Miałam tą przyjemność spotkać p. Andrzeja w środę przed cerkwią w Łopience, rozmawialiśmy bardzo krótko, między innymi o Jego pobycie na Syberii. Dał mi drobny podarunek, jedną ze swoich rzeźb (taką najmniejszą). Jak widać z Bieszczadów nie da się wyjechać i nie można żyć bez nich.
Bardzo się ucieszyłam, że jest w Bieszczadach.
Zakładki