Ja nie wystawiam żadnych ocen czasom w których sikałem w pieluszki i jedyny ciężar komunizmu jaki odczułem i pamiętam to stanie w kolejce za papierem toaletowym... z ciekawości jednak zwracam na ten fakt uwagę bo o takich „grzechach” twórców mówi się w nawiasie (Gałczyński, Tuwim, Andrzejewski)... nie chodzi mi o wszczęcie dyskusji na miarę „sporu o Herberta” z lat 90... lecz zwykłe powrzucanie do tego wątku fragmentów, które świadczą o jego „sprzyjaniu systemowi”... to chyba dobre miejsce... i jak bym już miał wystawić jakiś wyrok krytyczny to nie tamtym czasom lecz tym – współczesnym...
nie rzucam też żadnych kamieni w stronę Harasymowicza... uważam jedynie że „mistrz Jan” uległ mocnemu przebrązowieniu zwłaszcza w Bieszczadach... a to już nie jest jego wina... czasami mam możliwość obserwowania zwolenników jego twórczości i wydaje się to towarzystwo bardzo sekciarsko i dogmatycznie nastawione do jego poezji.. traktując jego twórczość jako jakąś gnozę (wątki panteistyczne dominują w twórczości z „krainy łagodności”)... Dzisiaj dzięki projektowi „W górach jest wszystko co kocham” popularyzowana jest ta część twórczości Harasymowicza, która odwołuje się do gór Beskidy – Bieszczady. Harasymowicz w latach 90 jak już można było przeczytać w fragmencie powyżej uległ pewnej banicji w światku literackim... reaktywacja jego twórczości zaczyna się od tzw. „środowiska górskiego”.
Jedno jest pewne towarzyszami w latach osiemdziesiątych byli jeszcze wszyscy bez względu czy ktoś chciał czy nie chciał... stąd tytuł tego wątku nie powinien budzić jakiś kontrowersji. Mój ojciec nieprzerwanie uważa że za komuny było lepiej i co...? mam się tego wstydzić...? Może ci co wielbią Harasymowicza również nie powinni się wstydzić jego przeszłości...? a ten wątek na forum mógłby być likwidacją tego wstydu.
Zakładki