Strona 37 z 64 PierwszyPierwszy ... 27 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 47 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 361 do 370 z 643

Wątek: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

Mieszany widok

  1. #1
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Mijam jakieś myczkowieckie opłotki, spotykam też ludzi, którzy dotarłszy na skraj cywilizacji postanawiają jednak zawracać widząc to co dalej może ich spotkać. Niestety mają rację, połączone szlaki czerwony spacerowy i zielony nie są zbyt wydeptane i wchodzą w jakieś wysokie trawy. Jest tabliczka… do cmentarza 30 minut. Ciekawe kto to obliczał… chyba kosiarka jechała przed nim albo se pierdyknął z głowy ten czas. Przez jakiś czas jeszcze jakoś mi się szło ale w pewnym momencie szlaki zniknęły, skończyła się nikła ścieżka i dalej postanowiłem iść brzegiem Bereźnicy, skacząc po kamieniach. Dobrze, że strumyk nie żył opadami. Wspomnę, że trochę wcześniej idąc trafiłem na stary kawałek ściany jakiegoś budynku. Gdy brzeg się mocniej podniósł, postanowiłem jednak wspiąć się i poszukać szlaku na pojedynczych drzewach. Trawa nadal wysoka i żadnej ścieżki. Wreszcie trafiam na szlak na drzewie. Kto tędy ostatnio szedł i kiedy?
    W pewnym momencie szlak zielony rozchodzi się z czerwonym spacerowym. Ja idę czerwonym bo chcę do cmentarza dojść. Kiedyś przed wielu laty idąc zielonym z drugiej strony przegapiłem ten cmentarz a później mi się już nie chciało wracać. Wtedy szedłem z Terki do Leska a to był naprawdę kawał drogi na cały boży dzień wędrówki.

    DSC08349.JPGDSC08350.jpgDSC08348.jpgDSC08352.JPGDSC08351.JPG
    cdn
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  2. #2
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Teraz widząc to rozdzielenie się szlaków zauważyłem od razu cmentarz. Ciekawa historia z tym cmentarzem i warto o nim sobie poczytać. Nie będę się rozpisywał o nim, poniżej dam link do wiadomości o nim. Cmentarz położeniem przypomina mi jakoś ten z Caryńskiej.
    DSC08365.JPGDSC08363.jpgDSC08359.jpgDSC08362.jpgDSC08360.jpgDSC08358.jpgDSC08361.jpgDSC08356.jpgDSC08355.JPG
    cdn

    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  3. #3
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Dalsza droga to tak jak się spodziewałem, to prawie autostrada (przecież jakoś muszą dojeżdżać samochody) i nawet dość urocza, ciągle zmieniająca się jej forma, fajny las, łąki które malowniczo się wkomponowały w krajobraz. Pod ulęgałką, na środku takiej rozległej łąki, z przepięknymi widokami zrobiłem sobie popas dla ciała i ducha, wcześniej, tylko krótszy, zrobiłem na Grodzisku, a czasu trochę minęło, więc na odpoczynek zasłużyłem. Zanim usiadłem to skręciłem w prawo w pomarańczowy szlak spacerowy, co było dobrym posunięciem. Raz, że skróciłem sobie drogę a dwa to te piękne widoki. Tym pomarańczowym dochodzę do kilku zabudowań a tuż za nimi, tak historycznie patrząc, to już jest właściwie miejsce podworskie. Urokliwe miejsce z małymi stawikami, ładnie skoszoną trawą, pasące się dzikie sarenki. Piękne miejsce! Pomarańczowym dochodzę znowu do czerwonego szlaku no i łąki na której spotkałem lisa. Wracam więc, mały kawałek, tą samą drogą do Zajazdu co zaczynałem wędrówkę. Podsumowując… w pierwszej części było trudno, brudno i mokro a w drugiej ślicznie i miło… ładna przemiana wędrówki. Polecam więc trasę każdemu kto takie odmiany lubi.
    Teraz tylko wybrane dane z GPS-u: długość trasy – 12.250 km, całkowity czas przejścia – 6.38 h, średnia prędkość rzeczywistego ruchu 5,1 km/h, najwyższa wysokość 553 m, najniższa 375 m. Jak spojrzałem, że przeszedłem tylko trochę więcej niż 12 km to aż nie wierzyłem… myślałem, że grubo ponad 20. Czyżby trafnie określiła cecylia w swoim poście Psełdobiesy (niestety został usunięty przez moda i boję się cytować by nie przekręcić jej, może i trafnego, określenia) przejścia 10 km?
    DSC08366.JPGDSC08367.JPGDSC08368.JPGDSC08369.jpgDSC08370.jpg
    cdn
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  4. #4
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Wspomniałem o tym linku do wiadomości o cmentarzu w Bereźnicy Niżnej... podaję teraz wraz z dwoma innymi które do ewentualnej wycieczki się przydadzą.
    http://www.bieszczady.net.pl/bereska.php
    http://www.bieszczady.net.pl/bereznicanizna.php
    Miałem też fajny link do opisów kapliczek w Myczkowie ale są jakieś problemy z jego otwarciem lub z wejściem na sam portal bieszczady.info, jeśli zrobi się drożny warto też i do niego zajrzeć.
    http://www.bieszczady.info.pl/numer-17-kapliczki-i-krzyze-przydrozne-w-myczkowie.html
    cdn
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  5. #5

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Dzięki. Ostatnio intensywnie myślę o tamtych stronach.

  6. #6
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    21.07.2010 (Środa)
    Wreszcie idę na spotkanie z Żerdenką, ciągnie mnie do tych osad i wsi, które są na uboczu, bez drogi przejazdowej, PKS-u, sklepu… Gdzieś widziałem wpis „w Żerdence nie ma nic ciekawego”, a czy zaraz ma być tam jakiś pomnik?... jakaś geologiczna/przyrodnicza/historyczna odchyłka od normalności? Słyszałem głosy… i po co tam iść? Mnie jednak tam ciągnęło, ciągnie mnie też ostatnio do bieszczadzkich leśnych dróg, którymi głównie jeździ transport leśny albo czasami są już nawet nieprzejezdne.
    Ruszam z Zahoczewia… w planie dojście do Żerdenki, przejście do Żernicy Niżnej i powrót do punktu wyjścia… skręcam w lewo na całkiem nowy mostek nad potokiem Ruchlin, dalej już prowadzi mnie droga asfaltowa… dawno był chyba kładziony ten asfalt. Mijam pierwszy czynny wypał, jak wskazuje mapa okolic Baligrodu, to ma być ich w sumie cztery, dochodzę do kapliczki znajdującej się na niewielkim wzniesieniu z prowadzącymi do niej betonowymi schodkami. Jest zadbana, są świeże kwiatki… to zapewne zasługa pracowników znajdującej się w bliskim sąsiedztwie retorty. Przekraczam granicę między Zahoczewiem a Żerdenką i znowu po prawej stronie wypał z gotowymi do podpalenia retortami. Dochodzę do skraju wsi, po prawej stronie sztuczne jeziorka przepływowe a po lewej już pierwsze oznaki, że teren ten może się podobać i fajnie tu sobie postawić chałupkę wypadową.
    Jak kiedyś ogłosiłem plany wypadu do Żerdenki to w tym chyba miejscu miano czekać na mnie z gąsiorkiem nalewki, plany przesunęły się na dziś ale wolałem już nie ogłaszać nowego terminu bo teraz chyba czekano by z osinowym kołkiem a życie… coraz bardziej mi się podoba. Z pobliskiego domu, z balkonu, zawołał facet do mnie „czego tutaj szukam”, bo stanąłem i się zastanawiałem czy nie skręcić w prawo na mostek czy jednak jak miałem w planach, dojść do krańca wsi i dopiero wtedy zmienić kierunek, ja odpowiedziałem „zastanawiam się czy teraz skręcić na Żernicę czy później”… „ano teraz najlepiej, a w ogóle to New York Żerdenka City wita!!!!”. Już spory kawałek odszedłem a wciąż jeszcze słyszałem z oddali ciągle powtarzane „prosto aż do ambony a później w prawo!!!!…. prosto aż do ambony a później w prawo!!!!…. prosto aż do ambony a później w prawo!!!!….”
    Kawałek za mostkiem po lewej stronie cmentarz z już powojennymi nagrobkami, stare groby są niewidoczne. Obszedłem wszystkie, chwila modlitwy i zadumy i idę do pobliskiej budowy a raczej zręcznie przebudowywanego domu. Tam odpocznę bo widzę, że nikogo w nim nie ma.
    DSC08371.JPGDSC08372.JPGDSC08373.jpgDSC08374.JPGDSC08375.JPGDSC08377.jpgDSC08378.JPGDSC08381.jpgDSC08382.JPG

    cdn
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  7. #7
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Podczas odpoczynku w podcieniu restaurowanego domu zastanawiam się którą drogą pójść? Na mapie mam dwie… jedna idzie poniżej tego domu, jest częściej używana no i na mapie ma swój ciąg, ta druga idąca powyżej domu, jest mniej używana, idzie na łąki i na mapie się gdzieś tam urywa. Wybieram pierwszą tą poniżej. Idę nią sporo powyżej potoku Silskiego i wchodzę w las. Droga do pewnego momentu jakoś tam wygląda, kończy się jednak na jakimś karczowisku a z prawej strony mam bardzo podmokły teren opadający w stronę wspomnianego strumyka, powyżej masę gałęzi, krzaków jeżyn, chaszczy… marnie widzę przeprawę przez te zapory i postanawiam wracać do tej drogi powyżej domu. Tracę godzinę na to. Panuje wściekły upał jakiego jeszcze w Bieszczadach nie uświadczyłem, w słońcu na pewno jest grubo powyżej 40 stopni, żadnego wiaterku, parno, wprost mnie czasami zatyka. Wchodząc na drogę spotykam mężczyznę idącego grabić siano. Rozmawiam z nim około 15 minut, chce sprzedać całą tą łąkę ale kwoty rzuca dość spore, rozmawiam o tutejszym życiu, wskazuje gdzie kto kupił ziemię, o spotkaniach z wilkami a ja mu o tegorocznym spotkaniu z niedźwiedziami… on idzie do roboty, ale wskazuje jeszcze na horyzoncie ambonę bym się na nią kierował a za nią bym skręcił w prawo. Idę drogą a właściwie śladami kół samochodów dojeżdżających do wieży dla myśliwych. Skręcam w prawo ale nie widzę by droga ta była uczęszczana, ot przejechał z 2-3 lata temu jakiś traktor, narobił koleiny i tyle. Mam dziwne wrażenie, że po skręcie w prawo a później na wprost to jednak coś jest nie tak z tym wędrowaniem. Słońce w zenicie i nagle zaczyna padać dość obfity deszcz, później tylko pada, nie zakładam nawet kurtki przez tą parówę w powietrzu… sięgam po Oregona i widzę, że robię cały czas lekki łuk w lewo idący tak bym się znalazł gdzieś na końcu Bereźnicy tuż przed szlabanem kończącym drogę i wyznaczającym dalej teren prywatny. Trzymam się jednak tych kolein i idę po mokrych krzakach i trawie zarastających koleiny i często stojącej w nich dość głębokiej wodzie. Wychodzę wreszcie na skraj lasu w pobliżu Patrola 613 m i Bani 606 m. Na mapie okolic Baligrodu oznaczono ten punkt jako widokowy bo też i widoki są przednie. Ku mojemu zaskoczeniu paręnaście metrów ode mnie schodzi w dół mocno wysłużona droga asfaltowa. Robię mały odpoczynek na małe co nieco i dla radości patrzenia. Słońce wściekle atakuje, intuicyjnie rozglądam się za cieniem a tu pusto, zresztą wszędzie na łące mokro, w oddali znowu ambona. Schodzę tą drogą w dół na końcu której jest stosowny szlaban i napis „teren prywatny, wstęp wzbroniony”, w Stanach właściciel miałby chyba prawo strzelać do mnie jako intruza. Za szlabanem już droga prosto do Zahoczewia.
    DSC08383.JPGDSC08384.JPGDSC08385.JPGDSC08386.JPGDSC08387.JPGDSC08388.JPGDSC08389.JPGDSC08391.JPGDSC08393.JPGDSC08392.JPG
    cdn
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  8. #8
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    I dodam jeszcze do tej relacj 2 fotki...
    DSC08394.JPGDSC08395.JPG
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  9. #9
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Uffff, ależ praży, upał straszny, każdy najdrobniejszy cień to cel gdy idę ale teraz muszę dojść do cerkiewki i tam sobie zrobię dłuższy odpoczynek. Cerkiewka jest otwarta, więc wchodzę do wnętrza zobaczyć co się w niej zmieniło od listopada 2008 roku. Gdy już obejrzałem to na schodach przed wejściem mogłem wreszcie odpocząć. Za kilka minut zjawił się pan ze spalinową kosiarką i skosił trawę pomiędzy świątynią a drogą. Bacznie obserwowałem by wcześniej ode mnie nie odjechał, była to przecież okazja do zapytania z jakiej okazji to robi i na czyje polecenie. Odpowiedź była krótka, jest dopiero drugi dzień zatrudniony przez „Dolinę Ruchlinu Sp. z o.o. lub Fundację Doliny Ruchlinu”, może się to zgadzać bo rzeczka płynąca wzdłuż drogi to Ruchlin a i gospodarstwo znajdujące się naprzeciw cerkiewki może mieć taką nazwę. Prawdopodobnie to „Dolina Ruchlinu” odbudowuje cerkiewkę i chyba też kaplicę która jest bliżej Zahoczewia. To są moje domniemania więc wymagają też potwierdzenia.
    Po odpoczynku ruszam dalej mijając cmentarz, który patrząc od mojej strony znajduje się bliżej niż kaplica. Cmentarz jest już ogrodzony i wykoszony z wysokiej trawy, widać też krzyże. Stoję naprzeciw na mostku pod którym płynie taki fajny strumyk… ach by tak do niego zejść i położyć się nie zważając na nic. Tak samo dalej, gdy idę, kusi mnie Ruchlin z takimi miejscami, że… jest od tej decyzji tylko - tylko. Na kilometr przed Zahoczewiem kończy mi się woda, w mózgu zaczyna coś bulgotać, powietrze nad drogą faluje i zniekształca obraz, brak cienia na poboczu, brak jakiegokolwiek podmuchu wiaterku, kurcze… czuję, że organizm się buntuje i wysyła sygnały „chłopie na dziś dość”. Biorę się w karby na ten ostatni odcinek i docieram do Zahoczewia.
    Docieram też do swojej noclegowni, coś zjadam popijam zimnym żywcem i po kąpieli idę nad strumyk Jurczakowa, gdzie już wcześniej zrobiłem tamę z kamieni i mały, wąski przepust do biczy szkockich. Tam przez dwie godziny aż słońce schowa się za Lehowiska. Pomimo, że to górski strumień to woda była dość ciepła i nie wyciągnąłem nóg z niej przez cały czas a i kładłem się na płask też na spore chwile. To był błogostan dla ciała na koniec tak upalnego dnia.
    Wieczorem rozmawiam z Wojtkiem1121 i już na jutro mam ustawiony dzień ale to dopiero jutro, teraz jeszcze uzupełniam elektrolity i płyny. Że też po wędrowaniu, po zejściu z gór tak cholernie smakuje zimny żywiec, w żadnych innych okolicznościach nie ma takiego smaku.
    Ruszyłem równo o 10 rano i co zanotował GPS? Ano, że całkowity czas wędrówki wyniósł 5,20 h, że przeszedłem 13,67 km, czas rzeczywistego ruchu to 3,00 h, że średnia prędkość ruchu to 4,6 h, że najwyżej wszedłem na 571 m a najniżej zszedłem na 388 m. Ot taka ciekawostka, można więcej jeszcze się dowiedzieć… przekrój trasy, skan śladu na mapie… ot gadżecik dla próżnego człowieka
    http://www.bieszczady.net.pl/zerdenka.php
    DSC08396.jpgDSC08397.jpgDSC08398.JPGDSC08400.jpgDSC08399.JPGDSC08401.JPG
    cdn
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  10. #10
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    22.07.2010 (Czwartek)
    Zapomniałem dodać do poprzedniego dnia, że warto było wchodzić na wzgórze porosłe łąką i podziwiać położenie Żerdenki oraz Żernicy Niżnej znajdującej się już po drugiej stronie wzgórza, które rozdziela te wsie. Wycieczka godna polecenia dla tych co schodzili Bieszczady znajdujące się głębiej na południe.
    To dotyczy dnia wczorajszego, ja jadę dziś poszwędać się trochę po Sanoku i spotkać się z Wojtkiem1121. Nie umawialiśmy się na godzinę więc na czuja wyjechałem a jakież było moje zdziwienie gdy wjechaliśmy do miasta w tym samym czasie. Posiedzieliśmy z pół godziny w Karczmie na terenie skansenu i Wojtek musiał się zbierać bo już Iras ponaglał go telefonicznie. Umówiliśmy się jeszcze na jedno spotkanie w schronisku w Komańczy Letnisku.
    Jako, że wcześniej już po dwa razy widziałem zarówno Zamek jak i skansen więc tym razem chciałem połazić trochę po starówce i gdzie się da pozaglądać, wstąpiłem przy okazji na naleśniki „U Szwejka” i popróbowałem kaw „U Mnicha” (najbardziej smakowała mi kenijska). Poszedłem też przysiąść się do samego Dobrego Wojaka Szwejka, powąchać dymu z fajki, posłuchać jego opowieści o CK Monarchii, o Najjaśniejszym Panu i o pięknym Sanoku. Pozwolił mi się też ze sobą sfotografować.
    Po trzeciej po południu zaczęło padać, więc czas pomyśleć o Komańczy, jeszcze w Zagórzu pizza w przydrożnej knajpce i… czym bliżej Komańczy tym potężniejsza ulewa, robi się dosłownie czarno. W schronisku chwilkę czekam na przybycie Wojtka z wnuczkiem Bartkiem i Irasem. Najpierw w środku a później na werandzie przegadaliśmy, głównie o Rumunii (były też filmy i zdjęcia z wcześniejszej ich wyprawy), parę godzin. Wojtek co chwila schylał się pod stół po wodę mineralną by rozmowa „się kleiła” ale, że oni rano wstawali więc trzeba było się żegnać… no, było już sporo po 22. I tak prawie minął następny dzień w Bieszczadach.
    DSC08403.jpg
    cdn
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 2 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 2 gości)

Podobne wątki

  1. Kilka jednodnoiwych wypadów w bieszczady.prosba o pomoc.
    Przez krzysiudr w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 23-05-2011, 21:18
  2. o cmentarzach nie tylko w Bieszczadach, czyli słów kilka o Maguryczu
    Przez szymon magurycz w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 17-06-2009, 08:47
  3. Kilka pytan o bieszczady wschodnie
    Przez buba w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-07-2007, 12:09
  4. Kilka słów o języku polskim...
    Przez WojtekR w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 46
    Ostatni post / autor: 22-01-2007, 12:35
  5. Słów kilka o Bieszczadzkich Wilkach
    Przez Snurf w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 36
    Ostatni post / autor: 04-04-2005, 16:04

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •