Zaszli na Gawganię i tam zostali?
Zaszli na Gawganię i tam zostali?
bertrand236
Lepiej by zabrzmiało ; zaszli do GAWRY i tam zostali.
Tak, masz rację , to opisane - takie tam wędrowanie - nie ma początku i nie ma końca. Nie ma logiki i nie ma sensu. Jest tylko inspiracją (a nie właściwą relacją)
Gdyby ktoś jednak chciał odnaleźć tą zagubioną kapliczkę to najlepiej (najkrócej) przez te łąki, jak pokazuje kijem Bazylo
.
.
Przez dawne pola wsi Sukowate. A gdzie było Sukowate ?
To trudno, musicie znaleźć sami.
Podpowiem tylko , że Wincenty Pol gdy zamieszkiwał w Bieszczadach, to właśnie z tamtąd ruszał w góry , bo było mu najbliżej.
A dzisiaj po dworku Wincentego jeno zadaszony pieniek został
.
.
Więc jak mawiał Pol Wincenty, miast spokojnej czekać renty, ruszaj Bracie ...
(czy jakoś tak to było)
halo,
krucafiks ,
ale złotowłose otoczenie się roztacza :):):)
"Najlepsze miejsce na namiot .jest zawsze troszkę dalej..."
Minęło kilka miesięcy i nastała pełnia wiosenna.
To właśnie teraz , w miesiącu nazywanym czerwcem, można na bieszczadzkich łąkach wpaść w narkotyczny nastój wywołany kwitnącymi łąkami.
Co tam gadać (pisać) , szkoda klawiatury, to po prostu trzeba poczuć (chyba że ma się monitor taki jak Bazyl)
hm14.P1050579.jpg
.
Dla wnikliwych zagadka. Jaka to góra jest na horyzoncie ?
Suliła?
nie znaju paczemu, ale ta Suliła wspomnienie pliszkowe budzi
Los tak chciał , że krzyżował ostatnio moje drogi z bieszczadzkimi drogami żelaznymi .
Zbliżało się południe, gdy coś gwizdnęło, buchnęło i zazgrzytało.
Obejrzałem się i banan pojawił mi się na twarzy , bo widok był wspaniały.
Tak, tak, naprawdę jechała powiewając zwiewnie białym dymkiem.
.
.
a późnym popołudniem , w zupełnie innym miejscu przemierzałem torowisko zmierzając do celu.
Wtem z naprzeciwka pojawił się obiekt, dziwnie rozklekotany. Podobnie jak bieszczadzka ciuchcia chwiał się po nierównościach wychylając się na prawo i lewo.
Mimo że szedł środkiem torowiska co chwila nierówności życia rzucały go od jednej szyny do drugiej.
Jako , żem tu obcy zszedłem z nasypu i powiedziałem
- Dzień Dobry !
- I tak należy mówić jak się spotka dobrego człowieka - usłyszałem odpowiedź
Aha !
Już wiem . Miałem szczęście spotkać Dobrego Człowieka, który mimo zakrętu utrzymał stabilność i nie wykoleił się mknąc dalej
.
W zasadzie nie chcę zakładać nowego wątku, widzę, że była w tym wzmianka o tym miejscu. Spojrzałam w swoje notatki i znalazłam informację, że za tydzień w niedzielę jest rocznica odpustu, jaki kiedyś szumnie odbywał się przy kapliczce nad Sukowatem. Czy dla upamiętnienia tego zwyczaju ktoś byłby chętny by wybrać się na "odpust" w to miejsce w niedzielę za tydzień? Nie wiem skąd mam tę informację ale skoro ją zapisałam, to znaczy, że to była wiarygodna informacja... Ktoś wie coś więcej na ten temat?...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki