Następny dzionek.
Plan jest prosty : uprawiamy dziadostwo.
Tą razą placem naszego działania jest łąka.
Ot taka zwykła bieszczadzka łąka na której rośnie trawa ozdobiona kwitnącymi kwiatami.
Czy ktoś napisał poemat na temat łąki ? Na temat łąki ,której wcale nie trzeba kosić , ale można się na nie położyć.
Położyć i nic nie robić. Chyba ze jest się Marcinem - wówczas obowiązkowo trzeba botanizować.
I rozstrzygać dylematy czy ten storczyk jest męski czy żeński.
Nie znam się i nie mam tych dylematów, dzięki temu bezstresowo mogę przytulić się do gleby i posłuchać ciszy.
Eeee jakiej tam ciszy.
Małe gówno wyleciało parę metrów nad ziemię i nap.....a jakby mu za to płacili , czekaj dziadu ja cie tu dopadnę.
Widać go wyraźnie jak zawisł w jednym miejscu na nieboskłonie i nadaje niczym radio rmf.
Już się przymierzyłem aby go czymś rzucić ale akurat nic nie było pod reką.
I wtedy przypomniała mi się ostatnia noc.
Ciepło, miło, romantycznie (i w odpowiednim towarzystwie) .... jednym słowem full romantyzm aby coś wyszło , a tu z zewnątrz jakiś dziad postanowił zakłócić spokój wydając upierdliwe dźwięki.
Takie dźwięki do tej pory kojarzyły mi się z cięciem drzewa.
Drze się to i drze . Huknąłem , krzyknąłem , wydałem rozkaz a to cholera nadal się darła.
Po nieprzespanej nocy miałem nadzieję że ten derkacz pójdzie sobie w pieron.
Ale nie !
My do śniadania, a on nadal żympoli.
Tego było za wiele. Ściągnąłem buty i postanowiłem po zaskoczyć.
Ale gdzie tam.
Usadowił się w okolicy starej zdziczałej jabłoni i jak tyko zbliżyłem się na kilka kroków aby go unieszkodliwić - ten dziad zamilkł.
Szukaj wiatru w polu (znaczy się w trawie)
Została mi ostatnia deska ratunku.
Czekaj cwaniaku, ty swoim rzężeniem oznaczasz terytorium ?
Ja też umiem oznaczać swoje terytorium.
Oznaczyłem.
Zakładki