Muczne, 1 czerwca 2010, wtorek
Z nieba widocznie dostałem „suchości” bo gdy tylko pojadłem, popiłem, odpocząłem i podniosłem tyłek to zaczął padać deszcz przechodzący przez różne fazy intensywności. Nawiasem mówiąc to padał już tak do świtu następnego dnia.
Jeszcze przed dojściem do stokówki wszedłem w las (ściana lasu to granica BPN i stąd ten wcześniejszy znak zakazu), dalej już cały czas drogą wśród drzew. Widoków niezbyt dużo, droga z dużą ilością zakrętów, podejść i zejść, padający deszcz i… na czym tu skupić wzrok? Szukam każdej ciekawostki, wypatruję zwierzyny co w pewnym momencie nawet mi się udaje i „ustrzelam” odbiegającą sarnę. Zanim z pod kurtki wyciągnąłem aparat, ustawiłem go to mogłem zobaczyć w wizjerze tylko biały tyłeczek.
Mijam ambonę i zamykany szałasik, kubiki drzew i wygaszony wypał. Tuż za nim dochodzę do asfaltu i na przełęcz 769 m. Teraz trochę w dół i mam już mostek potoku Roztoki. To ten sam strumień od którego ujścia zaczynałem dzisiejszą wędrówkę. Padające deszcze dają mu siłę a on sam da mi się jeszcze we znaki następnego dnia.
Teraz gdy to opisuję to wspomnienia następnego dnia same mi się nasuwają. Zachowam jednak chronologię i będę trzymał się czasu wydarzeń. Spokojnie dojdę do ich opisów ale myśli się kłębią i obrazy wracają.
Obserwuję przejazd przez ten mostek samochodu załadowanego drewnem. To mostek obok którego są stare, kamienne przęsła kolejki. Dalej to już prosta droga do Tarnawy Niżnej.
cdn
Zakładki