Strona 26 z 64 PierwszyPierwszy ... 16 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 36 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 251 do 260 z 643

Wątek: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

Mieszany widok

  1. #1
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    18 lipiec 2009, sobota
    Znowu autobus o 8.46 i zaczynam start z przystanku PKS Smerek o godzinie 9.00. Tak jak w poprzednie dni słońce w pełni, chyba dziś jeszcze większy upał, ale w górze widać że wieje, ale na dole jednak tego nie czuć.
    Skręcam zaraz przed leśniczówką w drogę, która biegnie wzdłuż strumienia Smerek i prawie równolegle do czerwonego szlaku idącego na Okrąglik. Nigdy tędy nie szedłem. Na początku ładnie wylany asfalt, po obu stronach są ładne domki, te po prawej na stoku muszą mieć przepiękny widok na Połoninę Wetlińską. Ci co tam mieszkają wybrali naprawdę piękne miejsce. Na początku drogi widzę tablicę z informacją, że tędy jest projekt na nowe przejście graniczne. Chyba przesada?!
    Już po kilku krokach nabieram przekonania, że dobry wybór zrobiłem by pójść tędy. Myślę, że jeszcze lepsza opcja byłaby, gdybym schodził w dół, bo widoki jakie miałem z tyłu naprawdę były wspaniałe.
    Idę spokojnie, bez pośpiechu, oglądam się, robię trochę zdjęć, obserwuję jak czmychają w bok wygrzewające się jaszczurki, widzę żmiję która też woli zejść mi z drogi. Cicho i pusto. Po 25 minutach, ku mojemu zaskoczeniu, natrafiam po lewej stronie informację o ścieżce edukacyjnej. Nie uwzględniłem jej w marszrucie, nie wiedziałem nawet, że coś takiego tutaj jest. Skręcam więc ochoczo i widzę, że KDLP Krosno urządziło tutaj przepiękny zakątek na biwak, imprezę i to nawet na sporą ilość ludzi (może KIMB?). Atrakcją jest oczko wodne z sitowiem, z przepływającym obok strumykiem i częścią „biesiadną” z zadaszonym miejscem na ognisko lub grill, z ławami i ławkami, jest nawet miejsce z wieszakami na ubranie, przygotowane są też patyczki na kiełbaski. Doprowadzono też prąd, więc można hulać w nocy. Nie trzeba iść w krzaki, bo jest nawet stosowny do tego celu przybytek ze światłem. Polecam to odwiedzić jak i przejść całą drogę do jej końca.
    Cdn…
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Ostatnio edytowane przez Recon ; 31-07-2009 o 23:48
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  2. #2
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cd… 18 lipiec 2009, sobota
    Idąc dalej mijam most na potoku Smerk, i zaraz za nim pierwszy plac z retortami… dymią strasznie. Po minięciu zaczynam baczniej przyglądać się potokowi. Na niektórych mapach zaznaczano w tych miejscach z różną rozrzutnością wodospad. Potok ma tutaj przez sporą długość swojego biegu, swego rodzaju kaskady i jest tutaj bardziej bystry. Nie widziałem aż takiego uskoku by nazwać go wodospadem. Szum potoku słyszę zresztą cały czas z prawej strony . Ładna droga pod górę pnie się od samego początku wędrówki i tak będzie aż do Jasła. Po kilku minutach docieram do drugiego wypału by przy trzecim, nieczynnym, się zatrzymać. Tutaj właśnie kiedyś był przysiółek Smerku, Beskyd na kilka chałup a teraz jest pusto. Ciekawiło mnie to miejsce wcześniej a teraz mogę już ciekawość zaspokoić. Jest godzina 10.55, brak cienia a praży strasznie, więc postanawiam odpocząć trochę dalej już w cieniu na ściętych drzewach. Po odpoczynku ruszam znowu i widzę zaparkowany osobowy samochód a w bliskiej odległości odgłosy piły mechanicznej. W sobotę też praca wre. Idę coraz wyżej, wszystko cichnie, zaczynam czuć wiaterek od strony granicy i myślę sobie… taka tu cisza… taki spokój… idę od zawietrznej i… żadnego zwierzaka nie widzę. Idę dalej i za lekkim łukiem drogi… oczom własnym nie wierzę… 15 metrów ode mnie 2 przepiękne jelenie. Jeden ogromny i z ogromnym wieńcem a drugi jakby mniejszy. Spokojnie sobie skubią liście a ja spokojnie sięgam po aparat… odpalam i… brak miejsca na karcie… niemożliwe… pewno z upału styku nie ma… otwieram aparat, poprawiam kartę, ale wypadają mi baterie… ale i to nie płoszy tych jeleni dopiero na wypadnięcie baterii moje siarczyste q… m.. stawia je na równe nogi i d..a ze zdjęć. Złośliwość rzeczy martwych dała mi znać. Nie mogę odżałować, że tak blisko były i nic nie sfociłem.
    Jest godzina 11.50. Droga się kończy taką jakby pętlą autobusową do zawracania. Dalej idzie w prawo wzdłuż potoczku łagodniejsza droga zrywkowa i w lewo mocno pod górę druga droga zrywkowa. Zastanawiam się którą iść. Wybieram tą którą szybciej dojdę do granicy, czyli lewą. Podejście jest mocno w górę, ale droga z sekundy na sekundę jest coraz mniej widoczna aż całkiem ginie. Patrzę na Oregona… granica blisko i idę dobrze, jeszcze bardziej ostre podejście i czuję szczyt, minutę dalej idzie w poprzek ścieżka, skręcam w prawo i widzę niebieski znak szlaku a ciutkę dalej pierwszy słupek graniczny. Jest godzina 12.20. Na szlak wyszedłem w momencie gdy ten zaczynał się wspinać ostro w górę. U szczytu robię odpoczynek by ruszyć po parunastu minutach dalej. Za jakiś czas widzę, że z prawej strony dołącza szlak czerwony . Na Okrągliku jestem o 13.10. Tutaj widzę pierwszych ludzi, dalej staje się to normą.
    Cdn..
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  3. #3
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cd… 18 lipiec 2009, sobota
    Na Okrągliku zatrzymuję się tylko dla zrobienia kilku zdjęć, idę teraz na Jasło, znowu robię kilka zdjęć. Upał nie zachęca do tego by usiąść i popatrzeć dłużej. Dopiero zaraz za Worwosoką, w lesie, robię mały odpoczynek. Następny będzie przy stokówce dla odprężenia nóg z długiego zejścia. Jest 16.25, tutaj dochodzą dość głośne odgłosy z festynu Dni Cisnej. Widzę, że wyrównali szlak, bo kiedyś skręcał tutaj. Dalej szlak schodzi dość ostro w dół aż do Cisnej. Po drodze lekko zbaczam do pomnika ofiar wypadku helikoptera w roku 1993. Łapię czas na zapleczu schroniska Okrąglik, jest 16.55. Przeszedłem 16,4 km według Oregona.
    W Cisnej impreza jak się patrzy, PKS za 45 minut, więc zaczynam łapać stopa. Dopiero po pół godzinie machania właściciel gospodarstwa agroturystycznego w Krzywe trochę mnie podwozi jeepem do przystanku. Tam znowu stoję i doczekałem się na autobus.
    Dziś przyśpieszam bo o 19 umówiłem się z Mavo w ZpC, a chcę się po drodze jeszcze wykąpać i przebrać.
    W ZpC jestem o 19.05, ale Prezesa nie ma, wcześniejsza „cenna” wskazówka karze zachować spokój. Za 20 minut mam telefon, że przecież byliśmy umówieni o 16 czy 17, ale mam czekać. Spoko więc jem obiad i gdy już go popijam drugim żywcem… Mavo się zjawia ze swoim kumplem Olkiem i odpowiednią ilością pełnych szklanek. Po sporym czasie Olka ciągną dźwięki gitary z Pod Eskulapa. Tam siedzimy do 1 w nocy (Konik, jesteś prorokiem!). A przecież oni jeszcze do Nasicznego a ja do Wetliny.
    Dalszych szczegółów nie będę opisywał bo to Forum portalu turystycznego, ale zapewne jakieś echo gdzieś pójdzie.
    Jak ja dowiozłem całego i nie ruszonego Jacka Danielsa (nagroda od Mavo!) do Wetliny?
    A jutro co?… jutro chyba trzeba będzie grafik przestawiać?
    Cdn…
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Ostatnio edytowane przez Recon ; 01-08-2009 o 02:00
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  4. #4
    Bieszczadnik Awatar konik
    Na forum od
    06.2009
    Rodem z
    blisko gór
    Postów
    162

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cytat Zamieszczone przez Recon1 Zobacz posta
    Konik, jesteś prorokiem!
    Dzięki za uznanie, dopiero się wprawiam
    Sobotę śledzę szczególnie, bo w tym czasie ja robiłem sobie wędrówkę Cisna-Komańcza. Oczami wyobraźni próbuję równolegle nas obu przemieszczać - ja szedłem tu, Ty byłeś tam itd. Fajnie to wychodzi.

  5. #5
    Bieszczadnik Awatar mavo
    Na forum od
    11.2008
    Postów
    375

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Pragne poinformowac ze taniec Recona na dyskotece w ZpC pamietnej soboty zrobil na mnie wrazenie

  6. #6
    Bieszczadnik Awatar konik
    Na forum od
    06.2009
    Rodem z
    blisko gór
    Postów
    162

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cytat Zamieszczone przez mavo Zobacz posta
    Pragne poinformowac ze taniec Recona na dyskotece w ZpC pamietnej soboty zrobil na mnie wrazenie
    No tak, Recon pewnie poczuł to, co odczuwa wielu bieszczadników, czyli "niebo gwiaździste nad sobą i poczucie wolności w sobie"*. I go poniosło. W Bieszczadzie jest coś takiego, przez co człowiekowi dusza w górę ulatuje, a uzewnętrznia się to na różne sposoby. Np. Vm 2301 gdzie indziej napisał, że
    Cytat Zamieszczone przez vm2301 Zobacz posta
    ... myślałem, że się ze szczęścia zesram gdy mijałem Lesko w kierunku Balowego grodu
    **
    I wyjaśnia dlaczego:
    Cytat Zamieszczone przez vm2301 Zobacz posta
    2-3 dni spędzone tu dają mi kopa na kolejne 2 miesiące
    Nie kryguj się więc Recon, naprawdę nie ma czym. Ja też mam ochotę odtańczyć taniec szczęścia za każdym razem, gdy wjeżdżam w to magiczne miejsce.

    * I. Kant lekko sparafrazowany
    ** Cytat z Vm2301 dosłowny, trochę drastyczny ale dobrze oddający stan ducha.
    Ostatnio edytowane przez Marcowy ; 01-08-2009 o 18:27

  7. #7
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Coś mi świta, że taki fakt był!
    Mavo, ale już więcej nic nie ujawniaj, bo... lepiej niech mi nie świta!
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  8. #8
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    19 lipiec 2009, niedziela
    Poranek niedzielny przedłużam w łóżku do godziny 10. Hmmmm… jakoś spać mi się chciało. Zmieniam plany na bardziej przyjazne dla mnie dniu dzisiejszym. Za oknem pochmurno i zanosi się na deszcz, tak jakby przyroda wyczuwała, że dziś potrzebuje wilgoci trochę
    Około 11 ruszam do Jaworca, w planie, na któryś dzień, miałem ten wypad. Chcę połazić po okolicy, dawnej wsi, poszwędać się trochę. Zawsze jak tamtędy przechodziłem nie miałem już czasu na to. Zawsze czas naglił bo było jeszcze trochę do przejścia, a Jaworzec wypadał jako punkt pośredni etapu, co najwyżej na posiłek i jakiś odpoczynek. A miejsce jak się później okazało faktycznie zasługuje na większą uwagę.
    Pierwsze kroki daję na cmentarzyk, później do krzyża pańszczyźnianego, następnie na bród by oczyma wyobraźni powspominać ile razy tędy przechodziłem. Pamiętam jak pewnego razu idąc z Terki zielonym szlakiem do Krysowej, następnie czarnym do Jaworca cały czas miałem potworny deszcz. Dopiero co dochodząc do schroniska ustał i zaczęło wychodzić słońce. Buty były całe mokre, zresztą prawie cały byłem mokry i w błocie, stanąłem wtedy, po jakimś odpoczynku w schronisku, na tym brzegu i debatowałem… iść do mostku, bo woda była dość spora a i nurt też niczego sobie, czy jednak zaoszczędzić trochę czasu. Miałem jeszcze do zrobienia powrót przez Pohulankę i Polanki do Terki, więc dylemat był. Z jednej strony strach przed tą wodą, a z drugiej oszczędność drogi. Ta druga opcja zwyciężyła! Buty poszły na szyję, spodnie na plecak i zaczęła się walka z rzeką. Gdybym miał wiedzę co mnie czeka, jak głęboko faktycznie było wtedy i jak silnie płynęła Wetlina to bym jednak poszedł naokoło. Woda wtedy sięgała mi do… no powiem wprost, po wyjściu majtki były mokre… z wody…. z wody, chociaż woda nie miała krystalicznego koloru wtedy!!!!
    Wspomnienia z brzegu przerwałem i poszedłem pochodzić po trawach i jakiś drogach zrywkowych. Polecam jedną prowadzącą od krzyża w górę do lasu. Ależ tam na skraju lasu było malin, poziomek, a jak pachnie łąka ziołami (z dzikiej mięty aż nie chciało mi się wychodzić), uruchamia się znowu wyobraźnia jak mieszkali tutaj kiedyś ludzie. Po ponad dwóch godzinach szwędania się zaczęło padać, najpierw drobnie a później zaczęła się istna ulewa. To pierwszy deszcz jaki mam w Bieszczadach od początku przyjazdu. Zbieram się do powrotu. Nie wchodzę do schroniska. Dochodząc do mostku ulewa jest porządna. Dobra pora coś zjeść więc wybieram na dziś Oberżę Biesisko w Przysłupiu. Na przystawkę biorę rydze bo nigdy mi się nie udało ich jeść. Od kilku lat zaczynają rosnąć w lasach, kiedyś nigdy nie udało mi się nawet je znaleźć. Co jadłem więcej to nie powiem by nie robić Wam smaku Lokal fajny, polecam.
    Mimo, że po okolicach Jaworca dreptałem, ale i sporo przystawałem to i tak na Oregonie wyszło 4,7 km na nogi. Deszcz tego dnia lał cały dzień.
    Na dziś styknie, jutro zdradzam Bieszczady i robię skok w bok . Ten skok w bok to moja przepiękna dolinka, mam ją w głowie cały czas i muszę co jakiś czas do niej wrócić. Bieszczady musicie mi to wybaczyć!
    Linki:
    http://www.twojebieszczady.pl/dawne/jaworzec.php
    http://www.bieszczady.net.pl/jaworzec.php
    http://www.biesy.friko.pl/doliny/jaworzec.htm
    http://wwhttp://www.panoramio.com/user/2029580/tags/JAWORZEC&comments_page=1&photos_page=1
    w.digitalphoto.pl/zdjecia/1315/
    http://www.biesisko.com/
    Cdn…
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  9. #9
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    20 lipiec 2009, poniedziałek
    Dziś skok w bok w Beskid Niski, ale ten w bliskim sąsiedztwie Bieszczad. Strasznie dawno tam nie byłem a dolinkę mam jakby cały czas przed oczyma. Wracam do niej bo jest naprawdę piękna.
    Ruszam z Woli Niżnej, jest godzina 9 rano i słonko ochoczo zaczyna świecić a dzień zapowiada się słoneczny i dobrze bo… dziś na plecaku mam kocyk. Spacerek, patrzenie na wszystko co się da, byczenie się na trawie i powrót.
    Doradzali mi bym dalej zaczynał, ale ja mam wspomnienia z wędrówek od początku drogi z Woli Niżnej i tak chciałem zostawić. Swoista retrospekcja i o dziwo idąc wiele sobie przypominałem i wiele jakbym pierwszy raz widział. Czyli dobrze, że idę znowu. Idealna droga na spacer rodzinny z lornetką, z wiadomościami historycznymi, z legendami, z atlasem ornitologicznym itp. Po przygotowaniu jakimś tam można rodzinie lub tylko dzieciakom sporo naopowiadać i pokazać, a wszystko tutaj jest w zasięgu wzroku. Bo o chciwych kupcach można poopowiadać, o dawnych mieszkańcach, wierze na tych ziemiach, bitwach, napaściach, obronie, kurierach, PRL-u, PGR-ach, milicjantach i policjantach, strażakach, leśnikach, pracownikach leśnych, rabusiach i cwaniakach, zwierzętach. Spacer jeśli zaplanowany w ładną pogodę i na cały dzień jest super. Już zupełna rewelka, to na polu biwakowym spędzić noc i rano gdy jeszcze słoneczko nie wzejdzie podpatrzeć co tutaj się dzieje, jak wstają mgły, jak słońce. Ojcowie… tutaj macie pełne pole do popisu, tylko wcześniej zdobądźcie trochę wiedzy by błysnąć. J
    To tytułem wstępu. Ostatnie zabudowania Woli Niżnej, bo jest niżej, zostawiam i już idę otwartą przestrzenią. Można przy leśniczówce zostawić samochód, dla grzeczności wcześniej spytawszy się o zgodę.
    Idąc dalej trzeba się bacznie rozglądać by nie minąć jakiegoś krzyża na poboczu drogi, a warto nim się przyjrzeć by zobaczyć co im ubyło, jak ewentualnie naprawiono, co próbowano zrobić ( w jednym widziałem próbę dostania się, nie wiem czy udaną, by „pod” chyba znaleźć jakieś skarby, a jest pusta przestrzeń), co jest na nich napisane. Po co gnać do przodu? Lepiej oglądać i więcej widzieć.
    Docieram do Woli Wyżnej, bo wyżej, i widzę trochę odnowione już 2 domy mieszkalne. Coś się byt poprawił? Odpowiedź będę znał w drodze powrotnej.
    Kiedyś mijając te domy widziałem ludzi siedzących przed tymi domami z wzrokiem gdzieś w nicości utkwionym, było to wtedy przerażające dla mnie, chciałem wtedy jak najszybciej minąć wioskę. Dziś tego nie było, czyżby los się trochę odmienił, czyżby była praca, czyżby…?
    Nadal straszą pozostałości i kikuty PRL-owskiej świetności wioski, ale już nie ma tych oczu ludzi bez przyszłości.
    Dalej trochę lasu, kiedy tak przez niego idę czuję potrzebę odwrócenia głowy i … widzę straszliwie zabiedzonego i zaniedbanego człowieka za sobą, lekko zwalniam ale też i dyskretnie, tak przy okazji patrzenia w bok, patrzę za siebie i widzę że dystans się między nami zmniejsza. Widzę jego twarz, ale nie na tyle jest ta odległość bezpośrednia by już powiedzieć dzień dobry. Za minutę znowu dyskretnie zerkam do tyłu i… człowieka nie ma. Już go nie spotkałem.
    Idąc terenem zalesionym trzeba też mieć oczy naokoło, bo też są krzyże, może nawet te najciekawsze.
    Cdn…
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  10. #10

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cytat Zamieszczone przez Recon1 Zobacz posta
    dzień zapowiada się słoneczny
    O to, to!
    Bardzo ładnie, zgodnie z rzuconym mym czarem wieczornym wprost z okna shoutbox'a pogoda miała być łaskawa dla Ciebie i kupców...i taka była
    Czekałem na efekt i oto się doczekałem...
    Miło obejrzeć to samo okiem innego człowieka upatrzone.

    Nieco ponad miesiąc przed Toba widokowy czar mnie nie objął, podano za to klimat samotnej wędrówki poprzez mglistą ciszę...

    Tym wtrąceniem paszczur podziękował za fotopowieść i zaszył się w tło czekając na dalszy ciąg.

    pozdr,

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 2 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 2 gości)

Podobne wątki

  1. Kilka jednodnoiwych wypadów w bieszczady.prosba o pomoc.
    Przez krzysiudr w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 23-05-2011, 21:18
  2. o cmentarzach nie tylko w Bieszczadach, czyli słów kilka o Maguryczu
    Przez szymon magurycz w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 17-06-2009, 08:47
  3. Kilka pytan o bieszczady wschodnie
    Przez buba w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-07-2007, 12:09
  4. Kilka słów o języku polskim...
    Przez WojtekR w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 46
    Ostatni post / autor: 22-01-2007, 12:35
  5. Słów kilka o Bieszczadzkich Wilkach
    Przez Snurf w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 36
    Ostatni post / autor: 04-04-2005, 16:04

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •