Wniosek jest prosty. W Cisnej nikt sie z nikim nie spotka, a poza tym prawdziwy turysta nie zejdzie nizej niz bacowka pod Honem.
Tylko nie mówcie do mnie Iza
Oczywiście każdy ma prawo jeść, co chce i gdzie chce. Herbaciarnia jak sama nazwa wskazuje nie jest przeznaczona do gotowania zup, pierogów i.t.p.
Byłem i jadłem dobre zupy: pomidorową i żurek. Inny kolega forowicz jadł wtedy pierogi. Jest zapalonym amatorem pierogów i powiedział, że są poprawne ale nie rewelacyjne. Żadna z jedzonych przeze mnie tam zup nie powinna stać obok barszczu ukraińskiego z Zacisza. Przed chwilą rozmawiałem w realu z Wojtkiem Legionowo i powiedział mi, że mam żałować że nigdy w Zaciszu pstrąga nie jadłem. Ponoć najlepszy w Bieszczadzie.
Herbaciarnai ma swój urok i wystrój. Niestety jest tam mało miejsca. I jeszcze jedno, w Herbaciarni w Cisnej, jak przystało na prawdziwą herbaciarnię serwują naprawdę REWELACYJNĄ kawę miętową. Będziecie to obadajcie organoleptycznie... Kiedyś Lucyna była zachwycona Cieniem PRLu, a potem psy na tym przybytku wieszała. Kobieta zmienną jest... Podobno będzie jesienią w Pyrlandii, to popracuję nad Zaciszem.
Uważam się za prawdziwego turystę, a w Cisnej jadać będę w Zaciszu i tyle mojej wypowiedzi w tym temacie.
Pozdrawiam
bertrand236
A zmienną jest. Co do tego nie ma wątpliwości. :)
A na poważnie. Bardzo często zdarza się, że jak powstaje nowy lokal albo zmienia się właściciel to na początku rewelacyjnie karmią. Potem tylko dobrze, a nasępnie czasami lepiej nie mówić. Największym skarbem w takich lokalach jest kucharz. O zmianie pracowników kuchni od razu melduje podniebienie.
Co do Zacisza. Zdanie nie zmieniłam, a dyskutujemy na ten temat nie po raz pierwszy. :P
Ech,pamiętam mój pierwszy kontakt z Zaciszem gdzieś na początku lat 80-tych.Ze środka wydobywał się gwar,śmiałym ruchem otworzyłem drzwi no i...zobaczyłem lecący w moją stronę(ale nie we mnie) kufel oraz siekierę (no,to nie była cała siekiera tylko świeże stylisko).Elegancka bitka to była.Jak goście mnie zobaczyli tak zastygli,zrobiło się cicho,ja wydukałem tylko "chciałem się napić piwa ale już spływam" i prawie dałem nogę ...Niestety,chłopy gwałtownie i bez możliwości sprzeciwu "zaprosili" do towarzystwa.Jakoś się udało przeżyć
Zacisze,w przeciwieństwie do Siekierezady, to knajpa z prawdziwą,bieszczadzką tradycją.
Pozdrav
Znowu chyba temat idzie w p...u. My Polacy lubimy rozwalać temat na atomy zamiast szukać całości. Idea fix, jak mniemam, była taka.... mamy nasze górki, kochane Bieszczady, mamy jakieś wsie i miasteczka w tych górkach, mamy ludków którzy do nich przyjeżdżają i po części jest to "stonka turystyczna", mamy też wśród tych ludków jakieś pare tysięcy klikających, a z tego ponad 2 tysiące zarejestrowało się odważnie na Forum, ponad 300 jest aktywnie klikajacych. Są to liczby jako fakty. Sporo tych ludków chce zapewne, będąc w Bieszczadach, wejść gdzieś do knajpy, gdzie wie, że takich samych jak on może tutaj spotkać. Zada pytanie gdzie dziś byłeś?... gdzie jutro?... co słychać?.... a może razem pójdziemy? Dobrze mieć świadomość, że w moich górkach jak wejdę do tej knajpki i zechcę piwko/kawę/herbatę/wodę/mlekowypić i krzyknę: "Kto jest z Forum?!" i zobaczę, że jakiś ludek śmiało powie "ja" to wiem że tego płynu napiję się z (po przedstawieniu się) z Rychem, Polejem, Starym Bywalcem, Piotrem, Lucyną, Wuką (sorki za strzelanie z głowy nickami!). Chromolę żarcie... chromolę otoczkę, chociaż to też ważne, spotkam się z człowiekiem! (gdzieś filozofowałem na ten temat, nieważne). Rozdrabniamy się i gubimy to co najważniejsze..... miętowa kawa, czy czlowiek? dobra zupa czy człowiek? tutaj najlepsze placki czy człowiek? temu za nisko a temu za wysoko, tu nie dają żywca to wolę tam gdzie jest z beczki a nie z butelki.... Nie pasi to wcześniej wypij i najedz się gdzie Ci pasi a do "tej knajpki" przyjdź dla człowieka! Moralizuję zapewne, ale moja opinia jest taka i mogę sobie tutaj na to pozwolić... a co, nie mogę? Więc skupmy się na człowieku a... knajpka ma tam być gdzie przeważnie nam się przecinają szlaki, zejścia i wejścia z gór, gdzie każdemu pasuje i gdzie napiszą nam nad stolikiem "Zarezerwowany dla Bieszczadzkiego Forum Dyskusyjnego". Nie róbmy obciachu z dyskusjami o żarciu i gdzie lepsza zupa, bo jak to uzgodnimy to trafi się nam jakis dyskutant i powie, że wybrany lokal nie spełnia wymagań p. poż. albo jeszcze lepiej... norm UE i znowu rozłoży temat. Uffff..... ale ulżyło
![]()
A mam Cię Panie Filozofie. Po co knajpa? Najczęsciej Bieszczadników spotykam na przystankach PKS lub łapiąc stopa. Czasami na szlakach. Nie wiem jak ale zawsze Was rozpoznaję. Ostatnio spotkałam wyjątkowo ciekawe Bieszczadowe Stworzenie. Głowę dam, że znamy się z forum. Kto z Was jeżdzi czerwona terenówką wyprodukowaną w ZSRR, nurkuje, potrafi podejść wilka i niedźwiedzia, a także zrobił fotkę 70 żubrom? Nie wspomnę o uratowaniu mi życia. I co takie spotkania mają odbywać w knajpach? Błe
Knajpa jest po to aby wspólnie pobiesiadować. Aby to zrobić musi być dobre jedzenie i coś niecoś innego.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki