Strona 4 z 65 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 14 54 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 31 do 40 z 643

Wątek: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

  1. #31
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    11 lipca 2008 – piątek
    Wreszcie, czas na wędrówkę „deser”. Ostatni raz rejony, które dziś ponownie zobaczę, widziałem równo 10 lat temu. Nie chciałem tam w następnych latach zaglądać, chroniłem „deser” aby się nie przejadł. Dziś czas znowu go skonsumować ze smakiem, czas go odświeżyć, czas kosztować po woli i bez zbytniego pośpiechu, by każdy kęs smakował coraz bardziej… wysublimowanie wręcz. Czy przyroda pozwoli na to? Czy wszystko pójdzie według planów? Biorąc okoliczności „kosztowania” przeznaczam na ten spacer 14 godzin, pakuję 2 butelki Cisowianki, kabanosy, bułki, owoce, słodkości dla energii. Od początku pobytu nawet nie zaglądam w mapę, nic nie czytam… plan mam bez mała w głowie, chociaż jest też na papierze… dla kontroli czasu. Dziś poprosiłem o śniadanie na 7.00 a wyruszam o 7.30. Pogoda w Zatwarnicy gdy ruszam?… zanosi się na upał, dymy nad górami, czuć ciepło, niebo prawie czyste, delikatny wiaterek.
    10 lat temu szedłem Z Terki przez Studenne, Tworylne, Krywe, Ryli, pozostałości młyna, Zatwarnicę, Sękowiec i powrót drugą strona Sanu, ale już stokówką. Wtedy była dobrze zamknięta i nic nie jeździło, jak się okazało w tym roku na spoko samochody jeżdżą a GPS wskazuje nawet drogę dla samochodu też tą drogą z Rajskiego do Zatwarnicy. Wiem, że już nie zobaczę domku myśliwskiego na ścianach, którego wczytywałem się wtedy w twórczość ludzi tam zaglądających. Do dziś utkwiły mi w pamięci teksty jakiegoś samotnika, który od 3 dni nie miał co jeść, lało mu potwornie z nieba i prawie jak u Młynarskiego w piosence … nie ma jak u mamy….
    Wiem też, że nie zobaczę mostu na Krywe. Wtedy już idąc stokówką, specjalnie skręciłem by go zobaczyć, ale zanim do niego doszedłem minął mnie jakiś maluch 126p, wyszła z niego jakaś kobieta, popatrzyła bystrym okiem na most…. wsiadła i… ku…a… ja już patrząc na ten most i widząc jak wygląda, i w jakim jest stanie, widzę jak w dobrym tempie przemknęła na druga stronę. Ludzie! ja wchodząc na niego patrzyłem i przecierałem oczy, idąc drżały mi nogi czy nie wsuną mi się gdzieś w dziurę. Zrobiłem wtedy jeszcze na kliszy jakieś zdjęcia, które nadal mam.
    Wiem też, że są jakieś rozlewiska i mogą być problemy.
    Skręcam w drogę na kościół, zatrzymuję się, chwilkę się modlę, robię zdjęcia i idę dalej, mijam pompy naftowe i kieruję się na wodospad na Hulskim. Gdzieś w połowie drogi do wodospadu za sobą słyszę samochód. Kogo licho niesie? Leśnika?.... Zatrzymuje się koło mnie i … rany to Pan Majsterek. On siedzi w samochodzie i namawia mnie bym z nim jechał do Krywego a ja koło samochodu zapieram się jak mogę, że chcę iść. Wreszcie drzwi się otwierają i końskim targiem staje … Pan Majsterek wyciąga flaszkę bodajże „davidoffa” (tak się chyba nazywała), ja z gwinta walę potężny łyk, wsiadam i do rozjazdu na Hulski mnie podwozi. Jadąc rozmawiamy, Pani Majsterkowa też dzwoni i się melduje gdzieś z Francji z pielgrzymki). Wygląda na to, że chwilowo jest słomianym wdowcem Żegnamy się na rozstaju, koniecznie mam wpaść i dokończyć dzieła (a jak później niby mam, po tym kończeniu dzieła, iść dalej?).
    Na wodospadzie na Hulskim robię kilka zdjęć i teraz kieruję się na Ryli. Szlak, po nie wiem kiego, schodzi na kilka metrów od drogi i pałęta się po błocie, krzakach i zboczu…. Wracam na drogę i już dalej idę nią na Ryli.
    Droga lekko zakręca, wychodzi z lasu i…. muszę tu przytoczyć wiersz WUKI, ten ostatni z Naszego Forum:

    Opowiedz mi o wędrowaniu
    i o tym miejscu za zakrętem,
    gdzie w przemijaniu i przetrwaniu
    niezwykłe losy są zaklęte.
    Gdzie wiatr historii pozacierał,
    wcześniej wzbijając w górę kurz,
    ślady i skargi, prośby, modły
    gdzie nawet echo nie mieszka już.
    I tylko czasem skrzywionym krzyżem,
    otchłań zieleni westchnie nieśmiało
    o pamięć prosząc i ciepło świecy,

    bo tylko tyle tu pozostało.

    Tutaj to idealnie pasuje, wiersz oddający klimat całego terenu pomiędzy Zatwarnicą, Terką, Kalnicą i Połoniną Wetlińską.
    Wchodzę na łagodny Ryli. Przyroda czarodziejka zatrzymuje mnie tu na dłużej. Wiem, że tracę czas, ale widok jaki się roztacza, łąka z mnóstwem kwiatów, ogólne bzyczenie, piękna pogoda…. Robię zdjęcia, patrzę przez lornetkę i bez, obserwuję jakieś drapieżne ptaki krążące w górze, wszystko mnie cieszy. Najchętniej bym się rozpędził z górki, gdzieś w bok drogi i walnął się w tej trawie, patrzył w niebo i wsłuchiwał się w tę swoistą ciszę… może kiedyś znowu tu wrócę i to zrobię.
    Ociągam się, ale idę dalej ku zabudowaniom Majsterków, tam dom otwarty i nikogo nie ma, może jest niżej w zagrodzie? Siadam i się posilam. Jedząc, wyobraźnia podpowiada jak tu się żyje przez cały rok, czy ja bym tak mógł? Wstaję, w cichości życzę pomyślności i pokoju jego mieszkańcom i domowi i ruszam dalej. Kierunek cmentarz w Tworylne. Z rozpędu idę nie szlakiem tylko drogą, która prowadzi mnie nad San. Wracam i trzymam się przez jakiś czas szlaku, który się kończy w pewnym miejscu. Ścieżka jest okropna… błoto, rozlane potoki, stojąca woda zmusza do szukania miejsc do przejścia, czasami muszę sporo obchodzić i tak aż do miejsca w którym kończy się las i roztacza się widok na Tworylne. Wyjście z lasu mnie cieszy, ale teraz zaczyna się potworny upał, słońce dosłownie skwierczy na ubraniu. Pot zaczyna się lać strumykami, ale wysilam się by dojść do cmentarza i potem gdzieś odpocząć. Robię kilka zdjęć cmentarzyka i korci mnie by odpocząć ale też korci mnie by zobaczyć czy droga idzie spokojnie tak jak 10 lat temu. Po chwili widzę, że nie idzie, jest na niej istne rozlewisko, które zalewa, po tych ostatnich opadach, nawet część cmentarza. Zastanawiam się czy przejść to z buta i po krzyku czy jednak obejść, badam laską wodę i widzę, że metr od początku rozlewiska jest już głębokość na co najmniej 30 cm a dolina przecież opada. Trzeba zawrócić, zanim obejdę to rozlewisko z lewej walę się na trawę, jem, piję, odpoczywam.
    Zataczam spory łuk i z rozpędu znowu za daleko dochodzę, mijam nikłą ścieżkę która odbija w lewo na przełęcz a walę gdzieś na bród na Sanie. Po drodze widzę skradającego się lisa. Chwila walki ze sobą… przechodzić w bród na drugą stronę i skrócić sobie drogę czy jednak trzymać się planu???? Woda nęci na kąpiel, gdybym tak chciał przechodzić w bród. Trza zawracać d… i szukać właściwej ścieżki. Od razu kapuję która to i idę w nią. Ścieżka znowu jest nienadzwyczajna…. potworne błoto, w jakiś koleinach quada (chyba?) stoi woda. Już prawie dochodząc do Studennego, tak z 300-400 metrów przed, na drodze ogromny zaskroniec… kurcze ma tutaj idealne miejsce lęgowe. Gdy tak pomyślałem, postanowiłem się zatrzymać i baczniej popatrzeć w te koleiny z wodą, a w nich masa małych zaskrońców, takich na ok. 15 cm.
    W tym lesie straszna parówa, jestem cały mokry z potu gdy osiągam most w Studennem. Robię dłuższy odpoczynek, mam już trochę kilometrów w nogach do potęgi entej, biorąc pod uwagę trudności związane z błotem. Cisowianka sama wlewa się do gardła. Koło mostu trochę ludzi spokojnie się opala, niektórzy się kąpią, niektórzy łowią ryby, a ja się katuje zamiast d… płaszczyć. Przede mną w dodatku powrót.
    Od czasu spotkania z Panem Majsterkiem nie spotkałem żadnej żywej duszy. Wracam z buta stokówką. Patrzę zdziwiony jak przemyka co jakiś czas samochód na całej długości stokówki. Zatrzymuję się na kilkanaście minut na punkcie widokowym na Krywe potem koło kamieniołomu a na końcu tuż koło Sękowca i też na punkcie widokowym. Gdy sobie tak tam siedzę, napawam się widokiem… nogi zaczynają podpowiadać głowie, żeby trochę ruszyła mózgownicą. Głowa się wysila i ustala że jest parę minut po 19 i chyba czas na ostatni autobus do i z Zatwarnicy. Podrywam się, sprężam i łapię ten autobus zaraz za drewnianym mostem. Wcześniej dzwonię do BARR-u, że za pół godziny będę i niech szykują obiad. Z okien autobusu widzę zamknięty jedyny "piwopój" w tej miejscowości. Czyżbym po takiej wędrówce nawet żywca się nie napił?
    Jem zupę, ziemniaki się dogotowują a ja dowiaduję się… że spoko, piwko się dla mnie znajdzie i to nawet zimne.
    Dziś to mój ostatni dzień i noc w Zatwarnicy więc idę na zaplecze podziękować specjalnie paniom które pomagały mi przeżyć
    W sobotę zmieniam bazę wypadową, ale teraz tylko mam w głowie prysznic i piwo. Chyba nie są to duże potrzeby jak na koniec 12 godzinnego wędrowania?
    Cdn…
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  2. #32
    Poeta Roku 2010
    Poeta Roku 2009
    Poeta Roku 2008

    Awatar WUKA
    Na forum od
    07.2006
    Rodem z
    Toruń
    Postów
    3,907

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Pięknie się z Tobą wędruje!!!!!

  3. #33
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    12 lipca 2008 – sobota
    Dziś nie ma wędrowania, dziś mogłem pospać dłużej, dziś śniadanie o 9. Pogoda wymarzona... słoneczko, lekki wiaterek. Na balkonie wszystko w słońcu dosycha. Za jakieś dwie godziny gdy będę zbierał wszystko ze sznurka na balkonie to już będzie suche. Buty dziś mają wolne, ale inne nie... dzień w jakiejś części zaplanowałem.
    Po drodze zatrzymuję się w Dwerniku przy kościele do którego częściowo mogę zajrzeć przez otwarte pierwsze drzwi. Gdy już zaglądam, świątynia i ołtarz zaprasza na szybką sesję zdjęciową. Przez górne okna z boku ołtarza, słońce w przepiękny żółty kolor oświetla bardzo ciemne wnętrze. Zrobiłem tylko jedno, bo za chwilę, widocznie trochę chmury zasłoniły, sesja się skończyła, dane mi było zrobić jedno. Teraz pisząc przypomniało mi się jak rok wcześniej będąc w Wetlinie na pięterku w Chacie Wędrowca, na kawie, bawiłem się światłem i obrazem ukazywanym przez okna. Stojące na parapecie stare butelki dodawały dodatkowego uroku. Tutaj jednak robiłem wnętrze a rok temu tylko próbowałem uchwycić zewnętrzny obraz poprzez ramy i te butelki.
    Gdy kiedyś w słoneczny dzień wpadniecie do tej knajpki... usiądźcie na pięterku i popatrzcie na efekt. Warto wtedy poczynić próby z fotografią.
    Na drodze zaczyna się ruch, dużo samochodów jadących z Wybrzeża, Rzeszowa, Wroclawia, Wearszawy też. Dziś na Połoninach będzie ruch, już na tę okazję zostały wystawione miody, serki, skóry itp. przetwory. Jest okazja trochę zarobić i niech zarabiają i wydają
    Śmieszą mnie faceci wysiadający z samochodów, zwłaszcza terenowych, chcą pokazać że są w Bieszczadach poprzez paradowanie w skórzanym kapeluszu, no ale żeby chociaż jeszcze buty kowbojki były a tu... addidas. Oki, nie czepiam się... mnie też może oceniają za coś tam.
    Ja jadę dziś, tak jak wielu weekendowych turystów, do Majdanu. Jadę przejechać się kolejką, jak normalny człowiek pracy, któremu się zachciało innych atrakcji. O 13.00, punktualnie (!), pociąg, a jakże, rusza w stronę Balnicy, tam stoi 10 minut i jedzie dalej do Woli Michowej, by po 20 minutowym postoju ruszyć w drogę powrotną. Jadąc robię zdjęcia tylko z lewej strony. W sumie wychodzi mi obraz podróży z dwóch stron.
    Dla mnie jest to swoisty urok, zarówno sama jazda jak i przesuwane wolno widoki z pociągu. Nie miałem tego szczęścia jazdy pociągami, tymi bez mała kursowymi, co jeździły kiedyś. Mam więc namiastkę.
    Jest weekend i jedzie sporo ludzi. Ciekawe, że ja jadę i wszystko mnie cieszy, robię dużo zdjęć, ciągle coś mnie zaciekawia, a tak na oko z 50% pasażerów... powrót zaczyna nudzić.
    Po Majdanie zatrzymuję się w Cisnej zobaczyć, tak tu sporo opisywanemu „Cudowi w Cisnej”.. w środku ful ludzi i nie dane mi było posmakować specjałów kuchni. Idę zaliczyć WC, którego wiele miasteczek się może powstydzić.
    Jadę do ORW Bystre, to 2 kilometry przed Baligrodem. Tam jest mój drugi i ostatni punkt wypadowy. Pokój czeka, tam coś zjem i ochłodzę, a jutro? Mam gdzieś zapisane, co mam w planie, wieczorem sprawdzę. Dziś na wieczór, po obiadokolacji to... zimny żywiec i tyle
    Cdn...
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  4. #34
    Joker
    Guest

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Świetnie się czyta tę relację, dzięki ! Tym bardziej, że opisujesz także 'moje' miejsca - od zeszłego roku m.in. dzięki temu forum bywam w Sękowcu.
    Zdaje się, że byłem w okolicy tydzień po Tobie

  5. #35
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    13 lipca 2008 – niedziela
    Rano już wiem gdzie dziś idę, pakuję dwie butelki cisowianki, odpowiednią ilość żywności, jak zawsze kurtkę i różności, które mogą się przydać, ale nie koniecznie, jak zawsze też mój kapelusz i spodnie US Marines. Uważam ubranie (ale tylko te oryginalne!) US Marines za najlepszy gatunkowo ciuch do takiego właśnie chodzenia w Bieszczadach. Cieńsze spodnie już zaczynają „czuć czas” i powoli muszę się obejrzeć za nowymi.
    Od rana upał a wiem, że będzie jeszcze większy. Co będzie później, jak parę minut po 8 już doskwiera słoneczko? Jak się sprawdzą w taką pogodę buty?
    Patrzę w mój „kapownik” na stronę B1/7 (1 dzień w Bystre, razem 7), dziś czas na przejście 11 godzin przy czym uwzględniam w tym czasie wszystko a zwłaszcza na maxa patrzenie na około, robienie zdjęć i odpoczynek. Zabieram też opisy różnych miejsc by sobie poczytać już na miejscu, czasami stare mapy, gdy chcę zobaczyć usytuowanie starych wsi i czasami przewodniki. To dodatkowo ciąży, ale gdy czytam to cieszy. Mam tez określone czasy przejść co pozwala mi regulować tempo wędrówki. Mi to pomaga, innym może przeszkadzać, ale każdy ma swoje upodobania. Więc co pod symbolem B1/7?: ORW Bystre - Roztoki Dolne – Kiełczawa – Kalnica – Sukowate - Przełęcz 712 - Jeziorko Bobrowe – Huczwice – Synarewo – Rezerwat Goloborze – Kamieniolom- „34 sosny” + kamieniolom – ORW Bystre. Wiem, że można to szybciej obejść ale czy o to w tym wszystkim chodzi? Jest stare przysłowie dla turystów... wolniej chodzisz, więcej widzisz.
    Idę, za Wisanem skręcam w prawo i powoli acz systematycznie wchodzę coraz wyżej. Czuć las, przed prażącym słońcem uciekam raz na lewą, raz na prawą stronę drogi, tam drzewa dają trochę cienia. Gdy dochodzę do skraju Roztok Dolnych, wita mnie obóz, chyba harcerski bo nie widzę żywej duszy łącznie z ewentualną strażą. Mogę się mylić, a może są gdzieś przyczajeni? Dalej też jakoś tak dziwnie cicho, domy pozamykane, nie widać zbyt wiele zwierząt. Mózg się wysila i dochodzę do wniosku, że zapewne, a jest po godzinie 10, wszyscy są w kościele na mszy. Przyśpieszam kroku bo myślę sobie, że jak jest msza to uda mi się wejść też do kościoła... szkoda tylko, że już nie na całą mszę. Dolina i wieś to bardzo urokliwe miejsce... marzę.... fajnie mieć tutaj dom. Pod kościołem czekam 10 minut aż się msza skończy... nie chcę przeszkadzać swoim wejściem i rozpraszać wiernych. Takie wejście w tak małym kościółku to na bank ... skrzypnięcie drzwi.... odwrócenie się wszystkich.... myśl, ki czort tu przylazł. Wolę poczekać! I tak ludzie gdy wychodzą patrzą, mówię każdemu dzień dobry, niektórzy przystają... a co ja tutaj robię?... o tak to stary kościół... mało nas mieszkańców tutaj... starsi ludzie pogadaliby dłużej i poopowiadali ale ja chcę zobaczyć kościół w środku, chcę chwilę się pomodlić, chcę chwile znowu odlecieć w świat historii, chociaż na chwilkę. Opiekun kościoła, młody człowiek, w milczeniu siada w pobliżu i dyskretnie obserwuje... ale pozwala na modlitwę i „odlot”. Wrzucam jakieś pieniążki do puszki, skinięciem głowy potwierdzam, że już.... pod kościołem podaję rękę na podziękowanie. Wspaniali ludzie są na świecie. Nic z nim nie rozmawiałem a rozumieliśmy się bez słów. Przed kościołem grupki ludzi, mają okazję porozmawiać i ja też zagaduję przez chwilkę. Za wcześnie na obiad, dziś w dzień święty się nie pracuje... co będą teraz robić o godzinie 11?
    Kościół przepiękny i w przepięknym miejscu stoi.... warto tu przyjść!
    W oddali na stoku góry Szczabe widać ładne domki początku Kiełczawy. Skręcam w nią w lewo, po drodzę mijam dwie kapliczki i odwiedzam stary cmentarzyk....
    I tylko czasem skrzywionym krzyżem,
    otchłań zieleni westchnie nieśmiało
    o pamięć prosząc i ciepło świecy,
    bo tylko tyle tu pozostało.

    Znowu ratowałem się wierszem WUKI, nie mogę inaczej. Wiersz mi siedzi w głowie. Szkoda, że go przed wędrówką nie znałem, teraz mi będzie łatwiej patrzeć na te miejsca.
    Droga pusta mijają mnie ze dwa samochody i jeden skuter.... cisza, upał, bzykanie, gdzieś u góry szelest wiatru... widoki wspaniale...WSPANIAŁE! Gdy dochodzę do punktu widokowego to mogę patrzeć i patrzeć. Schodzę do Kalnicy, przed samym mostem na Kalniczce chyba budynki dawnego zakładu karnego a teraz, jak głoszą tabliczki, prywatna własność. Siadam naprzeciwko leśniczówki, posilam się, dużo piję.... długo nie siedzę bo mały piesek zza płotu szczeka na mnie bym sobie poszedł i nie mącił mu sjesty południowej. Nadal pusto, idę w stronę Przełęczy 712... cały czas pod górkę. Przez długi odcinek teren odkryty, później wchodzę w las. Szeroka droga a nie jakiś dukt daje perspektywę, daje przestrzeń i możliwość oglądania przyrody z bliska i z daleka. Przełęcz mnie raz oszukała bo myślałem, że już mam z górki a to jeszcze spory kawałek mnie czekał. Gdy doszedłem byłem mocno wyczerpany, słońce daje popalić. Zejście dodaje sił, bo wiem, że za parę minut mam Jeziorko Bobrowe, wspaniałe miejsce, nawet na całodzienny wypad. Schodzę niżej aż do „fabryczki kruszywa” a dalej do kapliczki w Synarewie, zimna woda, w dodatku cudowna.... cudownie gasi pragnienie i cudownie oziębia. Przed bodajże 10 laty, a może więcej, mocno się jej naszukałem a teraz dróżka do niej prowadzi.
    Przechodzę Gołoborze i dochodzę do kamieniołomu. Tutaj, tak jak wszędzie kilka zdjęć i idę do drugiego kamieniołomu „Rabe” oznaczanemu przez Nadleśnictwo Baligród jako „34 sosny”, mało na ten temat znalazłem... jest tylko na stronie Nadleśnictwa troszeczkę opisu. Na samej górze piękne widoki kamieniołomu w słońcu, widać rozrysowane osady skalne i te drzewa jeszcze rosnące na skraju urwiska. Trochę wyżej krzyż poświęcony śmierci komandosa (odnośnie okoliczności, dałem zapytanie w innym wątku).
    Prawie dochodząc do ORW wychodzi mi pod nogi padalec i daje mi się spokojnie obfotografować.
    10 godzin mi to dzisiejsze wędrowanie zajęło, słońce mnie spiekło, nogi ciążą ołowiem, spocony jestem jak mops po biegu. Nie powiem Wam o czym marzę, bo wyjdę na pieruńskiego pijoka (hehe... trochę śląskiego dałem .
    Nie żałuję, było wspaniale i fajna trasa.... polecam Wszystkim. Można ją zmodyfikować o kapliczkę na stoku Gawgania.
    Cdn...

    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  6. #36
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,102

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cytat Zamieszczone przez Recon1 Zobacz posta
    [FONT=Arial]... „34 sosny”, mało na ten temat znalazłem...
    Jest to właściwie jedyna znana (oznakowana) w Bieszczadach grupa Drzewców. Pierwszy raz pojawiły się nie wiadomo skąd na pierwszym wydaniu pomarańczowej mapy - na Huczku. Jak to Entowie mają we zwyczaju, bez pośpiechu podążają w obranym kierunku i jak widać doszli już do kamieniołomu. Pewnie ktoś musiał zbyt wysoko na okoliczne lasy łapę podnieść i idą mu ją przy samej najjaśniejszej u...(rwać). Jak już do tego dojdzie będziemy mieć pewnie w prasie szczegółowy opis kolejnego horroru w Bieszczadach
    Ale póki co pozostawmy Drzewce w spokoju i idźmy dalej Twoim tropem, który rysuje przed Nami bardzo przyjemne , bieszczadzkie esy - floresy.
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  7. #37
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    "Drugi z pomników przyrody żywej znajduje się na stromym stoku opadającym do kamieniołomu Zakładu Górniczego „Huczwice”. Jest to pomnik grupowy obejmujący stanowisko sosny wdziarowej. Obejmuje 34 sosny."
    http://www.krosno.lasy.gov.pl/strony/1/i/1025.php
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  8. #38
    lucyna
    Guest

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cytat Zamieszczone przez sir Bazyl Zobacz posta
    Jest to właściwie jedyna znana (oznakowana) w Bieszczadach grupa Drzewców. Pierwszy raz pojawiły się nie wiadomo skąd na pierwszym wydaniu pomarańczowej mapy - na Huczku. Jak to Entowie mają we zwyczaju, bez pośpiechu podążają w obranym kierunku i jak widać doszli już do kamieniołomu. Pewnie ktoś musiał zbyt wysoko na okoliczne lasy łapę podnieść i idą mu ją przy samej najjaśniejszej u...(rwać). Jak już do tego dojdzie będziemy mieć pewnie w prasie szczegółowy opis kolejnego horroru w Bieszczadach
    Ale póki co pozostawmy Drzewce w spokoju i idźmy dalej Twoim tropem, który rysuje przed Nami bardzo przyjemne , bieszczadzkie esy - floresy.
    Rozmawialiśmy na ten temat na forum. Marcin zrobił mi ciekawy wykładzik o sosnach wdziarowych. Gdzieś to musi być w archiwum.
    Pierwszą informację na ten temat 'otrzymałam" w latach 70 XX w. Zbigniew Staruchowicz "Informator o rezerwatach i pomnikach przyrody województwo krośnieńskie" str 30. Jeżeli zaś chodzi o mapy i to co na nich znajduje się to polecam dyskusję i to dość żywą (Piotr i ja w rolach głównych, a co od życia też mi się coś należy:) ) na forum 321 gory temat o Expressmap.
    Mam już kandydata na "stanowisko" najlepszego powsimordowego gawędziarza-wspominkowca. Zadecydowało jedno fascynacja wierszem Wuki. Moim zdaniem jest naprawdę piękny.

  9. #39
    Ekspert Roku 2011
    Ekspert Roku 2010
    Forumowicz Roku 2009
    Awatar marcins
    Na forum od
    12.2005
    Rodem z
    Lesko/Rabe
    Postów
    3,394

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Miło poczytać o swoim miejscu pracy. Polecam alternatywne wedrowanie lasami, łąkami dookoł tych wiosek widoki przecudne, spokój i tak nie grzeje. Po lasach sporo szlaków zrywkowych, wiec i droga szybko i miło mija. Szczególnie fajne sa lasy na północ od lini Huczek - Kamienna Góra. Ktoś nawet kiedyś zapodawał zdjęcia na forum... chyba Barnaba
    Marcin

  10. #40
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Marcinie, w wielkiej części to dzięki Tobie zainteresowałem sie okolicami Baligrodu i przekonałem się, że warto było. W przyszłym roku też chcę mieć bazę wypadową w ORW Bystre. Jest jeszcze kilka fajnych miejsc do odwiedzenia. Będę bacznie śledził każdy wpis z tych okolic. Strona Nadleśnictwa Baligród jest w moich "ulubionych" :)
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Kilka jednodnoiwych wypadów w bieszczady.prosba o pomoc.
    Przez krzysiudr w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 23-05-2011, 21:18
  2. o cmentarzach nie tylko w Bieszczadach, czyli słów kilka o Maguryczu
    Przez szymon magurycz w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 17-06-2009, 08:47
  3. Kilka pytan o bieszczady wschodnie
    Przez buba w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-07-2007, 12:09
  4. Kilka słów o języku polskim...
    Przez WojtekR w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 46
    Ostatni post / autor: 22-01-2007, 12:35
  5. Słów kilka o Bieszczadzkich Wilkach
    Przez Snurf w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 36
    Ostatni post / autor: 04-04-2005, 16:04

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •