Heh bladego pojęcia nie mam kto to jest, ale dziwi mnie wieszanie psów na chłopie, który taki a nie inny wymyślił sobie sposób na zarabianie na życie. Jego sprawa i tyle.
Nikt tam specjalnie nikogo nie zaprasza, więc przymusu żarcia tam nie ma.
Do tego chałupa staje w takim miejscu, że raczej Bieszczad nie zeszpeci. :D
Sława Starym Bogom...
W zacnym taurusie to może kiedyś były dobre golonki. W marcu i kwietniu byliśmy tam i prawdę powiedziawszy kiepsko. Jeszcze jako tako karmią w tym Taurusie w pobliżu muzeum lalek. W tym drugim większym to ohyda. Ziemniaki były tak słone, ze niejadalne. Mięso z wczoraj. Kapusta była zasmażana i to wiele razy.
Ostatnio edytowane przez lucyna ; 24-04-2008 o 23:18
Zgadzam się z Tobą. To było tak ironicznie napisane.
Nie mam zamiaru niczego wysadzać ani podpalać.
Tym bardziej, że akurat Cisna, to nie moje klimaty.
Poczekamy, zobaczymy, a przede wszystkim odbędziemy degustację.
Mnie jest tylko przykro, że różne cwaniaczki usiłują robić kasę na Łemkach, Bojkach czy Hucułach, nie mając nawet bladego pojęcia, co jedli ci ludzie...
To przecież byli biedacy, którzy na co dzień spożywali zupę z pokrzyw, lub jakieś inne ugotowane zioła; od święta może może rosół z kury, smaku którego nawet nie potrafimy sobie wyobrazić.
Pierogów z rydzami chyba nie robili - po pierwsze mąka służyła do pieczenia chleba, a po drugie, piszcząca bieda, ciężka praca, walka o trwanie i przetrwanie w tych warunkach i czasach - chyba nie były inspiracją do myśli o takich fanaberiach.
Natomiast uważam, że ktoś zakładając autentyczną, bieszczadzką knajpę, powinien dotrzeć do źródeł - podawać w niej takie potrawy, jakie faktycznie gościły na stołach w tutejszych mieszkańców - zupa z pokrzywy - czemu nie, podpłomyki czy inne bieda-placki, jakieś przetwory z autentycznych leśnych malin, borówek...[/quote]
A skąd Ty wiesz co będzie serwowane. Polecam kilka książek kucharskich regionalnych np."Kuchnia podkarpacka", "Leksykon podkarpackich smaków" itd. Jak przeczytasz przepisy i kilka regionalnych potraw przygotujesz to pogadamy. Akurat pierogi były podstawą diety w Bieszczadach.
Kończ Waćpani wstydu oszczędź.
Podam Wam sprawdzony przepis z Równego Beskid Dukielski
ciasto: 50 dag mąki pszennej razowej, 50 dag mąki, 10 dag drożdży, 2 zółtka, 1 jajko, 1/2 l mleka, 1 łyżeczka cukru, 1 płaska łyżeczka soli, 3 łyżeczki oleju,
nadzienie: 1 kg kiszonej kapusty, 30 dag grzybów, 2 cebule, 15 dag boczku, sól, pieprz
Mleko podgrzać, dodać cukier, drożdze, mąkę w takiej ilości aby zaczyn miał gęstość smietany.Odstawić w ciepłe miejsce. Wyrośnięty rozczyn, połączyć z resztą składników, na końcu dodać olej. Ciasto powinno dwukrotnie zwiększyć swoją objętość.
Kapustę ugotować, dokładnie odcisnąć, posiekać. Cebulę udusić z posiekanymi grzybami. Boczek schłodzić, pokroić w drobną kosteczkę i wytopić. Wszystkie składniki nadzienia połączyć i przyprawić. Rozwałkować ciasto na grubość 0,5 cm nadziewać pierogi mocno sklejając. Układać na blachę zlepieniem do góry, smarować jajem, posypać kminkiem. Piec w tem 180 stopni.
Kiedyś takie pierogi pieczone były w piecu chlebowym na liściach kapusty. Teraz może być piekarnik ale smak inny
Przepis zaczerpnęłam z "Kuchnia regionalna Beskidu Dukielskiego".
A zeby wszystko bylo pieknie i po bieszczadzku kelnerzy powinni chodzic w lapciach.
A to gitarra pani Gosiu! :D
Sława Starym Bogom...
Przetestowałem knajpę. Puki co- godna polecenia. Jeśli chodzi o jakość jadła (w przystępnej cenie), wyprzęgają wszystkie znane mi knajpy w biesach.
Załączam fotki 2 kart menu, oraz placek po bieszczadzku- KOLOS!
Czas realizacji zamówienia jak na ten tłok co tam był- fenomenalny. Jedyna wada, to stoły, przy których niby mają się mieścić 4 osoby 2x2, a ledwo co zmieściłem się we 2 osoby. Knajpa pozornie duża- szeroki front, ale płytka, a co za tym idzie niewielka.
https://bieszczady.guide- Że przewodnik napisałem i że ludzi uszczęśliwiam. A co!
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki