Zaraz tam"czepliwa".Wiersz to wyższa matematyka,wszystko musi tam pasować i brzmieć jak należy....a relacja pełna dramatyzmu-fajna.Też pozdrawiam!
Zaraz tam"czepliwa".Wiersz to wyższa matematyka,wszystko musi tam pasować i brzmieć jak należy....a relacja pełna dramatyzmu-fajna.Też pozdrawiam!
WUKA
www.wukowiersze.pl
5516 podoba mi się najbardziej
a tak swoją drogą to dlaczego "Relacje..." piszą i fotki tu publikują głównie mężczyźni??
PIszze swoje wiec molodyco
woodcraft is life craft
Ostatnio częściej pedałuję niż chodzę, to i pstrykać ni ma czasu raczej, ale siąść sobie lubię jak stara ropucha i pomoczyć nogi ...czasem cóś zaszumi, czasem światło któś włączy...
Fotka Nr 1 jest świetna. Naprawdę robi wrażenie. To jest właśnie magia fotografii.
Czy można poprosić o oryginał na e-maila ?
Skoro chcesz, to pewnie. Wrzuć adres na pw, to podeślę "cięższe".:)
Nogi moczyłem, a czarty światło mi zapalali, jako że to ich Młyn.
Dla wielu atrakcja jedyną jest wodospad, ale jeśli spędzić tam trochę czasu, to kilka jeszcze urokliwych rzeczy znaleźć można, czy to powyżej, czy poniżej tej Niagary potok do ładnych zapewne zaliczyć można.
Kilka fotek wrzucę może kogoś poszukującego pomysłu na krótki spacer natchną. Na pierwszym czarty nawet widać.
Jakby kto miał życzenie, to parę więcej znajdzie tu:
http://picasaweb.google.com/vm2301/CzartowMYn#
Pozdrawiam:)
Jednego dnia popedałowałem na Markowską, więc i zjechać z niej pędem nie było problemem...hamulce zadziałały dopiero w Berezce.
Kilka jeszcze fotek tu:
http://picasaweb.google.com/vm2301/Berezka#
Zanim tam dojechałem, to trza było pod górę popedałować, potem odpocząć, a i na widoczki popatrzeć. Napadł mnie koń...znaczy konik, wlazł mi na obiektyw i zleźć nie chciał. Po obejrzeniu "parkingu" i wiaty rekreacyjnej popędziłem w dół do punktu widokowego "u wrót" Bereźnicy Wyżnej
Ostatnio edytowane przez vm2301 ; 12-08-2009 o 23:27
Kilka fotek z Bereźnicy pokażę potem, z Berezki już były (sorry, że tak mieszam).
musiałem zmodyfikować swoje plany, więc pozostało mi podrałować drogą przez Hoczew na Baligród (nigdy więcej)
Ćwiczyłem potem "zjazd swobodny asfaltem", bez hamulców się nie obyło
Dojechałem do dzwonnicy, potem kościoła i przez Hoczew jak głupi podrałowawszy w kierunku grodu Balów natknąłem się na wywaloną ciężarówkę z drewnem (zdjęcia dwa w wątku o monstrach, teraz się nie chcą załadować) i w oczy rzuciło mi się zazwyczaj chyba zamieszkane gniazdko...nie tym razem
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki