Strona 33 z 65 PierwszyPierwszy ... 23 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 43 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 321 do 330 z 643

Wątek: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

  1. #321
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Muczne, 1 czerwca 2010, wtorek
    Z nieba widocznie dostałem „suchości” bo gdy tylko pojadłem, popiłem, odpocząłem i podniosłem tyłek to zaczął padać deszcz przechodzący przez różne fazy intensywności. Nawiasem mówiąc to padał już tak do świtu następnego dnia.
    Jeszcze przed dojściem do stokówki wszedłem w las (ściana lasu to granica BPN i stąd ten wcześniejszy znak zakazu), dalej już cały czas drogą wśród drzew. Widoków niezbyt dużo, droga z dużą ilością zakrętów, podejść i zejść, padający deszcz i… na czym tu skupić wzrok? Szukam każdej ciekawostki, wypatruję zwierzyny co w pewnym momencie nawet mi się udaje i „ustrzelam” odbiegającą sarnę. Zanim z pod kurtki wyciągnąłem aparat, ustawiłem go to mogłem zobaczyć w wizjerze tylko biały tyłeczek.
    Mijam ambonę i zamykany szałasik, kubiki drzew i wygaszony wypał. Tuż za nim dochodzę do asfaltu i na przełęcz 769 m. Teraz trochę w dół i mam już mostek potoku Roztoki. To ten sam strumień od którego ujścia zaczynałem dzisiejszą wędrówkę. Padające deszcze dają mu siłę a on sam da mi się jeszcze we znaki następnego dnia.
    Teraz gdy to opisuję to wspomnienia następnego dnia same mi się nasuwają. Zachowam jednak chronologię i będę trzymał się czasu wydarzeń. Spokojnie dojdę do ich opisów ale myśli się kłębią i obrazy wracają.
    Obserwuję przejazd przez ten mostek samochodu załadowanego drewnem. To mostek obok którego są stare, kamienne przęsła kolejki. Dalej to już prosta droga do Tarnawy Niżnej.
    cdn
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  2. #322
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Muczne, 1 czerwca 2010, wtorek
    I jak wspomniałem, teraz od mostku tylko prosto. Mijam drewniane domki i po prawej stronie ładnie osadzony w bryle nowo wybudowany kościółek. Myślę, że będzie jeszcze wykończony… ja bym zakrył jednak te białe cegły drewnem w dobranej formie i zostawił sam środek frontu tak jak jest obecnie, zakryłbym też formą żaluzji, drewnianą konstrukcję wieżyczki. Zapewne projektant ma swoją wizję a fundatorzy zbierają gotówkę. Będę obserwował okazjonalnie jak się w czasie będzie zmieniał ten kościółek. Ruszam klamką ale jest zamknięty a wisząca karteczka informuje, że msze odbywają się w niedzielę o godzinie 10 rano.
    I to właściwie koniec dzisiejszej wędrówki.
    Oregon informuje że trwała 3 godziny 50 minut, przeszedłem 15 km 150 m, najniżej znajdowałem się na wysokości 639 m a najwyżej na 778 m. Ustrojstwo wskazywało więcej danych ale chyba na wtedy mniej ważnych bo nie zanotowałem ich.
    Szkoda, że nie było ładnej pogody bo byłyby ładne widoczki ale przecież mogłoby być jeszcze gorzej więc nie będę rozpaczał nad mokrymi butami, spodniami, nakryciem głowy, kurtką no i odległością horyzontu.
    Wracając zjadam obiad w Carpathi i oddaję się przyjemnościom jakie niesie łóżko w pokoju. Już będąc w pokoju, nad Mucznem przechodzi totalna ulewa, walą pioruny ale ja spokojnie na to patrzę z pozycji horyzontalnej.
    cdn
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  3. #323
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Muczne, 2 czerwca 2010, środa
    Budzę się o świcie i aż wstaję z wrażenia bo myślę, że jakaś jasność nad Mucznem się stała tak jak w świetnym polskim filmie „Big Bang”. Niestety to tylko słońce i to bez żadnej chmurki… niestety nie zbiorą się mieszkańcy na dyskusję a przecież warunki są… moja gospodyni w mig by zastawiła stół, skoczyłoby się do sklepiku, zadzwoniło i szkło znalazłoby się na stole, i jest fajna polanka przed domem do lądowania. Zastanawiam się czy to ja bym się chciał z „nimi” zabrać, hmmm. Rozmyślania nad tym problemem usypiają mnie ponownie. Czy słońce się utrzyma?... bo jak tak to dziś idę na Bukowe Berdo.
    Wstaję, świeci… najnormalniej w świecie słońce świeci, jest trochę chmur, zaczynam się dziwić nad tym zjawiskiem, skądinąd przecież normalnym, że widać słońce.
    Ale, ale... zanim wyjdę muszę pokonać śniadanie a to wcale nie takie proste przy mojej gospodyni… gdy już sobie westchnę i powiem „no to sem pojadł” to ona, skubana wnosi coś nowego i odbywa się wewnętrzna walka… odpuścić jej czy sobie… wiadomo, że przegrywam ze sobą. Dziś na sali wszystkie stoliki zastawione i jest szwedzki stół. Nie jest lekko, gdybym chociaż czymś mocniejszym zakąszał(!) to by może to lżej wchodziło a tak tylko kawka na popitkę.
    Nic to, dziś sobie dam czadu więc spalę… tak sobie powiedziałem ale jak później się okazało tego czadu było dużo więcej.
    Słońce grzeje, na ganku zakładam buty („tylko proszę mi w butach nie chodzić po domu, zostawiamy je za drzwiami!”), sprawdzam czy wszystko jest w plecaku i w kieszeniach na wszelki wypadek, wyciągam z futerału aparat Zorkę 5, noooo H5, by po drodze zrobić kilka zdjęć, odpalam i zeruję Oregona i ruszam… szlak zaczyna się prawie przy mojej noclegowni. Ledwo wchodzę na szlak a tu jak nie walnie coś ciemnego z nieba, ja za aparat, był w pogotowiu, ale już „to coś” poleciało w górę. Więc ja pstryk…. pstryk…
    Powiedzcie mi co to za ptaszek, ja mało się na tym znam i… piszę dalej
    cdn
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Ostatnio edytowane przez Recon ; 12-06-2010 o 16:50 Powód: zmniejszono jedną literkę
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  4. #324

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Z radością czytam Twoja relację . U tej chwalonej przez Ciebie gospodyni spędzam już 5 wakacje . Pani Basia / bo chyba u niej gościłeś / jest moja ziomalką , pochodzi z Tarnowa . I powiem jedno - w Bieszczadach zaliczyłam juz wiele naprawdę eksluzywnych miejsc ale nikt tak nie karmi jak ona . I zgodzę się , że łóżka mogły by byc wygodniejsze ale za to gospodyni z pedantyczną dokładnością dba o czystość . Opisana przez Ciebie trasa na Dzwiniacz jest moja ulubioną . Na ruinach cmentarza zawsze modlę się / na swój sposób / za tych , którzy tu zostali i za ich rodziny . Rok temu spotkałam na bieszczadzkim pustkowiu grupę ze Szczecinka , która wędrowała szlakiem swoich przodków . To było niemal mistyczne przeżycie . Czekam na dalszy ciąg relacji i pozdrawiam wszystkich zainfekowanych nieuleczalnym bieszczadzkim wirusem .

  5. #325
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Muczne, 2 czerwca 2010, środa
    ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Czyżby nie było ornitologa wśród Forumowiczów­?
    Mamuśka, strasznie się ucieszyłem z Twojego pierwszego wpisu na Forum. Witaj u nas i dziękuję w imieniu „zainfekowanych” za pozdrowienia. J
    Dla niecierpliwych… spokojnie… dojdę gdzie mieszkałem, ale dawkuję specjalnie wiadomości, byście trochę pogłówkowali.
    ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Jest godzina 9.50, po zrobieniu zdjęć zaczynam mozolne podejście na Bukowe Berdo. Początek cały czas przez las… jest mokro, ślisko, pod wpływem słońca i braku przewiewu robi się parno. Ciężko się idzie. O 11.15 osiągam pierwszy wierzchołek, widoki są fantastyczne i tutaj już czuć wiatr. Idę i co chwila robię obroty wokół siebie by ogarnąć wszystko wokół. W samo południe jestem na szczycie 1312 m i tam siadam na odpoczynek. Zaczyna się psuć pogoda na tyle, że zakładam kurtkę i postanawiam ruszyć do Krzemienia. Wchodzę przez przełęcz 1268 m i to dwukrotnie, bo gdy doszedłem pod szczyt postanowiłem, tak jak miałem w planach, wracać z powrotem. Pod Krzemieniem zaczyna mżyć, rozglądam się po chmurach i wiem… koniec bajki z pięknym dniem. Gdy wchodzę ponownie na grzbiet Bukowego Berda mżawka zamienia się w ulewę. Tak jak wcześniej zaplanowałem ze szczytu 1312 m skręcam na wschód na Obnogę (1081 m). Tylko po lekkim położeniu trawy rozpoznaję ścieżkę, widzę, że dawno tędy nikt nie chodził. Jest 13.30 idę śladem tej ścieżki, przechodzę Obnogę, przełęcz 943 m i Grandysową Czubę (1026 m) z nazwą na „innej” mapie jako Kudriawyński Wierch. Trzeba mocno uważać by tej ścieżki nie zgubić. To tam w pobliżu tej drugiej górki natykam się na obcięte drzewo z charakterystycznym nacięciem na sól dla zwierząt. Pieniek obgryziony z kory, zapewne też mocno zlizany bo gdy pada to sól się rozpuszcza i spływa po resztkach drzewa, wokół cała masa odcisków racic saren i jeleni. Skręcam teraz w lewo w las, ścieżka jest raz mocno widoczna raz słabo, dalej schodzę najpierw w dół by ponownie wchodzić lekko pod górkę. Na tej „innej” mapie górka ta oznaczona jest jako Czerteż (940 m), do jej szczytu brakuje mi ze 300 metrów i na „innej” też są dwie zaznaczone ścieżki . Zatrzymuję się by mocno się rozejrzeć po okolicy i po lesie… widzę od siebie, tak poniżej z 20-25 metrów, drogę ścinkową w trochę lepszym stanie niż ta którą idę a kierunek jednej i drugiej wskazuje, że dalej chyba obie się połączą. Zastanawiam się czy do niej zejść i nią spróbować iść w stronę okolic Mucznego. Trwa ulewa, wieje z zachodu w moją stronę i jestem około 20-25 metrów w linii prostej od obserwowanej drogi. Warto te wszystkie dane skojarzyć w całość!!!
    Coś mnie naszło takiego, że pomimo deszczu nadal stoję i nie wiedząc czemu obserwuję tę drogę (jestem w pomarańczowej kurtce!). Za chwilkę już wiem, że to chyba jakiś siódmy zmysł kazał mi się w tym miejscu zatrzymać.
    Teraz dopiero dostrzegam, że z lewej strony, obserwowanej drogi, wyłania się… mały 1-2 letni (na moje oko) niedźwiadek. Zachowuje się jak na rysunkowym filmie… skacze, staje na łapakach i ogląda się przez swój lewy (na moje szczęście!) bok na idącą z 10 metrów za nim… mamusię… ogromną niedźwiedzicę a ta zaś się też ogląda przez swój lewy bok (na moje szczęście!) na chyba następnego niedźwiadka bo coś za nią w krzakach się rusza.
    W pierwszym odruchu złapałem za aparat i chciałem zrobić zdjęcie ale zrozumiałem, że to jest igranie z niebezpieczeństwem. Pstryknięcie, ruchy z ustawianiem, a może i wyskoczy flesz… rezygnuję z robienia zdjęcia. Schylam się mocno i bez gwałtownych ruchów wycofuję się na południowy wschód, patrzę też na co stawiam nogi bym nie złamał jakiejś gałęzi. Nie chcę by mnie mały niedźwiadek zobaczył i z ciekawości, choćby dla koloru kurtki, podbiegł do mnie. Odległość 20 metrów dzieląca mnie od niedźwiedzicy z małymi jest naprawdę niewielka a las w tym miejscu nie jest zbyt gęsty. Dziwię się, że mnie nie zauważyły! Czuję niepokój jak rozwinie się ta sytuacja ale strachu nie mam! Staram się robić wszystko to co należy robić w takiej sytuacji. Po 2-3 krokach oglądam się dyskretnie i stwierdzam, że nie zostałem zauważony. Po chwili wypukłość górki całkowicie mnie skrywa. Chwilę się zastanawiam czy nie wrócić jednak i dyskretnie nie spróbować zrobić zdjęcia. Obecność maluchów mnie jednak odstrasza, gdyby był tylko jeden duży to… bym spróbował. Postanawiam Czerteż obejść ze wschodniej strony i wylądować na asfaltowej drodze trochę dalej od Mucznego niż zamierzałem. Nie chcę wejść ponownie w kontakt z tymi niedźwiedziami. Idę w stronę potoku Roztoki by nim się kierować do drogi. Niestety nie mam już nawet śladu żadnej dawnej drogi. Grzbiet górki zaczyna się robić mocno stromy. Szans zejścia do strumienia nie ma bo stromizna jest mocna a w dodatku jest cholernie ślisko, strumyk przez opady wcześniejsze i obecne nabrał siły i jest nie do przejścia. Wiem w którym miejscu na mapie jestem, pomaga mi w tym GPS, wyznaczam więc marszrutę na północ wzdłuż strumienia z miejscem docelowym „stare przęsła mostu kolejki tam gdzie odchodzi droga na punkt widokowy”.
    cdn
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  6. #326
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    I jeszcze kilka zdjęć...
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  7. #327
    Bieszczadnik Awatar mavo
    Na forum od
    11.2008
    Postów
    375

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Reconie! Jako ten Tomasz niewierny
    Szkoda ze niema fotografi.

  8. #328
    Poeta Roku 2011
    Awatar Piskal
    Na forum od
    10.2008
    Rodem z
    Toporzysko/Toruń
    Postów
    2,287

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Przeżyłem dreszczyk emocji.

  9. #329
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Recon1!
    Gratuluję zdrowego rozsądku...
    Pozdrawiam
    bertrand236

  10. #330
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Muczne, 2 czerwca 2010, środa
    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Oj mavo, mavo… niewierny Tomaszu, Ty i tak telefonicznie otrzymałeś więcej danych i powinieneś być bliżej wiary, Wojtek 1121 zresztą też bo z nim rozmawiałem prawie na gorąco.
    Dzięki bertrandzie... już na zimno jak to przekalkulowałem to sam sobie też pogratulowałem :)
    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Myślę nieracjonalnie chcąc trzymać się blisko strumienia, mieć go w zasięgu wzroku a głupota kosztuje. Stok jest stromy i dosłownie posiekany wąwozami którymi spływa woda, niezbyt głęboka ale wąwozy są na 5 - 10 metrów głębokie, to zaś powoduje, że muszę schodzić w nie i następnie wchodzić. Jest ślisko, mokro, błotniście, pełno połamanych drzew i leżących sporych rozmiarów gałęzi które trzeba omijać. Po pokonaniu 5 jaru poddaję się, jestem najnormalniej w świecie wykończony fizycznie, nie mam chyba już rezerw w organizmie, śniadanie na bank spalone, totalna dętka… siadam na zwalonym drzewie. Mimo sporego deszczu, ściągam kurtkę by ciało odparowało, zjadam bułkę z kabanosami, batony, sezamki i popijam sporo wodą. Wracają siły i odchodzi głupota… idę ponownie w stronę szczytu czyli odbijam na zachód by ominąć wąwozy… wyżej będą mniejsze.
    Przy okazji gdy tak siedzę i by mózg całkiem się nie rozleniwił, patrzę na GPS i zastanawiam się jak zlicza odległość mój Oregon gdy schodzę w te jary i później wychodzę, bo na wykresie tego nie widzę… czy zlicza tylko linię prostą w stosunku do poziomu czy jednak matematycznie zlicza długości krzywizn i paraboli w stosunku do poziomu terenu? Hmmmm… ot pytanie do znawców.
    Pójście w górę powoduje ominięcie jarów chociaż jeden jeszcze zaliczam. Zaczynam łagodnie schodzić i w pewnym momencie zauważam zarośniętą starą drogę zrywkową. Postanawiam już jej się trzymać chociaż jest sporo zarośnięta. Od ostatniego odpoczynku idę 20 minut aż trafiam na świeżą drogę która jest wypełniona glinianą breją, w dodatku po obu stronach są druciane płoty ogradzające młodniki. Moja laska wchodzi na głębokość 50 cm w to błoto więc decyduję się na przejście bokiem po wolnym kawałku znajdującym się pomiędzy „drogą” a płotem. W niektórych miejscach jest prawie brak przestrzeni na oparcie stopy, w dodatku druciany płot się wygina i często nogi uciekają w dół, ręce bolą od trzymania się tego drutu. Trochę tak przeszedłem aż zobaczyłem, że w bliższej mi koleinie płynie woda i widać nawet kamienie. Decyduję się skoczyć w ten wąski tunel ale muszę to tak zrobić bym nie upadł a przy okazji nie chlapnął w to gliniane błoto. Skaczę i… udało się… uff. Teraz posuwam się już dalej koleiną, czuję pod butami kamienie, po których płynie głęboki na 3-5 cm strumyk brązowej wody. Zmuszony jestem iść wolno ze względu na wąski rów i śliską nawierzchnię po której stąpam, moja laska przydaje się niczym ślepcowi dzięki której mogę badć jak jest przede mną. Nie ma mowy o odwróceniu się lub o wyjściu… zastanawiam się nawet co bym zrobił gdyby coś z dołu lub z góry jechało. Wędrówka po tej koleinie trwała 15 minut ale zaprowadziła wreszcie na małą polankę na której… ale to już w następnym opisie
    cdn
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 4 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 4 gości)

Podobne wątki

  1. Kilka jednodnoiwych wypadów w bieszczady.prosba o pomoc.
    Przez krzysiudr w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 23-05-2011, 20:18
  2. o cmentarzach nie tylko w Bieszczadach, czyli słów kilka o Maguryczu
    Przez szymon magurycz w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 17-06-2009, 07:47
  3. Kilka pytan o bieszczady wschodnie
    Przez buba w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-07-2007, 11:09
  4. Kilka słów o języku polskim...
    Przez WojtekR w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 46
    Ostatni post / autor: 22-01-2007, 11:35
  5. Słów kilka o Bieszczadzkich Wilkach
    Przez Snurf w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 36
    Ostatni post / autor: 04-04-2005, 15:04

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •