Strona 41 z 65 PierwszyPierwszy ... 31 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 51 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 401 do 410 z 643

Wątek: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

  1. #401
    Bieszczadnik
    Na forum od
    09.2008
    Rodem z
    Łódź
    Postów
    34

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    [QUOTE=bertrand236;107701]Po pierwsze primo: uważaj na miśka. Był tam 4 lata temu :)
    I w tym roku też jest. Wiszą kartki z ostrzeżeniem.Teren luksio! Powodzenia i pozdrowienia!

  2. #402
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Byłem tam wczoraj ale o tym opowiem później. Jest możliwe, że zacznę pisać jeszcze w Ustrzykach Górnych.
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  3. #403
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Jeszcze przed przyjazdem i sam dojazd…

    Planowany(!!!) wyjazd w Bieszczady był na dzień 10 listopada na godzinę 00.30. O tej godzinie miałem Neobus, który miał przyjechać do Sanoka na 6.00. Później o 7.00 Veolią bezpośrednia jazda do Ustrzyk Górnych , tak aby dojechać na miejsce o 9.21. Dojazd dość prosty, wygodny i niemęczacy.
    Jednak 9 listopada tak przed osiemnastą dzwoni do mnie mavo czy już się szykuję i czy na pewno będę na święto narodowe w Nasicznem?... a ja mu odpowiadam, że jeszcze jestem w pracy i zejdzie mi do 21. Szykuję ofertę na następny dzień i to na ogromną kasę i następnego dnia muszę być na otwarciu o 12.00. Mavo też długo pracuje i także następnego dnia ma wyjechać ale tak gdzieś około godziny 18. Zgadaliśmy się, że jeśli ja wyjadę o 17.00 to planowo będę w Sanoku o 23.00, więc… no właśnie teraz zaczyna się matematyczne zadanie. Z punku A (czyli z Warszawy) jedzie jeden pojazd i ma być w punkcie C (Sanok) o 23.00 to o której przyjedzie pojazd drugi z punktu B (powiedzmy, że z Krakowa) do wspomnianego punktu C, jeśli wyjedzie około godziny 18, hmmm?
    A 11 listopada, nie ma bata, flaga przecież musi powiewać na Dwerniku-Kamieniu, jagnięcina zamówiona, mały Jasiu już się cieszy na spotkanie ze mną… Reconie musisz!
    10 listopada wszystko idzie mi w pracy w miarę dobrze, robię jeszcze zakup flag (jedną dużą także do domu bo stara się trochę skoloryzowała), zaczynam też często zerkać na zegarek, powrót do domu, intuicyjnie pakuję torbę (u mnie jest wszystko czyste, ułożone… tylko brać), zamawiam taksówkę na 15.45 i o tej godzinie … zaczyna się horror. Dziś w Polsce po południu zaczyna się przecież wielka laba. Już przy wyjeździe z Ursynowa zaczynają się korki a gdzie jeszcze do Dworca Zachodniego??? Po drodze jest przecież Śródmieście, Aleje Jerozolimskie, uffff. Wspólnie z kierowcą wymyślamy różne skróty przez podwórka, ja zerkam gdzie inni „stoją” i kieruję na gdzie „jakoś jadą do przodu”. Kierowca przeciera oczy na moje skróty a ja na jego. Klepsydra czasowa wskazuje miarowy upływ czasu ale zgrana współpraca z taksówkarzem zaczyna przynosić rezultaty… wolno ale systematycznie zbliżamy się do Zachodniego. Jestem przy autokarze o 16.40. Kupuję bilet, który dzień wcześniej zarezerwowałem. O 17.00 są już wszystkie miejsca zajęte i ruszamy. Wiadomo już, że Warszawa jest dziś totalnie zakorkowana… istny paraliż komunikacyjny, więc jazda jest denerwująco powolna. Między Tarczynem a Grójcem STOP na pół godziny… wypadek na drodze gdzieś przed nami i korek kilometrowy. Czas leci a ja wiem, że gdzieś z tego punktu B lada chwila także ruszy pojazd a może już ruszył?
    Po 18 dzwoni mavo i uspokaja się, że jednak jadę a ja się uspokajam, że on też jedzie. Uspokaja mnie, że spoko… w razie czego zaczeka w Sanoku na mnie. Ja przekazuję mu, że jest spore opóźnienie. Przed Ostrowcem Świętokrzyskim na stacji benzynowej, gdzie jest jedyny postój, dowiaduję się, że mamy 40 minutowe opóźnienie.
    W Rzeszowie zaczyna padać ale u wrót Bieszcadów przestaje. Pierwsi pasażerowie wysiadają dopiero w Brzozowie. I pomyśleć, że tylu ludków z mojej ulubionej krainy gdzieś razem ze mna szlifuje warszawski bruk.
    W Sanoku pod dworcem kolejowym jestem o 23.40, dzwonię do mavo… słyszę „spoko jestem za 5 minut”. I za 5 minut jest! Ot ciort ta matematyka, jadący z punktu A i B spotkali się… no, prawie o czasie, w punkcie C! W samochodzie po małym powitaniu i przemeblowaniu ruszamy w dalszą drogę.
    W Hotelu Górskim PTTK jestem o 1.30 gdzie pani recepcjonistka, już wcześniej uprzedzona o porze mojego przyjazdu, czekała i po zapłaceniu z góry (bo Bieszcady to przecież góry, ale płacenie w hotelu z góry to dla mnie całkowita nowość!) za nocleg dała kluczyk do pokoju wraz z bonami na śniadanie (wliczone w nocleg).
    Mavo pojechał ciut dalej do siebie. Umówiliśmy się, że swoim sumptem staram się dotrzeć do Nasicznego do godziny 10.30, jeśli nie to on po tej godzinie rusza w moją stronę z baczeniem na drogę. Wiem, że od Ustrzyk Górnych w stronę Wetliny to kiepsko z dojazdem.
    Kładę się spać gdzieś o 2.30, budzik nastawiam na 7.15. Gaszę światło, wygladam przez okno a mam pokój od strony Caryńskiej i widzę istną ciemność… znaczy się nic nie widzę. Do łóżka małżeńskiego, takie mam, szybko jednak trafiam po omacku. Nie dociera jeszcze do mnie, że już jestem w Bieszczadach. Jedna sekunda i… zasypiam.
    Ostatnio edytowane przez Recon ; 13-11-2010 o 20:33 Powód: literówki
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  4. #404
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    11 listopada 2010 rok (czwartek)
    Nastawiony budzik z komórki gra mi trilalalila jakąś fajną melodię na pobudkę i budzi moją świadomość ze snu na jawę szepcząc… chłopie, dziś nie idziesz do pracy… dziś jesteś w Bieszczadach… jest święto… i żadne tam przekręcanie się z boku na bok… wstawaj, Dwernik-Kamień czeka! To mocna mobilizacja do natychmiastowego poderwania się z łóżka i oddania rutynowemu doprowadzeniu się do wyjścia na śniadanie wśród ludzi.
    W restauracji jestem w kilka minut po ósmej i to jako pierwszy… szwedzki stół w pełni mnie poi i syci. Dodatkowo proszę o kilka herbat do termosu, a to też… w ramach śniadania, nie muszę więc nic dodatkowo płacić.
    Przebieram się w pokoju w ciuchy „na góry”. Będę mógł zacząć testować nową kurtkę, którą dzień wcześniej kupiłem, zobaczę jak się spisze w czasie kilkudniowego pobytu tutaj.
    Na zewnątrz temperatura 8 stopni powyżej zera, bardzo pochmurno, nie pada, trochę wieje, czuć nadchodzącą zmianę pogody, może w nocy lub na drugi dzień wiatr być dużo silniejszy. Ruszam na mały rekon`esans po Ustrzykach Górnych.
    Przy ZpC spotykam sjuga i trochę rozmawiamy… „Rób zdjęcie ZpC, bo w poniedziałek zaczynamy ją burzyć. Otwarcie nowego ZpC jest planowane na 15 lipca 2011, ale może się trochę przesunąć. Wprosiłem się, ale zaznaczyłem, że z pustymi rękoma nie przyjdę!”
    Sklep vis-a-vis jadłodajni „Pod eskulapem” jest otwarty, jednak wspomniana knajpka jest zamknięta. W sklepie kupuję słodkości na kalorie oraz „coś” do skitrania na Dwerniku-Kamieniu, wyboru specjalnego nie ma, bo tych co lepsze mogą kupić też nie ma. Kupuję też jakieś chińskie rękawiczki (nie użyłem ich ani razu), tak na wszelki wypadek, za zawrotną sumę 7,50 zł. Kiosk Ruchu też jest otwarty i tam kupuję worki na śmieci, które przydadzą się jako przeciwdeszczowa, wewnętrzna ochrona zawartości plecaka a i także jako same worki na śmieci.
    Trochę ludzi jednak się kręci po Ustrzykach Górnych, zauważalnie mało w tak zwanym wieku średnim.
    Oddalam się szosą od Centrum i staję koło Kremenarosa, tutaj według mojej oceny jest najlepszy punkt na stopa. Jest godzina 9.50. Ruch pojazdów w stronę Wetliny jak na lekarstwo, jeśli już coś jedzie w moją stronę to skręca do SG… dalej nic, no może 1-2 pełne samochody. Wreszcie tico zatrzymuje się z dwoma młodymi chłopakami i podwożą mnie do odbicia niebieskiego szlaku na Wielką Rawkę, ale mówią, że zaraz przyjedzie zamówiony bus, który ma ich zawieźć do Wetliny. Dojeżdżam nim do Berehów Górnych i od razu z buta walę na Nasiczne.
    Teraz dopiero dociera do mnie, że jestem w Bieszczadach. Idąc przypomina mi się z dzieciństwa piosenka… „Jak dobrze nam zdobywać góry, I młodą piersią chłonąć wiatr, Prężnymi stopy deptać chmury…”. Naokoło pusto, żadnej żywej duszy, więc co mi tam… śpiewam sobie, a co?… mam tłumić radość, że jednak udało mi się wyrwać tutaj na kilka dni?
    Koło kamieniołomu muszę jednak przestać śpiewać, widzę jak jedzie znajomy samochód. Przywitanie z mavo i małym Jasiem… ech ten mały Jasiu…. co ma pan tu?... czy wziął pan gps-a?... sto pytań i dwieście odpowiedzi… a co to za laska?... a jak się ją przedłuża?... a po co panu szalik w plecaku? Zawartość plecaka jest teraz ważniejsza od prezentów, które otrzymał. Z nich będzie się cieszył później. Teraz numer jeden to mój Oregon, gdy się widzimy to zostaje zaanektowany i ląduje w jego kieszeni. Rozbraja mnie ten chłopak i zmiękcza serce do cna.
    W domku u mavo nie możemy się nagadać i zarazem zebrać do wyjścia. Po godzinie 12 jednak ruszamy, początek jest stokówką w górę, kilka zakrętów i skręcamy na szlak w górę.
    Cdn…

    DSC08594.JPGDSC08595.JPGDSC08596.JPGDSC08597.JPGDSC08598.JPGDSC08602.JPGDSC08603.JPG
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  5. #405
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Przed szlakiem jeszcze mijamy pasące się konie, które łasą się do nas przymilnie i ustawiają do fotek.
    Cdn...

    DSC08605.jpgDSC08606.jpgDSC08607.JPG
    Ostatnio edytowane przez Recon ; 18-11-2010 o 22:44 Powód: mała korekta
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  6. #406
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Wejście na Dwernik-Kamień staje się od samego początku niezwykłą wycieczką.
    W górach jestem milczkiem, każdy krok to spłynięcie złych prądów w uziom bieszczadzkiej ziemi, dla mnie wędrówka tutaj to izolacja od świata zewnętrznego, który zostawiam w niebycie a czasami wzorem tybetańskich mnichów włączam w sobie swoistą mantrę by ewentualnie zagłuszyć przesączające się ważne (!) sprawy. Pozwala mi to wyciszyć zostawioną rzeczywistość i wyścig szczurów, w którym aktywnie uczestniczę.
    Idąc w górę często stajemy i gadamy, małemu Jasiowi przekazuję wtedy jakieś „mądrości życiowe” poparte różnymi „historiami”, często o coś pyta i dyskutuje z nami a my go mobilizujemy do dalszej wędrówki różnymi sposobami bo wchodzenie dzisiejsze na szczyt jakoś opornie mu idzie.
    Kompletnie nie kontrolujemy czasu a czas nie kontroluje nas. Pogoda jak na listopad jest dobra, nic nie pada, co tylko nas cieszy.
    Jaśki mnie tak rozminowali, że uwagę kieruję tylko na wspólne rozmowy, wejście przecież znam.
    Idziemy i patrzymy na odciśnięte na ścieżce, w dniu dzisiejszym, ślady dwóch osób. Na moje oko to musiał iść przed nami młody facet i kilkunastoletnie dziecko a może to kobieta w wieku faceta. Nikt inny od strony Nasicznego dziś nie wchodził na Dwernik-Kamień. Wyszedł, co prawda skądś jakiś mężczyzna w kaloszach i gdzieś poszedł, ale ze zdobywaniem góry raczej go nie połączę. Nawet zaintrygowała nas jego obecność.
    Na szczycie spotykamy biesiadującą przy ławie kilkuosobową grupę młodych ludzi. My od razu bierzemy się za wieszanie flagi a jeden z biesiadujących robi nam zdjęcie i z formalności to wszystko. Idziemy teraz zakopać wcześniej zakupione w Ustrzykach Górnych „coś”. Wybieramy stosowne miejsce.
    Teraz uwaga dla poszukiwaczy „cosika”… powyżej tablicy poświęconej Arturowi Nowotarskiemu rośnie brzózka, bezpośrednio pod nią, tak raczej po lewej stronie, dość płytko w folii jest zakopane „coś”. Odkrywca niech się przy okazji pochwali.
    Mavo zaczyna się niepokoić, że jest już prawie 15 a o tej godzinie miał być w Chmielu po upieczonego jagnięcia. Wyrywa do przodu a my go gonimy, po chwili jednak idziemy razem jednakowym rytmem w dół. Wchodząc i schodząc zauważam bardzo czysty szlak, porządni turyści tutaj chodzą.
    Teraz tylko w skrócie… mavo wnosząc do domu upieczoną jagnięcinę (w całości) roztoczył zapachem rozmarynu cały parter swojego domu. Były inne też przyprawy, ale najbardziej czuć było ten rozmaryn.
    Wiecie jak pachnie rozmaryn? Szkoda, że Was tam nie było. L
    Następna wyprawa z flagą za rok. Tylko na który szczyt teraz wypadnie i czy będę wtedy mógł przyjechać w Bieszczady? Mavo już wspomniał o Rabiej Skale… no cóż, zjeść małe śniadanko na platformie widokowej to miła perspektywa. A może na inną górę jednak wypadnie? Temat jest otwarty.
    Teraz trochę statystyki z dzisiejszej wędrówki… w sumie przeszliśmy 6,70 km, najwyższa osiągnięta wysokość to 1008 m, czas ruchu 1,46 godz., czas postoju 1,45 godz., prędkość średnia ruchu 3,8 km/godz.
    Ps. Czyżby nikt nie znalazł „cosika” koło Dydiówki?
    Cdn…

    DSC08608.JPGDSC08609.jpgDSC08611.jpgDSC08612.JPGDSC08613.JPGDSC08615.JPGDSC08610.JPGDSC08616.JPG
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  7. #407
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    12 listopada 2010 rok (piątek)
    Temperatura 5 stopni powyżej zera, pełne zachmurzenie, nie pada (jeszcze!). Dziś robię wypad tam gdzie już wcześniej zapowiadałem. O godzinie 10.01 spod Hotelu Górskiego jadę Veolią do Procisne. Autobusem jedzie z 10 osób, głównie turyści.
    Od przystanku zawracam do miejsca parkingowego przy ujściu Wołosatego do Sanu. Gdy robię przepakowanie i wyciągam aparat to z drogi, którą mam zamiar iść, wyjeżdża terenówka SG a za jakąś chwilę następna z leśnikami i później jeszcze jedna SL. I bardzo dobrze.
    Po prawej stronie dwie górki Czereszenka i Czereśnia, to naokoło nich dziś chcę iść. Ruszam w stronę mostu, ale przed i za nim jest sporo zakazów, aż czerwono bije po oczach. Najbardziej groźne ostrzeżenia to „Ostoja niedźwiedzia, Uwaga!!! Zwierzęta niebezpieczne” oraz „!!!UWAGA!!! AGRESYWNY NIEDŹWIEDŹ. WSTĘP WZBRONIONY”. Są też inne, ale te wspomniane bardziej działają na podświadomość. Hmmm… i co?... mam teraz zawrócić? Muszę wspomnieć, że drogą którą będę szedł jest wyznaczony na mapie szlak rowerowy, są też stosowne znaczki po drodze, jednak na bramie wjazdowej informacji już brak.
    Wchodzę na teren „Rezerwatu Śnieżycy wiosennej w Dwerniczku”. Za mostem droga najpierw idzie skrajem lasu po prawej stronie, a z lewej są widoki ze sporymi przebłyskami na pola i zabudowania Smolnika. Po północnej stronie przez pierwszą część drogi będzie mi towarzyszył San, który trochę wcześniej sobie odszedł meandrami na zachód i przestał być w tym miejscu rzeką graniczną. Otwarta przestrzeń w stronę Sanu pozwala na dłuższą obserwację przez lornetkę (muszę jednak kupić lepszą!). Przy małym zagajniku widzę ambonę. Ze zwierząt nic nie widać, w górze tylko krąży para kruków i to chyba z małymi… tak jakby im dawały jakieś nauki. Gdy poleciały za las to i ja ruszyłem dalej.
    Droga czasami mocno błotnista ciągle systematycznie wspina się pod górę. Skaczę w każdą boczną drogę, ale głównie to są zrywkowe i nic tam specjalnie ciekawego nie widać. W jednej jednak trafiam na ciągnik do drewna. Te boczne drogi to koryta błotne i z każdej wracam potwornie upaćkany.
    Cdn…

    DSC08617.JPGDSC08618.JPGDSC08619.JPGDSC08620.JPGDSC08621.JPGDSC08622.JPGDSC08623.JPGDSC08624.jpg
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  8. #408
    Bieszczadnik
    Na forum od
    12.2004
    Postów
    377

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Idziemy i patrzymy na odciśnięte na ścieżce, w dniu dzisiejszym, ślady dwóch osób. Na moje oko to musiał iść przed nami młody facet i kilkunastoletnie dziecko a może to kobieta w wieku faceta. Nikt inny od strony Nasicznego dziś nie wchodził na Dwernik-Kamień.

    :) Wchodził ! Nie młody już i w niczym kobietę przypominający . Tak się akurat złożyło ,że też w tym dniu uparłem się być na DK (był to jednodniowy wyjazd w B. planowany już we wrześniu). I widział Was stojących w okolicy tablicy o świerkach, chyba nawet wtedy młody Wasz towarzysz był pojony.

    To zdążyłem sfotografować nim ...przybyło "śladów"
    PF
    psDo DK mam ..... sentyment, była to pierwsza moja góra w B.(wtedy była pozbawiona drzew )....czterdzieści lat temu
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  9. #409
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    No proszę, tylu Forumowiczów kręciło się tego dnia koło Dwernika-Kamienia i po Bieszczadach. Szkoda tylko, że obyło się bez spotkania w realu. Szkoda też mi, że nie spotkałem się z tym co kręcił się koło Łopiennika.
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  10. #410
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Podchodząc pod wzniesienie wyłania się coś zrobione ręką ludzką… to chyba jakaś szopa? Zamknięta jest na drewniany skobel, więc czemu mam nie zajrzeć do środka? Otwieram a tam dwie ławeczki i już rozpoczęta graficiarska twórczość pracowników leśnych (wskazuje to kolor farby, którą spotykam na leśnych drzewach). Jednak nic nie pobije tekstów jakie spotkałem kiedyś w nieistniejącym już domku myśliwskim na Krywe. Zaczyna padać deszcz i to z minuty na minutę obfitszy, chowam się na kilka minut do tej szopy. Od tego momentu aż do końca dnia deszcz mi będzie towarzyszem.
    Cdn…

    DSC08625.JPGDSC08626.JPGDSC08627.jpgDSC08628.JPGDSC08630.JPGDSC08629.jpgDSC08632.jpgDSC08635.JPG
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Kilka jednodnoiwych wypadów w bieszczady.prosba o pomoc.
    Przez krzysiudr w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 23-05-2011, 20:18
  2. o cmentarzach nie tylko w Bieszczadach, czyli słów kilka o Maguryczu
    Przez szymon magurycz w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 17-06-2009, 07:47
  3. Kilka pytan o bieszczady wschodnie
    Przez buba w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-07-2007, 11:09
  4. Kilka słów o języku polskim...
    Przez WojtekR w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 46
    Ostatni post / autor: 22-01-2007, 11:35
  5. Słów kilka o Bieszczadzkich Wilkach
    Przez Snurf w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 36
    Ostatni post / autor: 04-04-2005, 15:04

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •