Leśne akcenty Harasymiady 2009
(16-09-2009 )
KOMAŃCZA. O wielu leśnych akcentach z życia poety Jerzego Harasymowicza można było usłyszeć w trakcie trzydniowej imprezy pod hasłem „Harasymiada 2009”, która w dniach 10-12 września odbyła się w Komańczy.
Jej program, przygotowany przez Gminny Ośrodek Kultury w Komańczy, był niezwykle bogaty. Już w pierwszym dniu odbyła się konferencja na temat. „Bieszczadzki nurt w poezji Jerzego Harasymowicza”, wyświetlono też filmowe wspomnienie o poecie opatrzone komentarzem jego żony, Marii.
Wieczorem w restauracji „Pod Kominkiem” odbyły się koncerty pieśniarzy, śpiewających teksty Harasymowicza. Wystąpili znani artyści, reprezentujący ducha „krainy łagodności”: Elżbieta Adamiak, Julia Doszna i Grzegorz Śmiałowski.
Nazajutrz, po mszy świętej za duszę poety, odbyła się uroczystość nadania bibliotece w Komańczy imienia Jerzego Harasymowicza, co w roku 60-lecia istnienia tej placówki miało niezwykle podniosły charakter. Przed wejściem do biblioteki odsłonięto piękną tablicę pamiątkową, autorstwa Grzegorza Totkowicza, ufundowaną przez Nadleśnictwo Komańcza.
Blasku tej uroczystości dodał występ Sygnalistów Myśliwskich z Zespołu Szkół Leśnych w Lesku. Młodzi trębacze rzeczywiście zachwycili swym kunsztem. Z kolei popołudniowy wyjazd na Przełęcz Wyżną, gdzie znajduje się symboliczny grób poety, okazał się turystycznym spotkaniem pokoleń. Przed dwoma głazami, imitującymi bramę w góry, złożono wiązanki kwiatów.
Padła też propozycja nazwania Przełęczy Wyżnej imieniem Harasymowicza. Obecny na spotkaniu Włodzimierz Podyma, wójt Gminy Lutowiska, obiecał wesprzeć tę inicjatywę. Na wieczornym ognisku dominowały dawne melodie rajdowe, wiele z nich wykonywał słynny przed laty autor piosenek turystycznych, Andrzej Mróz, kompozytor m.in. takich przebojów jak: „A w górach nie ma już nikogo”, „Ostatni studencki rajd” czy „Od Turbacza”.
Trzeci dzień „Harasymiady” miał swoje leśne akcenty. Rozpoczął się od uroczystego odsłonięcia obelisku przed kwaterą łowiecką w Mikowie, gdzie Jerzy Harasymowicz, jak głosi napis na pamiątkowej tablicy, „… po raz ostatni oglądał góry”. W obecności leśników i turystów aktu odsłonięcia dokonali: Maria Harasymowiczowa, żona poety, Stanisław Bielawka, wójt Gminy Komańcza i Edward Balwierczak, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
Na mosiężnej tablicy, ufundowanej przez leśników, wyryto poetycki testament Harasymowicza:
„Kiedy jak buki na mróz serce mi pęknie
połóżcie mnie na wóz z widokiem na Bieszczady
na wielki pożar gór na wielką jesień
którą sam roznieciłem pisaniem...”
- Słowa te będą przypominać o ostatnim pobycie poety w naszych górach – powiedział dyrektor Edward Balwierczak.
- Chociaż tak naprawdę Jerzy Harasymowicz wrócił w Bieszczady, gdyż jego prochy pozostały gdzieś na połoninach, a poezja roznieciła serca i umysły wielu mieszkańców Bieszczadów i ludzi przyjeżdżających tu jako turyści.
Specjalnym albumem dyrektor Balwierczak uhonorował obecnego na uroczystości Lecha Trzaskę, leśnika, kolegę Jerzego Harasymowicza z czasów szkolnych. Po południu wszyscy uczestnicy Harasymiady, jak również duże grono turystów bawiących w schronisku „Latarnia Wagabundy” w Woli Michowej, wzięli udział w prawdziwej uczcie poetyckiej.
Promocja książki bieszczadzkiej, spotkania z autorami, podsumowanie konkursów i wręczenie nagród laureatom wypełniły czas aż do wieczora. Chłód wieczoru rozproszyła ognista muzyka wschodniokarpacka w wykonaniu kapeli „Kremenaros”, zaś długo w noc, przy ogniskach, słychać było gitary i śpiew turystycznych piosenek.
Edward Marszałek
Rzecznik prasowy RDLP w Krośnie
Zakładki