Pozwoliłem się wygadać miejscowej ludności w temacie.
Tragedia która go dotknęła mocno odbiła się na jego osobie i stylu bycia. Od tamtego czasu rzadko bywa a jeśli już to zawieszony pomiędzy. Owszem Andrzej był na długim łikendzie a potem zniknął. Przez cały tydzień wpadł na godzinkę i koniec.
Współczuję mu jego przeżyć i życzę powrotu do gitary.