki wznowi b. chętnie, lecz dopiero jesienią. Z kolei moje panie nie chcą się ze mną włóczyć po lesie, preferują inne formy spędzania wolnego czasu. Łaskawie więc zgadzają się na moje łażenie solo lub w innym towarzystwie.
A zatem co Wy na to ?
Dysponuję samochodem i b. dobrą znajomością PK. Można by np. w okresie 22 - 31 lipca (poza 27.07.) wykroić jeden dzień na wędrówkę rzeczywistą, a nie wirtualną. Konieczne będą mocne, wygodne buty, podręczna peleryna (na wszelki wypadek), jakieś żarcie, itp. No i wolny czas praktycznie do końca dnia. Wrócić do W-wy możemy dopiero ok. 21-szej.
Pozdrawiam
SB