...Niemcy walczą. Polacy walczą, Żydzi walczą... czas na Ukraińców...
I dostana najwyzej kondelencje od prezydenta RP
....A moim zdaniem, jeśli działania ówczesnych władz były bezprawne to należy sie rekompensata bez względu na nację.
Sprawa jest ciut skomplikowana. Uchwała Prezydium Rady Ministrów z 24 kwietnia 1947 r. nie miała żadnego odniesienia prawnego. Pośrednio powoływano się na mało znaną ustawę z 30 marca 1939 r. "o wycofaniu urzędów, ludności i mienia z zagrożonych obszarów Państwa". Art. 1: " Zdniem wybuchu wojny lub zarządzenia mobilizacji oraz w przypadku, gdy tego będzie wymagać interes obrony Państwa, stwierdzony uchwałą Rady Ministrów, władze pństwowe mogą zarządzić wycofanie z zagrożonych obszarów Państwa urzędów, instytucji, ludności oraz mienia".
....ale musiała to być decyzja indywidalna. Już są pierwsze wyroki dotyczące pozostawionego mienia , więc nie wiadomo jak inne sądy do tej kwestii podejdą.
Mówiłam o podstawach prawnych akcji "Wisła". Nie jest prawdą, ze przesiedlano tylko Ukraińców. Podstawą było raczej wyznanie. Oprócz tego wysiedlano: rodziny mieszane oraz Polaków posądzonych o sprzyjanie OUN-UPA.
Większośc z nich dostała poniemieckie gospodarstwa i w latach 1957-59 duże kredyty o łącznej sumie 170 mln ówczesnych zł, które częśto były częściowo lub całkowicie umarzane.
http://www.myslpolska.org/?article=395
Operacja „Wisła” legalna!
Ma nad czym biadać „Gazeta Wyborcza” i jej sojusznicy z postounowskiego Związku Ukraińców w Polsce. Oto dowiadujemy się, że w opinii prawników sejmowych Operacja „Wisła” była legalna i jest nie po podważenia. Czytamy: „Konferencję naukową na ten temat zorganizowała wczoraj [22 maja br.] w Sejmie komisja mniejszości narodowych. Miała odpowiedzieć na wniosek Związku Ukraińców w Polsce, który w 60. rocznicę akcji zwrócił się o uznanie za nieważne i sprzeczne z prawem dekretów Rady Ministrów, na mocy których wiosną 1947 r. wysiedlono z południowo-wschodniej Polski ok. 140 tys. Ukraińców i Łemków oraz zniszczona została ich kultura i zabytki. A
kcję "Wisła" potępił uchwałą Senat w 1990 r. W ub. roku za niezgodną z prawami człowieka uznali ją we wspólnej deklaracji prezydenci Ukrainy i Polski.
- Chodzi nam o zwrócenie uwagi na to, że do tej pory trwają konsekwencje akcji "Wisła" – powiedział "Gazecie" Piotr Tyma, przewodniczący Związku Ukraińców. – Chcemy też przeciwdziałać próbom jej gloryfikacji lub usprawiedliwiania, w które niestety angażuje się państwo. Dowodem konferencja w Przemyślu zorganizowana przy udziale MEN czy kwietniowa konferencja w MON – dodał. Podczas wczorajszej sesji dr Grzegorz Motyka, historyk z IPN, zwrócił uwagę, że obecnie istnieją dwa nurty w ocenie akcji "Wisła": - Polscy historycy są zgodni, że działalność UPA na tym terenie [zbrojna organizacja ukraińskich nacjonalistów] zagrażała integralności państwa polskiego. Jednak jedni oceniają wysiedlenia jako słuszne, a drudzy jako nieadekwatne do zagrożenia. Dr Motyka, który sam zalicza się do drugiej grupy, twierdzi, że w 1947 r. zagrożenie UPA było wyolbrzymione. Poza tym aż do śmierci w marcu 1947 r. w zasadzce UPA wiceministra obrony gen. Karola Świerczewskiego aparat represji w Polsce ignorował UPA i koncentrował się na walce z podziemiem antykomunistycznym i opozycją. Według prof. Romana Drozda z badań socjologicznych wynika, że w przesiedlonych do dziś pozostaje poczucie krzywdy i nie zostało odbudowane zaufanie do państwa polskiego.
Prawnik Jan Morwiński z biura analiz prawnych Sejmu podkreślał, że czym innym jest ocena moralna i historyczna, a czym innym prawna. Z jego analizy wynika, że nie ma możliwości podważenia dekretów z 1947 r. i 1949 r., które sankcjonowały akcję "Wisła". Według jego oceny sama akcja jest niezgodna z konwencją genewską, która zakazuje przesiedlania ludności cywilnej, z wyjątkiem sytuacji gdy służy to jej ochronie albo jest niezbędne do prowadzenia działań wojennych. Ale ten zapis w konwencji pojawił się w 1972 r. i nie może obowiązywać wstecz. Także Europejska konwencja o ochronie praw człowieka, która zabrania przesiedleń, została ratyfikowana przez Polskę w 1990 r. Zdaniem Morwińskiego osoby pozbawione majątku mogą indywidualnie kwestionować sposób wykonania dekretu z 1949 r., który pozbawiał ich własności. Ale sam dekret, podobnie jak dekret o reformie rolnej, został uchwalony zgodnie z prawem”. Dodajmy, że wymienieni w tekście historycy Motyka i Drozd prezentują od lat skrajnie proupowskie nastawienie (Drozd jest aktywistą Związku Ukraińców w Polsce) i jako tacy w ogóle nie powinni być dopuszczani do zajmowania oficjalnego stanowiska w sprawach wymagających obiektywizmu. Dotyczy to zwłaszcza Drozda, wyjątkowego zajadłego proupowca, który – co jest skandalem – wykłada historię na Akademii Pomorskiej w Słupsku.
(ej)
Nr 22 (3.06.2007)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki