Czyż nie ma nic spokojniejszego, aniżeli, pośród ciszy, w palącym już, wczesnowiosennoporannym Słońcu, delikatny szelest zeszłorocznego listowia bukowego, zatrzymujemy kroki, zastanawiając się, co to... chwilkę czekamy ... na ... ze swego leża wypełzają młode żmije, najodważniejsza, pierwej wysuwając łepek, no bo co może innego, ocenia stan zewnętrzności, nieco oślepiona, daje omamić się ciszy powszechnej, za nią, zachowując najwyższą rozwagę, pojawiają się spomiędzy liści główki i sznurowadłowate tułowia tych mniej odważnych, mniej nieco ciekawych blasku...
Po prostu - gniazdo żmij. Wypada chyba przyklęknąć.
Tylko po cichutku. W przeciwnym razie stracimy ten widok. Jednak tylko na kilka minut :)
Zakładki