"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Maki przepiękne!moje ulubione kwiaty!tzn jedne z;-)
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Pozdrav
Super wiadomość, jednak kurcze można, jestem pod wrażeniem!
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Bunt.
Dość tego. Dość tego łażenia, wędrowania czy innego plątania się po górkach czy lasach.
Czerwcowe słońce niemiłosiernie jara całą swoją krasą wyciskając wszystkie krople potu, a ja mam jeszcze łazić po górkach ?
Najwyższy czas zadać sobie pytanie : co mam wspólnego z rzeźnikami ?
Nie chcę mieć nic wspólnego.
Bieg rzeźnika - to nie to, chodzi mi po głowie.
Kto szybciej ? Kto pierwszy ?
Totalny bunt. Nie biegam, nie chodzę, nie spaceruję, będę uprawiał całkowite dziadostwo.
Dziadostwo polega na nic nie robieniu. Wyciągam krzesełka z samochodu, ustawiam je w nurtach rzeki i zalegam (w towarzystwie osobistego Czerwonego Kapturka) słuchając jak woda delikatnie głaszcze przepływając po kamieniach, a słońce osładza ciała swym ciepłem.
Wiaterek delikatnie chłodzi rozpalone ciała.
To są właśnie Bieszczady.
A jeszcze rankiem spacerowaliśmy starą drogą biegnącą na koniec świata, zapomnianą drogą która kiedyś była środkiem wsi.
To są właśnie Bieszczady.
będzie cd.
Następny dzionek.
Plan jest prosty : uprawiamy dziadostwo.
Tą razą placem naszego działania jest łąka.
Ot taka zwykła bieszczadzka łąka na której rośnie trawa ozdobiona kwitnącymi kwiatami.
Czy ktoś napisał poemat na temat łąki ? Na temat łąki ,której wcale nie trzeba kosić , ale można się na nie położyć.
Położyć i nic nie robić. Chyba ze jest się Marcinem - wówczas obowiązkowo trzeba botanizować.
I rozstrzygać dylematy czy ten storczyk jest męski czy żeński.
Nie znam się i nie mam tych dylematów, dzięki temu bezstresowo mogę przytulić się do gleby i posłuchać ciszy.
Eeee jakiej tam ciszy.
Małe gówno wyleciało parę metrów nad ziemię i nap.....a jakby mu za to płacili , czekaj dziadu ja cie tu dopadnę.
Widać go wyraźnie jak zawisł w jednym miejscu na nieboskłonie i nadaje niczym radio rmf.
Już się przymierzyłem aby go czymś rzucić ale akurat nic nie było pod reką.
I wtedy przypomniała mi się ostatnia noc.
Ciepło, miło, romantycznie (i w odpowiednim towarzystwie) .... jednym słowem full romantyzm aby coś wyszło , a tu z zewnątrz jakiś dziad postanowił zakłócić spokój wydając upierdliwe dźwięki.
Takie dźwięki do tej pory kojarzyły mi się z cięciem drzewa.
Drze się to i drze . Huknąłem , krzyknąłem , wydałem rozkaz a to cholera nadal się darła.
Po nieprzespanej nocy miałem nadzieję że ten derkacz pójdzie sobie w pieron.
Ale nie !
My do śniadania, a on nadal żympoli.
Tego było za wiele. Ściągnąłem buty i postanowiłem po zaskoczyć.
Ale gdzie tam.
Usadowił się w okolicy starej zdziczałej jabłoni i jak tyko zbliżyłem się na kilka kroków aby go unieszkodliwić - ten dziad zamilkł.
Szukaj wiatru w polu (znaczy się w trawie)
Została mi ostatnia deska ratunku.
Czekaj cwaniaku, ty swoim rzężeniem oznaczasz terytorium ?
Ja też umiem oznaczać swoje terytorium.
Oznaczyłem.
Heniu, skojarzyło mi się z tym (to niestety tylko fragment).
...czasem to skrzeczące crex lubi sobie pouciekać... widać wtedy tylko uginającą się trawę i słychać szelest... gdy oddala się na bezpieczną odległość, tuż przed ponownym rzężeniem - przysiągłbym, że da się usłyszeć chichot!
Z derkaczem jest tak - wielu go słyszy mało kto go widzi. Ta cholera też uprzykszyła mi nie jedną noc w bieszczadach.
pozdrawiam
Marek
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki