Strona 47 z 64 PierwszyPierwszy ... 37 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 57 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 461 do 470 z 643

Wątek: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

Mieszany widok

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar Wojtek z Zielonki
    Na forum od
    11.2012
    Rodem z
    Zielonka
    Postów
    258

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Ta sama trasa, Wołosate - Rozsypaniec - Halicz - Tarnica - Wołosate, tylko październik 2012r., zbliżony czas przejścia (prawie dziewięć godzin) i podobna przygoda (moja Bożenka zasłabła na siodle pod Tarnicą). Też myślałem o wezwaniu pomocy, ale jakoś Bożenka doszła do siebie i pomalutku zeszliśmy do Wołosatego. Rekonie, czy dobrze widzę, że w swoich dłoniach trzymasz wędkę ?
    Pozdrawiam !

  2. #2
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Taaaaa, na latające pstrągi z czerwonymi płetwami :P

    Wojtku, ależ to właśnie moja laska trekingowa, pisałem o niej nie raz. Bez niej nie ruszam się na wędrówki, od niej też zaczynam pakowanie. W sklepach są teraz tylko kijki (a parokrotnie chciałem podobną kupić dla Jasia juniora od mavo i nigdzie nie ma!), mi ze dwie dekady temu udało się ją kupić i był to dobry zakup. Jest teleskopowa, lekka, bardzo mocna i przydatna w wielu przypadkach. Może to wynika z jakiś zaszłości bo nawet chodząc po płaskim lesie to lubię zaraz trzymać kijek.
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar Wojtek z Zielonki
    Na forum od
    11.2012
    Rodem z
    Zielonka
    Postów
    258

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Zacząłem zbyt późno chodzić po górach i tylko kijki mi zostały (w sklepach), bardzo przydatne, to jakbym miał dwie nogi więcej. A wracając do wędki, to każdy wędkarz jak zobaczy byle kałużę, od razu szuka w niej ryb i tak samo jest z kijem, myśli że to może być wędka.
    Pozdrawiam !

  4. #4
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Do Cisnej z Majdanu całkiem blisko więc i znaleźliśmy się w niej szybko, samochód na parking, małe obejście całej miejscowości a to w sumie niezbyt długa wędrówka i sru do Siekierezady pokazać jej nietuzinkowe wnętrze. Od pewnego czasu brakuje jej jednej siekiery za sprawą Jacka, który tam będąc spytał się właściciela "mogę sobie jedną zabrać";... "jak ci się uda wyrwać to możesz"... i tak Jacek ma siekierę z Siekierezady a Siekierezada nie ma jednej siekiery a może już ma nową? Zjadamy tam z jednego talerza całkiem sporą misę pierogów i wychodzimy z lokalu popatrzeć po pobliskich galeriach. Gdy wychodzimy z Atamanii p. Ryszarda Szocińskiego nagle patrzę i widzę jak Renatka (piszę zdrobniale bo tak ją nazywa jej druga połowa) daje lekkiego kuksańca w bok Bertranda i szepcze "patrz Recon". No i tak odbyło się paruminutowe spotkanie znajomych z Forum. Za chwilkę mieliśmy także przyjemność poznać ich latorośl Barnabę... do tej pory tylko nickowego znajomego z tegoż samego Forum.W samochód i jedziemy dalej, kierujemy się na Terkę przez Dołżycę, wspominam jaka tutaj kiedyś była straszna droga, skręcamy na jej końcu w prawo... w czasie tej majówki jeszcze tędy nie jechaliśmy. Skręcamy w Rajskie bo chyba(?) Bertrand o niej mówił, że tutaj miał nocleg. Chciałem zobaczyć czy coś się zmieniło, byłem tam przelotem z trzy lata temu. Trochę się zmieniło a jak przy pomocy Uni Europejskiej odpicują drogę do Zatwarnicy to jeszcze więcej się zmieni. W sumie to Rajskie jest całkiem niegłupią alternatywą dla Zatwarnicy na wypady do Tworylczyka, Krywe, Ryli, Hulskie i na Ryli.Zaczyna padać, nawet się błyska i grzmi a to by mi trochę popsuło plany. Mijamy Polanę, przestaje kropić z nieba, nie będzie się kurzyć, więc skręcamy sobie w prawo na Skorodne. Polana była kiedyś dla mnie takim swoistym centrum wędrówek po okolicy. Miło wszystkie pamiętam bo niektóre dały mi nieźle w kość. Najbardziej taka jedna końcówka gdy od jaskini w Rosolinie postanowiłem się przedzierać wzdłuż potoku Czarnego do Czarnej Dolnej. Chaszcze ciąłem maczetą, później jakieś pokonywane wąwozy i jary a na koniec wylądowałem na tyłach stadniny koni (wtedy była tam chyba stadnina koni belgijskich... takich bardzo wysokich). Najmniej miło wspominam pokonanie szlaku niebieskiego z Polany do Ustrzyk Górnych bo jakoś mi się potwornie ciągnął w czasie, na początku ukrop z nieba, później na podchodzeniu pod masyw Żuków złapała mnie burza z piorunami, na szczycie ścieżka była potwornie grząska a dopiero na Gromadzynie wyszło słońce. Eeee, takie tam wspomnienia czasami się cisną do głowy.Droga na Skorodne to droga jeszcze(!!!) w fatalnym stanie, uwielbiam tą okolicę i przy każdej okazji lubię tu zajrzeć, każdy ma swoje miejsca w Bieszczadach. Zatrzymujemy się na kilkanaście minut w pobliżu mostku gdzie bobry sobie trochę popracowały, na co wskazują ich świeże cięcia drzew i rozlewisko.Przed samym wyjazdem na obwodnicę znowu jakaś budowlana inwestycja. Przy okazji się spytam... od drogi na Skorodne odchodzi droga na Polana Ostre, ostatnio jak tam byłem to szykowała się w pobliżu spora budowlana inwestycja. Czy wiadomo co tam powstało?Cdn...
    Ostatnio edytowane przez bartolomeo ; 24-05-2013 o 06:04 Powód: na prośbę autora
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  5. #5
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cd z 4 maja 2013 roku.Po wyjeździe na szosę, jedziemy w prawo a za Smolnikiem, jak się patrzy z samochodu to prosto, ale na mapie w prawo, przez Dwerniczek, później w lewo na Dwernik, w Berehach Górnych w prawo i jesteśmy za kilka chwil pod Chatą Wędrowca. Były słodkości u Szelców, był pstrąg pod Tołstą no to teraz opatentowany w Urzędzie Patentowym RP Naleśnik Gigant. Pod Chatą full ludzi, stoją nawet w kolejce na schodach i lipią innym w talerze a w duszy dopingują do szybszego jedzenia, parking też pełen. Zanosi się, że też postoimy. Decyzja jest taka... Ewa z młodym idzie szukać miejsca do parkowania a ja idę pocwaniakować. Przechodzę kolejkę na piętro, przeciskam się przez drzwi i zaglądam... stoliki zajęte, ale dwa w głębi wolne (jeden to stara maszyna do szycia), siadam i zajmuję te dwa. W sumie to przyszliśmy tylko spróbować certyfikowanego Bieszczadzkiego Produktu Lokalnego a nie rozkoszowaać się siedzeniem. Gdy jesteśmy w komplecie zamawiamy trzy razy po połówce (naleśnika!) i gitara. Ludzie nadal stoją w drzwiach, ale my jesteśmy daleko i nam nie będą zaglądać a co najwyżej będą dopingować jak już widzą, że tam też można siadać. A czasu będą mieli sporo... pomijam czas oczekiwania na kelnerkę to od zamówienia do otrzymania 3 porcji minie 35 minut, wyjdzie więc ponad godzinę. Jem tego Giganta po raz pierwszy, bo jadłem tutaj obiady, ale deserów nie i muszę uczciwie powiedzieć SZAŁU NIE MA. Naleśnik zawsze kojarzył mi się z ciastem smarzonym na patelni a Giganty są smarzone na głębokim tłuszczu. Młody dostał "czyjąś" połówkę, ale my z Ewą dopasowaliśmy, że są z jednej całości i co skwapliwie zauważyła były objętościowo i wagowo bardzo, bardzo nierówne. Innymi słowy było niesprawiedliwie i awantura wisiała w powietrzu! Oki, oki każdy się opchał. Obok przy stoliku jednak prawdziwa awantura... kelnerka co innego przyniosła niż było zamawiane. Aby nie tracić znowu czasu, już nie czekaliśmy na kelnerkę, zapłaciliśmy w kasie. Wyraźnie na spróbowanie Gigantów należy tutaj przyjechać gdy jest spokojniej. Każdy go może spróbować i ocenić, tak jak pstrąga w Terce (ewentualnie iść dalej i porównać Pod Tołstą i w Córce), tak jak słodkości u Szelców a i jest w Bieszczadach jeszcze kilka lokali i potraw do zaliczenia, chociaż może już nie tak upublicznionych jak wspomniane wcześniej. Wracamy do Zajazdu jak już się ciemno zrobiło. Cdn...
    Ostatnio edytowane przez Recon ; 25-05-2013 o 20:04 Powód: " "
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  6. #6
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Muszę dodać, że w Zajeździe na dołku był jeszcze jeden koncert (grał też manio), ale ja byłem wtedy jakiś padnięty (to było po tej wędrówce) i mi się zdrzemnęło, ale pozostali lokatorze poszli i przynieśli mi nawet żywca... na sen czy pobudkę?. W niedzielę po śniadaniu tak gdzieś około 8.50 wyjechaliśmy. Pobyt był typowo objazdowy z jednym wchodzeniem, ale miał być takim właśnie. Jak trochę czasu minie to się spytam czy się podobało. I to mogłoby być na tyle, ale jeszcze, jak to ja mam w zwyczaju, ocenię swój pobyt w Zajeździe. To jednak już w następnym poście.Cdn...
    Ostatnio edytowane przez bartolomeo ; 26-05-2013 o 19:33 Powód: Na prośbę autora
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  7. #7
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Trochę na ten post poczekałem, ale postanowiłem go dać w temacie ZpC http://forum.bieszczady.info.pl/show...891#post146891
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  8. #8
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Wyjazd na pierwszomajowy weekend był całkiem niespodziewany. Znajomym „wypadła” połowa chatki w Wisanie, więc dałem informację zwrotną, że w razie czego to spoko… nie muszą się już martwić o pustostan. Jednak gdy byłem już spakowany to w dniu wyjazdu, dostałem info, że młodzi sobie dobrali ludzi „po wieku” a nam załatwili pokój w hotelu w Wisanie. Jarała mnie ta chatka, była języczkiem u wagi by jechać w te okolice, nawet już miałem wstępne plany na łażenie po okolicy, chociaż te tereny już mocno wcześniej schodziłem, to jednak na takie dictum powiedziałem „nie” i zacząłem załatwiać… po swojemu. Miałem trochę fartu, już pierwszy wykonany telefon a był zapewne w odpowiednim czasie, okazał się celnym strzałem w dokonanie rezerwacji… cóż, właśnie przed chwilą ktoś odwołał pokój. Gościniec, w którym już kiedyś kilka dni przebywałem, oddzielony jest pasmem działki od tej na której czasami urzęduje prezes Związku Zbieraczy Kitu. Niekiedy bywa zgryźliwy, bo jak nie nazwać jego odpowiedź na moją informację o Bystre… to wy na pewno jedziecie w Bieszczady???? Znający prezesa muszą sobie wyobrazić jaką miał zgryźliwą minę, gdy tak (zgryźliwie!) odpowiadał. Najnormalniej w świecie mi dopiekł! Za taką uwagę, nie został wcześniej poinformowany o zmodyfikowanych planach.
    01.05.2014 czwartek
    W „Pod jaskiniami” w Nasicznem byliśmy o 1.50 w samym środku nocy. Mimo, że o tej porze są tam istne ciemności, to po drzwiach wejściowych już było widać dokonane ostatnie zmiany w Gościńcu. Pokój mieliśmy w nowej części i byliśmy w nim pierwszymi gośćmi. Pachniało nowością, świeżymi deskami... po 20 minutach byliśmy w głębokim śnie.
    Kilka chwil po siódmej rano otworzyłem okno na rozcież. Pokój był od wschodniej strony, odczuwało się przyjemne ciepło od pełnego słońca, w oczy wdzierał się pokryty zielenią Wysoki Wierch (kiedyś na mapach to było tylko „842 m”) z jaskiniami, w nozdrza wchodził ciepło-wilgotny zapach lasu z gór, do uszu dochodziło szczekanie psa i pianie koguta, Ewa dodała jeszcze zapach świeżo zaparzonej kawy a ja smak mojego ulubionego śniadania. O innych zmysłach ludzkich nie będę wspominał a zostały chyba jeszcze dwa rodzaje. Bajka! Dzień dobry Bieszczady!
    I… już nas niesie do mavo. Pani Halinka, na dzień dobry poinformowała, że „Jasiu już elegancko ubrany, chodzi po podwórku”… hmmmm, elegancko? hmmm, w sumie to dzisiaj jest święto. Za pomocą GPS-a „trafiliśmy” pod samą działkę. Jasiu wytężał wzrok a my czytaliśmy jego myśli „kogo tu tak z rana niesie”. Na ganku pojawił się też „już nie taki mały” drugi Jasiu. Po powitalnych uprzejmościach, gdy tak sobie gadamy i pijemy kawę a w tle cicho lecą z radia wiadomości o Ukrainie, mavo z poważną miną, wyrażającą głębokie przemyślenie, „wypalił”… zbieram na pomnik Stalina… u nas nastąpiła pełna konsternacja… a Jasiu ciągnie dalej, widząc nasze totalne zdziwienie… no bo zobaczcie, dzięki niemu nie mamy tego co teraz dzieje się za wschodnią granicą. Nie przytoczę dalszej dyskusji bo zostanie to wycięte przez forumową cenzurę, zgodnie zresztą z nowym paragrafem na Forum. Oprócz tego tematu przegadaliśmy jeszcze o innych. Minęło ze dwie setki minut gdy dałem sygnał by się gdzieś ruszyć i trochę zmęczyć. Mavo kategorycznie powiedział, że 1 maja to on nic nie robi i nawet starania „już nie tak małego” Jasia by ruszył front robót (mama kazała mu tego pilnować!) nic nie zdziałały. Jedynie co mógł zrobić to spełnić moją prośbę podwiezienia do Sękowca za most. Tam mieliśmy rozpocząć we trójkę, Jasiek, Ewa i ja, przemarsz(sic!) stokówką, wschodnim zboczem Dwernika Kamienia, którą prowadzi szlak rowerowy i koński. Są z niej też trzy oznaczone wejścia na szczyt, co chwila na poboczu widać ustawione wysoko (zapewne by czytać z konia) tablice informujące o odbudowie różnych zasobów leśnych (przy ściętych drzewach i „monstrumach” już odpowiednich tablic nie widziałem). Pomysł tego przejścia dał mavo a że środkowej części stokówki nie znałem więc ochoczo z tego pomysłu skorzystałem. Kiedyś, będzie tak ze dwie dekady temu, gdy nie było jeszcze oznakowanego szlaku na Dwernik Kamień, to „trochę” pochodziłem wokół niego jakimiś ścieżkami i bez też. Na sam szczyt pierwszy raz wchodziłem drogą za wodospadem na Hylatym a gdy się ta skończyła to dalej już tak na czuja. Później jeszcze byłem na nim trzy razy i na piąty szybko się nie zanosi.
    „Ten co nie pracuje 1 maja” zawozi nas za most, przed nami parkują samochód dwie panie, rozmawiamy z nimi, idą na DK. Mavo przytomnie proponuje im podwiezienie do Nasicznego, by nie chodziły dwa razy po tym samym, ale rozmowa szybko schodzi na obecne tutaj niedźwiedzie a ja odnoszę wrażenie, że propozycja nie była zbyt analizowana.
    Jeszcze przed odjazdem „Ten co nie pracuje 1 maja” daje ojcowskie dyspozycje „już nie taki małemu” i ruszamy.
    Cdn.
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  9. #9
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Czuć jak temperatura powietrza rośnie, jest wręcz gorąco, stokówka wbrew pozorom nie jest taka płaska, przez ¾ drogi trzeba iść pod górę do wysokości około 750 metrów, co daje różnicę wejścia 300 metrów. Oregon tak jak niegdyś został „pożyczony” przez Jasia, więc nie mam wiedzy co on tam zlicza. W pierwszej fazie podejścia wyprzedza nas para pieszych rowerzystów, zapewne by po podejściu na najwyższy punkt stokówki sobie z niej zjechać, mija nas grupa łazików z psem i mijają jeźdźcy na koniach. Ta ostatnia grupa koduje nam pomysł w głowach by kiedyś tego też spróbować w Bieszczadach.
    Idziemy osobno, każdy swoim tempem, Jasiek wystrzelił do przodu, Ewa w zasięgu wzroku a ja niczym radziecki parowóz z ładunkiem w czasie drugiej wojny na Przełęcz Łupkowską. Z drobną różnicą, że ja jeszcze się rozglądam, czasami odskakuję w bok, zatrzymam się, coś zobaczę, robię zdjęcia i... dojdę do celu. Po drodze mijamy bieszczadzkie monstra stojące na poboczu. W pewnym momencie słychać nawet spalinową piłę drwala, który ma „gdzieś” święto pracy. Kilkaset metrów dalej stoi ładna wiata a z dołu do stokówki dochodzi całkiem fajnie zbudowana droga szutrowa (tu widać już jak normy unijne zawitały nawet na szutry). Jaki jest cel tej drogi to nie wiem, można snuć tylko podejrzenia?
    Kiedy wydaje się¸ że droga zaczyna opadać, to w tym momencie popełnia ona jednak małe oszustwo wobec piechura i jakby ostatnim, niewidocznym ruchem podnosi się na wyższy poziom by następnie na dobre prowadzić w dół, odsłaniając jednocześnie piękne widoki, które do tej pory skrywał las. Teraz już idziemy razem.
    Jeszcze przed ostatnim zakrętem, zanim na dobre po obu stronach drogi zaczną się łąki, Jasiek mówi nam cześć i informuje o swoim skrócie. I tyle go widzieliśmy. My idziemy dalej drogą i wychodząc na ostatnią prostą Ewa pokazuje jak ucieka do rowu ok. 25 centymetrowa brązowa żmija. Nie pamiętam o której godzinie zaczęliśmy iść (nawet nie mogę podać czasu na podstawie informacji z pierwszych zdjęć, bo był wyzerowany aparat), wróciliśmy o 15.40, przeszliśmy 11,14 km. Co zliczył Oregon to tylko Jasiek wie, ja nawet nie zaglądałem.
    Poniżej trochę próbek, co widzieliśmy.
    DSC00002.JPGDSC00003.JPGDSC00004.jpgDSC00005.JPGDSC00006.JPGDSC00007.jpgDSC00008.jpgDSC00009.jpgDSC00010.JPGDSC00011.jpg

    Cdn.
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  10. #10
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 2 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 2 gości)

Podobne wątki

  1. Kilka jednodnoiwych wypadów w bieszczady.prosba o pomoc.
    Przez krzysiudr w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 23-05-2011, 20:18
  2. o cmentarzach nie tylko w Bieszczadach, czyli słów kilka o Maguryczu
    Przez szymon magurycz w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 17-06-2009, 07:47
  3. Kilka pytan o bieszczady wschodnie
    Przez buba w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-07-2007, 11:09
  4. Kilka słów o języku polskim...
    Przez WojtekR w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 46
    Ostatni post / autor: 22-01-2007, 11:35
  5. Słów kilka o Bieszczadzkich Wilkach
    Przez Snurf w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 36
    Ostatni post / autor: 04-04-2005, 15:04

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •