Strona 5 z 64 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 15 55 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 41 do 50 z 643

Wątek: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

Mieszany widok

  1. #1
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    "Drugi z pomników przyrody żywej znajduje się na stromym stoku opadającym do kamieniołomu Zakładu Górniczego „Huczwice”. Jest to pomnik grupowy obejmujący stanowisko sosny wdziarowej. Obejmuje 34 sosny."
    http://www.krosno.lasy.gov.pl/strony/1/i/1025.php
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  2. #2
    Ekspert Roku 2011
    Ekspert Roku 2010
    Forumowicz Roku 2009
    Awatar marcins
    Na forum od
    12.2005
    Rodem z
    Lesko/Rabe
    Postów
    3,394

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Miło poczytać o swoim miejscu pracy. Polecam alternatywne wedrowanie lasami, łąkami dookoł tych wiosek widoki przecudne, spokój i tak nie grzeje. Po lasach sporo szlaków zrywkowych, wiec i droga szybko i miło mija. Szczególnie fajne sa lasy na północ od lini Huczek - Kamienna Góra. Ktoś nawet kiedyś zapodawał zdjęcia na forum... chyba Barnaba
    Marcin

  3. #3
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Marcinie, w wielkiej części to dzięki Tobie zainteresowałem sie okolicami Baligrodu i przekonałem się, że warto było. W przyszłym roku też chcę mieć bazę wypadową w ORW Bystre. Jest jeszcze kilka fajnych miejsc do odwiedzenia. Będę bacznie śledził każdy wpis z tych okolic. Strona Nadleśnictwa Baligród jest w moich "ulubionych" :)
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  4. #4
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    14 lipca 2008 – poniedziałek
    W skrócie tylko powiem, że na dziś tylko Łokieć i Jeziorka Duszatyńskie a wracając muszę zobaczyć z bliska Latarnię Wagabundy... no co?... nie miałem dotąd okazji zahaczyć o nią przez tyle lat.
    Pogoda idealna do wędrowania, gdyby nie „to coś” co gdzieś tak cichaczem wisi, czuję to i mam to na uwadze. Oby to „coś” nastąpiło jak najpóźniej. Mieszkaniec Bieszczad na pewno, a ten co tutaj bywa nabawił się zapewne tego przewidywania pogody. Niby słonecznie, niby wszystko oki a jednak podpowiada nam... uwaga!... „coś” wisi w powietrzu. Częściej wtedy się patrzy na niebo, częściej obserwuje chmury, częściej słucha wiatru, często też jakoś intuicyjnie przyśpiesza na szlaku. Nie będzie więc wchodzenia na Chryszczatą któryś raz. Spokojnie muszę pooglądać Łokieć i spokojnie podelektować się Jeziorkami jako takimi.... ich tonią, wodą. Trochę ciemno jak na zdjęcia ciemnej wody, skrytej też w ciemnym lesie. Idę z Prełuk, co jakiś czas tablice czerwone z napisem „REZERWAT PRZYRODY PRZEŁOM OSŁAWY NAD DUSZATYNEM” a ja szukam zejścia, ścieżki. Jest mokro, grząsko i nie będę próbował schodzić aż do nurtu Osławy. Wystarczająco cieszą mnie widoki z mostu kolejowego na którym znajduję sporo już czerwonych poziomek.
    Na polu namiotowym w Duszatynie, niespodziewanie dla mnie, sporo samochodów i namiotów... oj, już na pierwszy rzut oka widać, że odbywają się tutaj długie nocne Polaków rozmowy J
    Na początku ścieżka jakoś odbija w lewo co mnie zastanawia, po jakie licho? Wyznaczona, więc idę, ale myśl „dlaczego” mnie nurtuje i każe uważać. Po jakimś czasie kumam, że chodzi o ominięcie drogi zrywki, zjeżdżonej zresztą w straszliwy sposób i rytej zresztą na bieżąco. Idę więc dalej spokojnie w górę, woda płynie po ścieżce, grząsko i spotykam nawet ludzi co ostatnio nie było częstym widokiem w mojej wędrówce.
    Jeziorka Duszatyńskie prawie każdy, kto był w Bieszczadach widział, ja też, ale dziś chciałem tutaj być jeszcze raz. Mają swój urok i są warte. Często są na ten temat kontrowersyjne opinie i dobrzeJ
    Jako obytego z tym miejscem chcę od Jeziorek by mi coś pokazały.... coś czego tak normalnie idąc się nie widzi, czasami na to się patrzy a jednak nie widzi..... chodzę... patrzę... szukam.... no kurcze, pokażcie mi co skrywacie, jestem u was któryś raz i coś mi się jednak należy! Kucam bo myślę, że zbyt wysoka patrzę. Za którymś kucnięciem,po cichu mówię sobie ”jes...jes...jes”, dostrzegam to na co patrzyłem a nie widziałem. Robię zdjęcie z perspektywy i ze zbliżenia. Zatopiony maszt drzewa, już przechylony, niczym tonący statek, bez fal zalewowych, wystaje by ostatkiem swych sił popatrzeć na miejsce gdzie stał wyniośle przed bez mała stu laty i co to trwanie dało.... ano dało, najpierw wyrósł na nim mech a potem jakimś cudem przyjął nasionko, by dać życie. Rośnie na nim (kurcze co to za drzewko?). Powstała swoista symbioza śmierci z życiem... stare umiera a młode bez niego nie przeżyje. Stoję i zastanawiam się nad tą sytuacją, istna filozofia życia. „Człowiek od kamieni” z Bereżek (wspominałem o nim wcześniej) już mnie czegoś nauczył... nauczył widzieć na to na co się patrzy.
    Mogę spokojnie wracać, tym bardziej, że „coś” nadal ostrzega, zaczyna mżyć a po chwili kropić. „Coś” jednak większego wisi w powietrzu, a niby nie groźnie ten deszczyk kropi. Przede mną widzę jak ojciec synem bacznie patrzy w niebo i chyba wyczuwa też to „coś” podnosi się i ostro idą już razem. Ja trochę jeszcze zwlekam , jeszcze patrzę na spokojną taflę wody ale niepokój rośnie. Myślę sobie... facet nie przeginaj, bież nogi za pas.... Już nie wracam „obwodnicą” tylko po wyjściu z lasu walę prosto na drogę, mijam załadowany już drewnem samochód, po to bym nie musiał iść za nim gdy ruszy i ostro idę....nadrobiłem nawet czas nad ojcem i synem, bo Ci szli jednak ścieżką..... oni też mocno przyśpieszyli..... a nadal niby pada tak jakby nigdy nic. Wsiadam do samochodu w Prełukach i.... to „coś” się ujawniło, temu „coś” skończyły się nerwy patrząc na mnie, ileż będę się ociągał. To „coś” to ściana wody z nieba, to istna nawałnica wody, to fala morska, oberwanie chmury z piorunami. Oby jak najszybciej (ale jak najszybciej?) do Komańczy na asfalt. Na około gałęzie spadają, wszystko wiruje w powietrzu, pioruny walą ostro. Na przeciw mnie idzie grupka młodzieży z plecakami, doszczętnie zmoczonych. Życzę każdemu będącemu teraz na szlaku wszystkiego dobrego. Droga doszczętnie zalana, ale koło Smolnika się przejaśnia i przestaje padać. W Latarni Wagabundy spędziłem 10 minut i... styknie.
    Cdn...
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  5. #5
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cytat Zamieszczone przez Recon1 Zobacz posta
    14 lipca 2008 – poniedziałek
    Zatopiony maszt drzewa, już przechylony, niczym tonący statek, bez fal zalewowych, wystaje by ostatkiem swych sił popatrzeć na miejsce gdzie stał wyniośle przed bez mała stu laty i co to trwanie dało.... ano dało, najpierw wyrósł na nim mech a potem jakimś cudem przyjął nasionko, by dać życie. Rośnie na nim (kurcze co to za drzewko?). Powstała swoista symbioza śmierci z życiem... stare umiera a młode bez niego nie przeżyje. Cdn...
    Tak mi się to dziś przypomniało, często wracam do tego zdjęcia z filozofią życia.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  6. #6
    Bieszczadnik
    Na forum od
    01.2006
    Postów
    1,823

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    :)

    Pogoda optymizmem nakręca dziś. Dziś, jak tylko coś zeżrę, inauguruję sezon górski 2009:)

    Pozdrawiam:)
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  7. #7
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    chcesz i... masz :).
    Przy okazji przesyłam też zdjęcie domku myśliwskiego którego już nie ma. Zdjęcia były robione 3 lipca 1997 roku.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  8. #8
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cytat Zamieszczone przez Recon1 Zobacz posta
    chcesz i... masz :).
    Przy okazji przesyłam też zdjęcie domku myśliwskiego którego już nie ma. Zdjęcia były robione 3 lipca 1997 roku.
    http://forum.bieszczady.info.pl/show...eszczady/page5

    Podaję link gdzie można jeszcze bardziej wyraźnie zobaczyć domek myśliwski, ale z okresu Rainbow Family, w którym mieściło się wtedy "szefostwo"... niewiele się zmienił, jak widać, przez 6 lat no i nie ma mnie w oknie na pięterku

    http://podroze.onet.pl/ciekawe/tecza-nad-tworylnem-czyli-hipisi-z-rainbow-family-w-bieszczadach/pn5dnp
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  9. #9
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,215

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    15 lipca 2008 – wtorek
    Dzień objazdowy, ja tak go nazywam. Jadę do Zwierzynia zobaczyć kapliczkę z cudownym i owianym legendą, źródełkiem. Przed laty idąc zielonym szlakiem z Terki do Leska jakoś ominąłem to źródełko. Szlak szedł inaczej. Teraz idąc do kapliczki widzę, że szlak został zmieniony lekko. Wtedy chyba nawet na Lesku się kończył a teraz odbija na Gruszkę i prowadzi do Zagórza.
    Od rana siąpi deszcz i widać, że pogoda jest niepewna, pełne zachmurzenie a drogą za Zwierzyniem co chwila jedzie samochód. Czy wszyscy zmotoryzowani turyści w taką pogodę jadą do kapliczki? Idąc mijam drogę krzyżową w postaci małych kapliczek, które robią nastrój i dodają bodźca dla wyobraźni... jakie muszą tu się odbywać nabożeństwa. Kapliczka jest okazała, ale nie zaskoczyła mnie bo widziałem już zdjęcia i czytałem opisy. Pomimo deszczu robię trochę zdjęć, chwilkę się modlę, chcę wracać ale widzę jak jakiś człowiek w mundurze strażnika idzie z galonem napełnić wodę. Ciekawość zwycięża i otrzymuję odpowiedź, że przychodzą tutaj z pobliskiej elektrowni w Myczkowcach bo... woda jest smaczna J Wracam do Zwierzynia obejrzeć kościół i nadgryziony czasem metalowy, bardzo wąski (na 1 samochód) most. Piękne widoki na rozlewisko Sanu. Teraz kurs na Kamień Leski, też go kilkanaście lat temu widziałem. Odświeżam pamięć i napawam się majestatem skały na skraju lasu. Szkoda, że tak brudno wokół! Co w tych ludziach, co tak śmiecą, drzemie za lenistwo by zbędną rzecz lub śmieć wywalić tam gdzie jego miejsce?
    Teraz Sanok, miasto które zasługuje by poświęcić mu cały dzień a nie kilka godzin... w moich planach niestety jest tylko kilka. Dziś idę na Zamek do muzeum. Cieszę się na dwie wystawy: ikon i malarstwa Beksińskiego. Wynajmuję sobie przewodnika, co jak zawsze jest świetnym posunięciem niż chodzenie i oglądanie samemu. Przewodnik jest super, poświęca mi (nie tylko) coś tak ze 150% więcej czasu niż chyba było w planie. On gaduła a ja mu jestem wodą na młyn J
    Gdy już oprowadzał, po krótkich negocjacjach zawiązała się spółka akcyjna i... przewodnik kosztował mnie 50% mniej. Ikony są wspaniałe, zresztą każdy kto chodzi po Bieszczadach musi je przynajmniej lubić, są one nierozerwalne z ich historią i kulturą. Na koniec idziemy do Beksińskiego z którym mam swoją własną historię. Nie jestem znawcą malarstwa, co mi się podoba to oglądam, wiele obrazów mnie zachwyca, mam kilku ulubionych ale ten Beksiński... Znowu wspomnę... kilkanaście lat temu też wpadłem do Sanoka zwiedzić skansen, zahaczyłem o jakąś cerkiew a koło niej było jakieś zejście do piwniczki z wystawą obrazów, jakiegoś malarza. Nie mając pomysłu co robić, a czekałem na znajomych, postanowiłem tam zejść i popatrzeć. Zszedłem, popatrzyłem i poraziło mnie, poraziło to mało powiedziane, mi tam wyssało chyba wszystkie zmysły. Chodziłem od obrazu do obrazu, stawałem i szukałem filozofii tworzenia tych obrazów. Nie znalazłem!... później się dowiedziałem że jej nie ma, nie było, to nie są żadne wizje tylko po prostu w danej chwili malowane obrazy bez żadnych przesłań. Później zacząłem się Beksińskim interesować, czytałem wszystko co mi w ręce wpadło, oglądałem filmy o nim samym i jego rodzinie by pod sam koniec jego życia się dowiedzieć, że żyje i mieszka w Warszawie w linii prostej ode mnie niecały kilometr. O jego śmierci i tragediach nie mam zamiaru pisać. Według mnie, to jest tylko i wyłącznie moje zdanie, jego obrazy a zwłaszcza te wcześniejsze powinni oglądać ludzie tylko dorośli. Myślę, że ludzie bez przygotowania do tych obrazów też nie powinni stawać „oko w oko”. Przerażenie mnie brało jak młodzi rodzice szli z małymi lub kilkuletnimi dziećmi i bez słowa to oglądali. Dzieci z tymi obrazami zostawały przed oczyma, ciekawe czy mają je do dziś? Może moralizuję, ale ja bym się z dzieckiem natychmiast wrócił gdybym zobaczył pierwszy obraz.
    Następny cel to Zagórz i stary klasztor. Czemu przez tyle lat nikt nie zabrał się na poważnie za jego odnowienie? Czemu powstają nowe budowle pod klasztory a tego kościół nie odbudował?
    Też zapewne każdy go zna i widział ruiny oraz piękny widok ze wzgórza, ja jestem tutaj drugi raz.
    Wracając wstępuję w Nowosiółkach do Muzeum Łowiectwa i koniec „objazdówki”.
    Z planami na następny dzień biję się cały czas, co wybrać? Drugi mój „deser” czy coś nowego? W jednej jego części Marcin Scelina ma swój udział i chyba jego opisy wygrają? Decyzję jednak podejmę rano.
    Cdn...
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  10. #10
    Bieszczadnik Awatar Marcin
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Zagórz
    Postów
    1,218

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Według mnie, to jest tylko i wyłącznie moje zdanie, jego obrazy a zwłaszcza te wcześniejsze powinni oglądać ludzie tylko dorośli. Myślę, że ludzie bez przygotowania do tych obrazów też nie powinni stawać „oko w oko”. Przerażenie mnie brało jak młodzi rodzice szli z małymi lub kilkuletnimi dziećmi i bez słowa to oglądali. Dzieci z tymi obrazami zostawały przed oczyma, ciekawe czy mają je do dziś? Może moralizuję, ale ja bym się z dzieckiem natychmiast wrócił gdybym zobaczył pierwszy obraz.[/FONT]
    jak chcesz zrozumieć trochę jego twórczość zacznij od "Beks@" Liliany Śnieg Czaplewskiej... tam się trochę odsłonił... Krótka recenzja: http://www.wojcieszak.ovh.org/beksa.html

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Kilka jednodnoiwych wypadów w bieszczady.prosba o pomoc.
    Przez krzysiudr w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 23-05-2011, 20:18
  2. o cmentarzach nie tylko w Bieszczadach, czyli słów kilka o Maguryczu
    Przez szymon magurycz w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 17-06-2009, 07:47
  3. Kilka pytan o bieszczady wschodnie
    Przez buba w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-07-2007, 11:09
  4. Kilka słów o języku polskim...
    Przez WojtekR w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 46
    Ostatni post / autor: 22-01-2007, 11:35
  5. Słów kilka o Bieszczadzkich Wilkach
    Przez Snurf w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 36
    Ostatni post / autor: 04-04-2005, 15:04

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •