...i tak właśnie było, czyli Bardzo Krótka Relacja z wyjazdu bez sensu. .
Ten wyjazd nie bardzo miał sens, był trochę na siłę, trochę z przymusu, trochę z ciekawości a trochę wynikł z okazji.
Ostatecznie po weselu siostry wylądowałam w okolicy jedynego w Bieszczadach wyciągu z FISowską homologacją, gdzie, jak się okazało, wycieczki na nartach w głębie dolin uskuteczniać można bardzo przyjemne, nawet jeżeli będzie padał śnieg oraz w każdą stronę jest pod górkę.
Każdy wyjazd jest marny, jeżeli chociaż nawet na chwilę nie zahaczy się o ten najniższy z Beskidów, a szczególnie w okolice najukochańsze. Pogoda we wtorek była piękna, słońce zrobiło swoje i potok zdołał wyrwać się okowom lodu. Stworzyło to okazję to ekwilibrystycznych pokazów na krze, aby nie dać możliwości zaczajonym po drugiej stronie potoku fotografom. A w drodze powrotnej zima pokazywała co potrafi, chociaż na zalewie zaczynały się powoli pokazywać zaczątki wody w stanie płynnym...
Zakładki