łatwo mi
zrozumieć takie czy inne
indywidualne, osobiste
wybory - wbrew temu czy owemu
z takiego czy innego powodu, albo i całkiem bez
(sam nie jestem bez grzechu)
jednak świadome
publiczne
(zatem zakładające jakiś tam wpływ
więc i implikujące pewną odpowiedzialność za konsekwencje
wynikłe dla mniej świadomych czy doświadczonych)
pochwalanie łamania przepisów prawa,
usprawiedliwianie, ułatwianie tego,
czy praktyczne wręcz do tego zachęcanie
(zwłaszcza, że idzie
nie o zakazy jakoś szczególnie represyjne,
godzące w powszechne katalogi praw ludzkich i obywatelskich
któreś z szeroko uznawanych systemów etycznych
ale
o standardowe normy zwyczajnie porządkujące
fukncjonowanie osób i zbiorowości
w aktualnych warunkach społecznych i politycznych)
(zwłaszcza w kwestii zwykłej rozrywki - spędzania wolnego czasu
i gdy całkiem sprawnie można funkcjonowac zgodnie z przepisami)
- pozostaje w mej prywatnej opinii, ciągle jeszcze niestety
pospolitą głupotą
Serdeczności,
Kuba
..tak gwoli uzupełnienia... :)
granica w rejonie przełęczy Użockiej i Sianek jest od ukraińskiej strony dość regularnie patrolowana (chociaż bez specjalnej gorliwości chyba). Na samej przełęczy (przy drodze) jest posterunek, a w samych Siankach "pograniczna zastawa". Sistiema w sporych fragmentach istnieje.
Popatrzcie na mapę Ruthenusa-Krukara widać uchyłek granicy administracyjnej obwodu lwowskiego w rejonie źródła dopływu Sanu (tego z obeliskiem) i Piniaszkowego. Ten rejon jest w gestii straży granicznej ze Lwowa i jest znacznie !! bardziej patrolowany, niż ciut dalej na zachód (czyli na zach od słupów granicznych 222). Tamte należą już do straży granicznej zakarpackiej obłasti i to pograniczników bardzo rzadko się spotyka. Natomiast teren jest jednak trudniejszy.
Na połoniny Starostyny i Pikuja proponuję docierać przez Słowację i przejście gr. SK-UA Ubla-Małyj Bierieznyj. Potem pociąg w kierunku Sianek i... wiatr w żagle :)
pozdrówka :-)
Witam,
Odświeżam temat ale moje pytanie dotyczy przejścia w odwrotnym kierunku - z Ukrainy do Polski. Latem będę próbował zrobić Łuk Karpat i po wejściu (legalnym) na Ukrainę z Rumunii dalej mój szlak będzie biegł w ten sposób, że wybitnie nie pasują mi istniejące przejścia Ukr-Pol albo Ukr-Slo. Miejscem które pasowałoby mi najbardziej są okolice Krzemieńca. W związku z tym dwa pytania:
- czy jeżeli fakt przekroczenia przeze mnie granicy nie zostanie jednoznacznie zarejestrowany, to czy w ogóle ktoś się ma prawo przyczepić? Przecież na Ukrainie, po przekroczeniu granicy z Rumunią, będę przebywał legalnie i mogę podejść aż do granicy nie łamiąc prawa. Jeżeli natomiast zostanę wylegitymowany po stronie polskiej, to nikt nie musi wiedzieć skąd się tam znalazłem. W ogóle, jeżeli dobrze rozumuję, to jedynymi służbami, które mogą mnie capnąć są nasi, bo przecież w momencie nielegalnego przekroczenia granicy będę już po stronie polskiej, skąd Ukraińcy nie mogą mnie chyba zawlec z powrotem :)
- a jeżeli zostałbym złapany na gorącym uczynku, to co dokładnie mi grozi? Słyszałem o turystach przekraczających słupki graniczne, którzy byli karani mandatami 50-100zł. Co w przypadku Polaka, który nielegalnie wrócił do kraju przez zielona granicę? Też mandat, czy jakieś powazniejsze reperkusje?
Z góry dzięki wielkie za odpowiedź i przepraszam wszystkich legalistów - doskonale wiem, że przekraczanie granicy jest niedozwolone. Proszę wiec potraktować moje zapytanie jako rozwazania czysto teoretyczne.
Danielu, nie będziemy na forum nawet czysto teoretycznie rozważać nielegalnego przekraczania granicy. Nielegalne przekraczanie granicy, jest - niespodzianka! - nielegalne, jako takie nie może być na forum (regulamin czytałeś?) dyskutowane.
PS Pierwszy post na forum i już o rady dotyczące łamania prawa prosisz?
PS2 Chcesz być pewien to zadzwoń do SG, wszystko Ci szczegółowo wyjaśnią.
Ostatnio edytowane przez bartolomeo ; 29-12-2019 o 17:49 Powód: PS2
Czterech panów B.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki