Dziś doszło do konfliktu na moim podwórku. Oczywiście Kretyn w głównej roli.
Karmiłam mięchem zwierzaki. Pies swoją porcję wyniósł do ogrodu. Po chwili słyszę głuche warknięcie. Myślałam iż koty z nim się droczą. Po chwili rozlega się przedziwne skowyczenie i piski bólu psa. Wybiegam i co widzę. Kretyn zagryza lisa. Nakrzyczałam na niego. Póścił zdobycz. Dzwonię na pogotowie. Tam podają mi nr do jednego weterynarza. Ten odsyła mnie do innego. Ten dalej. Wreszcie trafiam na policję. Oni podejmują interwencję. Po godz przyjeźdżają i zabierają martwego lisa. Okazało się iż był chory na świerzbowiec. To był tzw.pancerny lis.
I po co opisuję. To była synatropizacja. Od dawna wiedziałam o istnieniu rudej. Nawet dawałam jej jedzenie.
Zakładki