Strona 16 z 64 PierwszyPierwszy ... 6 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 26 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 151 do 160 z 643

Wątek: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

Mieszany widok

  1. #1
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Temat Polany jednak zrobię wcześniej bo w połowie maja. Chciałbym między innymi odszukać jakieś pozostałości po Kopalni Ropy Naftowej Polana - Ostre. Na razie zbieram informacje o tym. Jeśli ktoś ma jakieś wiadomości gdzie i co można znaleźć na zboczu Ostrego to z chęcią się zapoznam. :)
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  2. #2
    Bieszczadnik
    Na forum od
    10.2007
    Postów
    204

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Recon, ale szczegółowe plany robisz. Ja zazwyczaj robiłam je w głowie i dopiero w drodze...
    Ale może Twoja opcja jest lepsza - człowiek się wcześniej cieszy

  3. #3
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Pewnie, że lepsza bo wcześniej cieszy!

    Po korespondencji z właścicielką "pewnej noclegowni" i wpłaceniu zadatku, mam zaklepany nocleg na lipiec w Wetlinie. Muszę przyznać, że byłem lekko zdziwiony, bo nie mogłem wybierać zbytnio bo wcześniej już inni, chyba co lepsze, zaklepali. Myslę, że to dobry prognostyk o trafnym wyborze
    Teraz tylko dopracować te dni które są jeszcze niezaplanowane.
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  4. #4
    Bieszczadnik
    Na forum od
    10.2007
    Postów
    204

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cytat Zamieszczone przez Recon1 Zobacz posta
    Pewnie, że lepsza bo wcześniej cieszy!
    Teraz tylko dopracować te dni które są jeszcze niezaplanowane.
    Recon, nie wiem czy widziałeś - cenne wskazówki odnośnie planowania podała w sąsiednim wątku Basia, strasznie mi się to spodobało i sama już zaczęłam tworzyć tabelki ...

    Cytat Zamieszczone przez Basia Z. Zobacz posta
    Każdy swój wyjazd planuję bardzo precyzyjnie.
    Wręcz robię sobie w Wordzie tabelkę, co którego dnia zamierzam przejść lub zwiedzać.
    Przy czym to dokładne planowanie oznacza również, że przewiduję plan "B" na wypadek niepogody / niechęci / nagłego lenia itd.

    O wszystkim co planuję czytam, wyszukuję w Internecie informacje, zabieram odpowiedni zestaw map i powielonych stron z przewodników (aby mniej nosić).
    Sprawdzam w Internecie informacje o noclegach, czasem (aczkolwiek raczej tylko wtedy, kiedy to jest wyjazd zorganizowany a ja jestem przewodnikiem) dzwonię aby zarezerwować noclegi.
    Zawsze sprawdzam i drukuję sobie rozkłady jazdy z miejsc gdzie planuję być.

    Planowanie tygodniowego wyjazdu zajmuje mi kilka dni czasu i jest to czas spędzony bardzo przyjemnie, bo ja lubię takie plany robić.

    Dzięki temu śmiem uważać - w czasie nawet krótkich wyjazdów staram się wykorzystać je do maksimum i nie marnuję czasu np. czekając na autobus, bo z góry wiem o jakiej godzinie mam być na przystanku.
    "Zakochanemu w górach wielkomiejskiemu szczurowi humor poprawia się już nawet na widok kopca Ślęży ... " Aleksander Lwow

  5. #5
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    no... no... no... widzę, że z Basią mógłbym startować w zawodach w planowaniu
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  6. #6
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    14 maj 2009 Ustrzyki Górne
    Do Ustrzyk Górnych przyjechałem późno bo gdzieś około 21.30… jednak ta Warszawa zbyt daleko jest od Bieszczadów. Może to i dobrze bo bym miał za lekko je zdobywać. Zdobywać to dobre słowo na każde góry a na Bieszczady zwłaszcza… kryje w sobie i poznawanie, i odkrywanie, i to zarówno swoje tajemnice jak i swoje piękno. Och, tyle jeszcze mam w tych górach nieodkrytych tajemnic i miejsc.
    Tym razem jednak Bieszczady postanowiły odkryć dla mnie ludzi, zatwardziałych swoich miłośników. Ludzi, którzy tak jak ja je kochają, ludzi „skądś” przybywających tutaj na różne sposoby, by tylko trochę posmyrać chaszczy, połonin, gór, leśnych ostępów, strumyków… ech . Każdy z nich ma swój sposób na zwiedzanie i odkrywanie, każdy ma swoją „filozofię”, którą mami te góry by były łaskawe dla niego. Poznałem w realu małą cząstkę tej społeczności a już niektórzy zdążyli mnie zarazić „swoją filozofią”.
    Tym razem to ludzie mieli być na pierwszym miejscu a Bieszczady tuż za nimi. Wyszło jednak tak, że „i owca była cała i wilk syty” a jeszcze piękna pogoda okrasiła całość. Tutaj skupię się na Bieszczadach, bo wątek tzw. biesiadny musi być jednak oddzielony i opisywany gdzieś pod innym tematem.
    Jak to ja, miałem wcześniej zaplanowany cały pobyt na tip top, ale tym razem uwzględniłem daleko idące poprawki wynikłe z okoliczności i uwzględniały zmiany at hock.
    Ale wracajmy do tematu bo widzę, że popłynąłem nieźle.
    Tylko jako tako rzuciłem tobołki a już mnie gnało do Zajazdu pod Caryńską… do ludzi
    Na niebie cały gwiazdozbiór a w ZpC… także, niektóre z tych gwiazd co mnie znały wymownie przemilczały by inne siedzące przy stole przeszły małą konsternację, co z mojej pozycji wchodzącego gościa było widać, jednak niektórzy jakby odgadli. Sam przeżywałem wejście, ale szybko sobie uprzytomniłem, że kozie spod ogona nie wyskoczyłem i czas do gwiazd się przyłączyć choćby tylko przycupnięty na końcu ławy i na półdupku. Przywitali się zacnie… a juści, pozwolili usiąść.
    Znowu popłynąłem? Wiem… znowu. Ale to tak na początek, qrcze nie da się tego oddzielić tak całkiem jak chciałem.
    Tego wieczoru popłakałem sobie trochę ze śmiechu… Pastorze, przez Ciebie. Chłop ten ma pełen kołczan strzał humoru. W dodatku tak celnie strzela, że nijak nie da się przed nimi skryć. Strzelaj tak dalej, te strzały nie zabijają.
    Następny dzień to okolice Polany i Rosolin, a może coś jeszcze?
    Cdn…
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  7. #7
    Bieszczadnik Awatar Monika
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Żelistrzewo (Puck)
    Postów
    27

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cytat Zamieszczone przez Recon1 Zobacz posta
    14 maj 2009 Ustrzyki Górne
    Do Ustrzyk Górnych przyjechałem późno bo gdzieś około 21.30… jednak ta Warszawa zbyt daleko jest od Bieszczadów. Może to i dobrze bo bym miał za lekko je zdobywać. Zdobywać to dobre słowo na każde góry a na Bieszczady zwłaszcza… kryje w sobie i poznawanie, i odkrywanie, i to zarówno swoje tajemnice jak i swoje piękno. Och, tyle jeszcze mam w tych górach nieodkrytych tajemnic i miejsc.

    Pociesz się, że inni mają jeszcze dalej (mam jakieś 400 km więcej), pomimo, że w zeszłym roku byłam po raz pierwszy w Bieszczadach i dużo nie widziałam (mgła) to już się w nich zakochałam...
    a Twoje relacje wzbudzają jeszcze większą tęsknotę
    ale pisz jak najwięcej, fajnie się czyta i z jeszcze większą chęcią pokonuje się te prawie 900 km
    pozdrówka
    p.s. więcej fotek proszę

  8. #8
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    15 maj 2009 Ustrzyki Górne
    Tuż po śniadaniu, wypad do Lutowisk by tuż za nimi skręcić w lewo na Skorodne, droga całkiem całkiem. Zatrzymuję się, by co chwila zerknąć na potok Głuchy, który meandruje razem z drogą czasami czule się łącząc. Woda w nim jakaś ciemna, zmącona, cicha… głuchy nie na darmo. Widać w niektórych miejscach żeremia, pościnane bobrowymi siekaczami drzewa, mostki wymagające trochę naprawy. Zatrzymuję się na dłużej w Skorodnem, jakoś nie widzę dzikiego czosnku*, oglądam betonowe kikuty pozostałe po PGR-ze i zakładzie karnym. W głębi bocznej drogi widać budynek oazowy. Nie doszedłem tam, bo zatrzymałem się na dłuższej pogawędce z panią grabiącą ziemię, koło już nowego drewnianego domku stojącego na początku odnogi drogi. Dalej dolina zaznaczona siedmioma stawami. W tym pierwszym multum kijanek, co też tu musi być za koncert wieczorem, gdy nastanie ich czas godów? Pani, z którą rozmawiałem wspomniała o innej ciekawej wtedy sytuacji, wielkie łażenie żab i szukaniu sobie partnera… „panie, wtedy tutaj jest, co oglądać”. Teraz kijanki jeszcze o tym nie myślą… jest cisza, spokój, świeci słonko, wszędzie żółte kaczeńce, w górze latają ptaszki… no nie wiem gdzie patrzeć… „panie, mieszkam pod Stalową Wolą, ale tutaj to błogostan istny”. Ano, istny błogostan! Niedaleko jest urokliwa kamienna kapliczka a trochę w bok przepiękna, duża, zielona polana, ukwiecona wiosennymi kwiatami, czuć wiosnę wszędzie. Maj to piękny miesiąc.
    Szedłem tędy chyba z 9 lat temu i teraz cały czas łapałem się, że idę tutaj po raz pierwszy. Jednak nie mogę na zapas wchłonąć w umysł wszystkich widoków, zacierają się po latach, inne biorą górę… dobrze wracać do miejsc, w których się było.
    Teraz skręcam w prawo w boczną drogę w stronę Polany Ostre a dalej już w stronę Czarnej. Na początku tej bocznej drogi, po jej lewej stronie, budowany jest jakiś kompleks turystyczny, widać rozmach jak na tutejsze warunki. Dalej droga już nie jest ciekawa, typowa leśna droga aż do asfaltu.
    Teraz w lewo do punktu widokowego, z którego widać Otryt a dalej już przez lornetkę nawet Chatkę Puchatka. Tutaj fajnie słoneczko świeci, rozleniwia wprost… ech, pięknie jest!
    Teraz już do Polany, a tam drogą z betonowych płyt do Rosolińskiej Jaskini. Daleko jej do jaskini, ale ładne wgłębienie w skale jest. Po drodze dwa brody, które przechodzę z buta by przy jaskini jednak je ściągnąć i ochłodzić nogi. Cała radość to teraz wdrapać się na szczyt i oczami zwycięzcy spojrzeć w dół Czarnego, a ze skraju 25 metrowego urwiska jest co pooglądać, jest też szacunek dla tej wysokości gdy się podejdzie do samego brzegu. Potężne drzewo, rosnące obok, musi mieć chyba dość już tego widoku mając perspektywę bliskiej śmierci. Walczy jednak zawzięcie o życie, rozciągając w bok korzenie, by utrzymać pion. Skała mu pomaga, ale jak długo jeszcze?
    Teraz przepiękna łąka w Rosolinie, ogrodzona elektrycznym pastuchem. „Dzień dobry” dwóm panom pracującym chyba przy wycince i znowu brody z buta. Po przejściu ostatniego słyszę za sobą traktor, przejeżdża bród i… mogę wskakiwać na przyczepę. Jak maluch macham sobie nogami w powietrzu, patrzę na uciekającą drogę, podskakuję na d…e i myślę czy tym razem będzie taki podskok, że opadnę na betoniki. Ha… udało się, dowieźli do prawie samej drogi.
    Teraz trzeba zobaczyć starą dzwonnicę, cerkiew i nowy kościół. Czemu nowy? Tamten był zły?
    Jadę następnie zobaczyć Zawóz i Werlas… no co? No nigdy tam nie byłem. Tam już nie są moje klimaty, aż boję się pomyśleć, co tam się dzieje w wakacje.
    Wracam do Czarnej, koniecznie do Baraku, qrcze muszę poznać naszego Forumowego kolegę Krzysztofa Franczaka. Nie znam go osobiście, ale Forum zbliża, więc czemu nie?
    Na drzwiach Baraku mała karteczka „zaraz wracam”, obok podany jest telefon do wywołania z domu. W Warszawie zaraz to góra 5 minut a tu, jest inny wymiar czasu… siadam na ławeczce i „zaraz” mija 20 minut, no nie przyszedł. Myślę sobie… co się odwlecze to nie uciecze. W Czarnym Kogucie obiad i siur do Ustrzyk Górnych. Przeca ZpC czeka z gwiazdami.
    * skoroda – dziki czosnek
    Cdn…
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  9. #9

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    [quote=Recon1;80081]Na drzwiach Baraku mała karteczka „zaraz wracam”, obok podany jest telefon do wywołania z domu. W Warszawie zaraz to góra 5 minut a tu, jest inny wymiar czasu… siadam na ławeczce i „zaraz” mija 20 minut, no nie przyszedł. [/quote]
    ..na ploteczkach byłem?

  10. #10
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Na cmentarz w Rosolinie trafiłeś?
    A koło Zawozu i Werlasa też jest gdzie połazić. Nawet w sezonie możesz ludzi nie spotkać. Super jest cmentarz na Horodku. Pisz, pisz Kolego... a my poczytamy
    Pozdrawoam
    bertrand236

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Kilka jednodnoiwych wypadów w bieszczady.prosba o pomoc.
    Przez krzysiudr w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 23-05-2011, 20:18
  2. o cmentarzach nie tylko w Bieszczadach, czyli słów kilka o Maguryczu
    Przez szymon magurycz w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 17-06-2009, 07:47
  3. Kilka pytan o bieszczady wschodnie
    Przez buba w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-07-2007, 11:09
  4. Kilka słów o języku polskim...
    Przez WojtekR w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 46
    Ostatni post / autor: 22-01-2007, 11:35
  5. Słów kilka o Bieszczadzkich Wilkach
    Przez Snurf w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 36
    Ostatni post / autor: 04-04-2005, 15:04

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •