Pozdrawiam
Darek Magusiak
"bzdura! widział ktoś sapera na linuksie?! albo pasjans? brak tych podstawowych aplikacji biurowych dyskwalifikuje ten system w urzedach."
Kolega wymienił cenę 1000 USD (łącznie, w obie strony), czyli jakieś 3500 zł. Do tego doszłoby drugie tyle kosztów towarzyszących. Z pustymi rękami bym przecież nie pojechał, wcześniej trzeba by też uwzględnić jakieś osobiste zakupy związane z podróżą. A i przy sobie też należałoby mieć ok. 2000 USD - tak tylko, na wszeli wypadek (wszak to podróż już nawet nie za Atlantyk, lecz wręcz nad Pacyfik).
A tam, na miejscu, mogłoby się okazać, że to tylko wypad na kilka dni. Kolega ma ograniczone zdolności poruszania się, dwie baby mogłyby krzywo patrzeć na "darmozjada" z Polski, więc nie pozostawałoby mi nic innego, jak tylko szybko "zabukować" bilet na lot powrotny.
Nie stać mnie zatem na taką "ekstrawagancję". Niestety - mam inne priorytety finansowe.
![]()
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
...Stały Bywalcu..założę się że masz namiot!
Dariusz, co u Ciebie teraz słychać ?
![]()
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
A leci dziękuję. Zdrowiśmy. Obyliśmy się z Kanadą. Trochę już inaczej patrzymy na świat i na to jak sie tutaj żyje. Można powiedzieć że "szok" nowoprzybyłych minął.
Córka ruszyła do szkoły "francuskiej" (język francuski jest pierwszym językiem), żona załatwia swoje papiery i mamy nadzieję, że niebawem będzie mogła zacząć pracować w swoim zawodzie (fizjoterapeuta).
Na lato 2010 zaplanowaliśmy 2 etap naszej kanadyjskiej przygody. Przeprowadzkę na zachód (Calgary konkretnie).
Ogólnie mogę powiedzieć, że wyjazd był trafioną decyzją. Nie mam żadnych wątpliwości że tak jest. Ot i tak to teraz wygląda.
Pozdrawiam
Darek Magusiak
"bzdura! widział ktoś sapera na linuksie?! albo pasjans? brak tych podstawowych aplikacji biurowych dyskwalifikuje ten system w urzedach."
I tak trzymać.
A my wszyscy na Naszym Forum będziemy za Ciebie i Twoją Rodzinkę trzymać kciuki.
Pamiętaj tylko, aby nie popełnić życiowego błędu mojego kumpla z Vancouver (w tym wątku opisanego). Facet chciał się szybko odkuć finansowo i wziął się za niezdrową robotę. W zbyt późnym wieku ją zaczął i za długo jej się trzymał.
Byt materialny sobie poprawił, to fakt.
Ale obecnie nie przejdzie kilkuset metrów bez dłuższego odpoczynku. Pożera garściami środki przeciwbólowe. I ciągle bije się z myślą, czy dobrze zrobił rezygnując (w ostatniej chwili) z operacji kręgosłupa.
Niech jego los będzie Twoim "memento". Zdrowie jest najważniejsze.
Ostatnio edytowane przez Stały Bywalec ; 16-11-2009 o 05:58
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki