Paraszka.
a ona tam czeka. Samotna, stęskniona, utulona.
Jeszcze dzisiaj dziesiątki oczu spoglądało w jej stronę z pod krzyża Tarnicy.
Dziesiątki oczu patrzyło bezwiednie nie wiedząc, że ONA tam czeka na mnie.
Tak, wiem że czeka.
Po pierwszym romansie sprzed kilku lat który zakończył się radosnym uniesieniem czeka z niecierpliwością. Przecież jej obiecałem że wrócę.
Wrócę utulę, dopieszczę.
Tak jej obiecałem. Więc na pewno czeka. Teraz jeszcze okryta kołderką chmur do snu.
Ale jak do niej przyjdę to obiecała że się otworzy.
Odsłoni swe wypukłości i zagłębienia, odsłoni swe porośnięte wzgórki o których marzyłem w nieprzespane noce.
I odda mi wszystko co było moim pragnieniem przez tak długi czas. Odda mi siebie.
Będziemy opowiadać sobie bajki i legendy na dobranoc. Będziemy wspominać dobre i złe chwile. Wieczorne rozmowy przeciągną się dzięki rozmownej wodzie i ciepłej nocy.
Wiem o tym bo zabrałem tropik i kociołek którym Cię rozgrzeję.
Niepewność przebija się przez myśli. A jak się nie odda ?
Jak nie odsłoni swoich uroków ?
Jak nie pokaże tajemniczych trójkątów ?
Jak nie odda swoich spragnionych zakątków ?
Nie, nie możliwe , przecież po tylu latach oczekiwania ?
Po tylu chwilach wytęsknienia ?
A w dodatku : może ostatni to już raz ?
czas przecież płynie, płynie nieubłaganie.
.
ciąg dalszy być może nastąpi. cierpliwi sie dowiedzą.
Zakładki