Strona 51 z 65 PierwszyPierwszy ... 41 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 61 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 501 do 510 z 643

Wątek: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

  1. #501
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    08.11.2014 Nasiczne
    Podczas zbierania się w dalszą drogę nikt z naszej trójki nawet nie stęknął jak idziemy dalej, pierwszy ruszyłem i zrobiłem skręt w prawo czym uczyniłem, że Zenek „wylazł z okopów”. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że powiewa nad nami ogromny sztandar z pacyfką. Wkroczyliśmy na oznakowany szlak, którym zapewne większość czytających szła w jedną, w drugą lub nawet w obydwie strony. Widać było, że jest bardzo zadbany tak by zbytnio nie zabrudzić sobie butów, z nowymi mostami, wyłożonymi przejściami na wiecznym błocie a i widać też małe zmiany przebiegu szlaku. Na tym odcinku nic specjalnego do opisu nie ma, ale pamiętałem jak 5 lat temu opisywałem ten kawałek i wstawiłem kilka zdjęć drzew to Wuka jako pierwsza a później buba zwróciła na nie uwagę to i tym razem też postanowiłem się tym drzewom przyjrzeć. Tylko tak z innej strony. Szybko pomyślałem o samym słowie DRZEWO, tak od strony gender (nienawidzę tego słowa!!!)… no jakiego jest ten rzeczownik rodzaju gramatycznego?… no tak, to rodzaj nijaki bo „to drzewo” a nie ta lub ten drzewo. To jak te drzewa, takie nijakie… się rozmnażają?... w mordę jeża, by nie użyć tekstu i gestykulacji z Seksmisji.
    Tak powolnie i cichutko schodząc w dół zacząłem kumać, że drzewa gdy nikt nic nie widzi… znaczy się człowiek nie widzi, to one (te drzewa!) jednak uprawiają ten-teges i dlatego ich kurcze tyle jest, i to pomimo wycinki. Dzięki temu, że dwóm osobnikom nie udało się całkowicie przede mną skryć to mogłem im zrobić zdjęcia, no niestety(!) nie in flagranti, ale jednak. Jeden był już „po” a drugi „dopiero co” a może „przed”. I proszę mnie nie wyprowadzać z błędu bo ja swoje wiem i będę się trzymał tej wersji! I tyle! A zdjęcia jak chcecie sobie obejrzeć to się im, znaczy drzewom, dobrze przypatrzcie. Niestety na Forum nie ma opcji kliknij jak masz skończone 18 lat i zgadzasz się na wejście, więc musicie sami w sobie ocenić czy chcecie to oglądać i później się spowiadać czy jednak zachować czystość umysłu.

    DSC00087.jpgDSC00088.jpg

    Cdn
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  2. #502
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    08.11.2014 Nasiczne
    Jeśli już do tego fragmentu relacji dotarliście to spoko możecie zanucić sparafrazowaną piosenkę Maćka Pietrzyka… Boże nasz, Boże nasz, Boże nasz, jak ten dzień, jak ten dzień, długo trwa…
    Sobie nućcie a ja brnę dalej. Mavo wytrzymujesz?
    Do oznak(!) końca szlaku dotarliśmy o 16.20 (już wiecie skąd znam dokładny czas), piszę oznak bo tam gdzie kiedyś było totalnie dzikie, chociaż wszędzie było oznakowane, nawet na mapach, pole namiotowe to teraz stoją niczego sobie budowle drewniane z wszelakimi wygódkami w środku. To już nie przedwojenne sławojki nazwane ówczas na cześć pomysłodawcy pana premiera FSS, te są już takie na miarę czasów. Proszę tylko mi dać nazwisko projektanta bym zaczął jego imieniem sławić nowe przybydki w Bieszczadach. I zaznaczam, nie mówię tego z sarkazmem a z dumą!

    DSC00090.JPGDSC00091.JPG
    Jak widzę na jednym ze zdjęć, jakie zrobiłem bratu, to jednoznacznie widzę, że mu się podobało, że się rozluźnił całkowicie, dotlenił w 100% i nawet zapomniał o tym, że za małą chwilkę będzie łapał stopem samochody. Zdjęcia z wiadomych względów za żadne skarby nie upublicznię bo by trafiło do jakiś demotywatorów lub nie daj Boże gdzieś jeszcze indziej i kariera zawodowa brata, status poważnego człowieka, ojca, męża, w przyszłości, może niedalekiej też dziadka, by legła w gruzach. Cały czas się nawet zastanawiałem czy nie ma tu jakiś ukrytych kamer bo dziwnym trafem nagle zjawił się radiowóz Policji, sporą chwilkę stał i nas obserwowali, gdy odjechali to za chwilę zjechał jakiś terenowy ze SG by tuż po jego wyjeździe wjechał i zrobił kółko też ze SL. Jeśli taki fakt tam ma miejsce to jak nic mają Zenka nagranego na twardym dysku i prędzej czy później, oby jednak później, nagrania takie wyciekną gdzieś w mediach. Może banan jedzony przez brata był impulsem do udawania gatunku człekokształtnej a może sprawiło to o czym wcześniej napisałem. Tak przy okazji napiszę jeszcze… łazi się nie tylko po szlakach, chce się też czasami załatwić różne sprawy fizjologiczne w krzakach tzn. krzalach, różnie też klasyfikowanych a tu gdzieś przymaskowana foto-pułapka pstryk, pstryk albo co gorsza pstryk film. Później ci co tam powiesili to urządzenie oprócz uchwyconych zwierzaków mają też Ciebie… tak, tak Ciebie i to jak!
    Nie zostaliśmy aresztowani ani wylegitymowani, wynika z tego, że nie zostaliśmy sklasyfikowani do grupy mogącej siać jakieś zagrożenie i z tego możemy być dumni… dobrze nam z gęb patrzyło J
    I wreszcie tak oczekiwana a u brata nawet wywołująca bojaźń asfaltowa szosa, fizycznie należącą do Wielkiej Obwodnicy Bieszczadzkiej, co zresztą brzmi dumnie. Ustawiamy się odpowiednio po drugiej stronie, bo kierujemy się na rozjazd koło Smolnika. Zenek dzwoni do domu, że brat go poprzecierał kilometrami, ale bezpiecznymi terenami, że nic mu nie jest i… TERAZ BĘDZIEMY ŁAPAĆ STOPA. Stoimy i machamy, mijają nas ze trzy pełne samochody, ale ten czwarty, taki jakiś mały, się zatrzymuje, brat ocenia, po przymocowanym do tylnego fotela dziecinnym foteliku, że dla niego to miejsca zabraknie i ogłasza pozostanie na drodze i dojechaniu później. Pełna kultura. Facet niezrażony tymi słowami demontuje fotelik, chowa go do bagażnika i zaprasza go też do środka. Wraca do Rzeszowa, tutaj zostawił rodzinkę na week. Dowozi nas do rozjazdu na Zatwarnicę. Brat znowu dzwoni i zdaje relację gdzie jest itp. i co ważne to teraz tak się może zdarzyć, że następny postój może być już w „strefie bezmedialnej”. Podchodzimy kilka metrów i za 5 minutek 1 samochód i… jedziemy do Nasicznego. Pani ogólnie to prowadzi w Zatwarnicy jakąś knajpkę ekologiczną czy wegetariańską i wraca właśnie do domu do Hoczewia co nijak mi nie pasuje ani do tego, że właśnie tędy wracała i nijak nie mam w świadomości tej knajpki. Odległość od tego rozjazdu do Nasicznego nie jest kosmiczna, ale gadamy co nam ślina przyniesie i nawet docieramy do tematu Forum. Ten temat, jak się okazuje jest bardzo znany tej pani, a i owszem wczytuje się w niego bardzo często. Ewa na to, że tu siedzi gościu co tam zdarza mu się popełniać pisanie, mi pozostaje wyryć w jej w pamięci słowo Rekon pisane przez „c”, co pozwoli szybko znaleźć wątek i obiecuję, że o niej bez wątpienia wspomnę co niniejszym czynię i jeśli to czyta to jeszcze raz dzięki za podwiezienie, za rozmowę, za czytanie Forum i w ogóle całuję rączki. Tylko jak Pani jechała z Zatwarnicy do Hoczewa przez wspomniany rozjazd, w dodatku gdy tego tak potrzebowaliśmy, no i ta knajpka, jest a może była?… nijak wietrzę tu jakiś arealny świat, ale przecież byli świadkowie! Wysiadamy „Pod Jaskiniami”. Można!?
    Nucicie jeszcze?... nućcie dalej, wszak dzień 8 listopada jeszcze trwa, chociaż już zaczyna się ściemniać. Przecież jeszcze pójdziemy do Chaty Wuja Mavo a tam czeka skitrany bigosik mhhhhhmmm.

    Cdn
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  3. #503
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Jeszcze dodam do w/w relacji... kiedy, tam na nowocześnie wyposażonym polu namiotowym sobie staliśmy a brat oczywiście zdawał relacje żonie, na głos poradziłem mu by zrobił zdjęcia stojącym tam tabliczkom z napisami "UWAGA ŻMIJE!!!" i je wysłał. Błyskawice trysnęły mu wtedy z oczu, zrobiłem jednak unik i już dalej trzymałem swój niewyparzony język za zębami.
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  4. #504
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cytat Zamieszczone przez Recon1 Zobacz posta
    chcesz i... masz :).
    Przy okazji przesyłam też zdjęcie domku myśliwskiego którego już nie ma. Zdjęcia były robione 3 lipca 1997 roku.
    http://forum.bieszczady.info.pl/show...eszczady/page5

    Podaję link gdzie można jeszcze bardziej wyraźnie zobaczyć domek myśliwski, ale z okresu Rainbow Family, w którym mieściło się wtedy "szefostwo"... niewiele się zmienił, jak widać, przez 6 lat no i nie ma mnie w oknie na pięterku

    http://podroze.onet.pl/ciekawe/tecza-nad-tworylnem-czyli-hipisi-z-rainbow-family-w-bieszczadach/pn5dnp
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  5. #505
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    08.11.2014 Nasiczne
    Ogarniamy się i we trójkę idziemy do Chaty Wuja Mavo. Tak z rozpędu zabrałem się do pisania,ale napotkałem lukę w pamięci. Zapamiętałem moment wejścia, powitań i te rozbawione chytrze oczka mavo już od progu, które gdy ruszyliśmy do skitranego gara z resztką bigosu, były jeszcze bardziej świecące. W garze była mniejsza ilość niż gdy go maskowaliśmy. Wymowne spojrzeliśmy sobie z Ewą w oczy i oceniliśmy „jak w sam raz na 3 osoby”. Jakiś podjadek musiał dobrze kalkulować by nie przegiąć. Wszystko dokładnie wyskrobaliśmy na patelnię i wtedy gdy roznosił się smakowity zapach, zjawił się… „natenczas mavo wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął, zasunął wpół powieki, wciągnął w głąb pół brzucha i do płuc wysłał z niego cały zapas ducha… głośny śmiech. Tak to on to, gdy w brzuchu mu zaburczało, wielce zdziwiony, że jeszcze wczoraj był cały gar dobrego bigosu a dziś już po nim śladu nie było, cichcem, bez zbytniego rozgłosu go szukał i… znalazł… i podjadł, acz miał też litość i dla nas coś zostawił. Co się przy tym ubawił to jego i nasze. My we trójkę ostatnie łyżki bigosu „hrabiego Barry Kenta” zjedliśmy a gdy kiedyś będzie potrzeba to mavo zaciągnie koło niego wartę honorową.
    Już Ewa teraz mi wypełniła lukę w pamięci i przypomniała o przyjeździe ekipy forumowych ludzi z Ukrainy, którzy zawieźli tam światełka pamięci na polskie groby. Przypomniała też o świetnej w formie przekazu, w słowie i obrazie, gawędzie dotyczącej polskich himalaistów, odkryciu nam nieznanych publicznie faktów oraz wielu informacji „z pierwszej ręki” i to często z osobistych. Dla nas była to zupełna rewelacja! Dzięki Janku M. i Pierogowy! Przypomniała też, że i ja pokazałem film z… Powsimordzia 2012. Później to już kuluarowe rozmowy w domu i przed nim, wszak noc była ciepła.
    Mój kochany braciszek mógł poznać ludzi zakochanych w górach, jakiekolwiek by one nie były, porozmawiać z ludźmi kochających te bieszczadzkie i myślę, że wracał do domu pełen wrażeń, niekoniecznie tylko związanych z łażeniem. Nikt już nie pamięta o której godzinie wyszliśmy spać do Gościńca.
    I wreszcie ten pierwszy dzień zakończyłem spisywać!
    Cdn…
    a dalej będzie też o pewnym tajemniczym donie i będzie też o Jimi… oj będzie się działo!
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  6. #506
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,127

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Przeminą lata i forum bieszczadzkie odejdzie w niebyt (bo kiedyś przestanie istnieć) wszelki słuch o tym ruchu zaginie.
    Archeologowie będą przekopywać odnalezione przypadkiem dyski (tak, tak w przyszłości archeologowie nie będą się grzebać w ziemi tylko w dyskach)
    Zdziwią się niepomiernie czytając o sławetnych imprezach w Chacie Wuja Mawo w Nasicznem
    To dzięki gospodarzowi obiektu zostanie pamięć, choć nas już nie będzie. Pamięć o spotkaniach których spirytus moves była w osobie Pierogowego
    Tak, tak, umiała się bawić szlachta w dawnych czasach - powiedzą.
    a tym czasem czekamy na cd w osobie tajemniczego Don Pedro ....carrrrramba
    Cytat Zamieszczone przez Recon1 Zobacz posta
    (...)
    Cdn…
    a dalej będzie też o pewnym tajemniczym donie i będzie też o Jimi… oj będzie się działo!

  7. #507
    Bieszczadnik Awatar mavo
    Na forum od
    11.2008
    Postów
    375

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Moze jakies pomysly na kolejna noc listopadowa.?
    http://naskrajuparku.pl/ Nowa strona
    Косово увек Српски

  8. #508
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    09.11.2014 Nasiczne
    Jeszcze nie wiem czy w pierwszej relacji coś zdradzę, chociaż tajemniczy „don” po Google hula. On już wcześniej skontaktował się ze mną i zdradził tajemny plan porwania naszej ładnej forumowiczki a cel miał zacny więc obiecałem mu pomoc. To tak w nawiązaniu do zajawki.
    A dziś mamy niedzielę, budzę się o 8.30 w trochę lepszej formie niż wczoraj, lecz z totalnym brakiem snu pod powiekami. Ewa za nic w świecie nie wychodzi spod kołdry, więc ja ruszam do pokoju brata. On jest bardziej zorganizowany, już jest na chodzie, po śniadaniu i zaczyna sprzątać, ja wyciągam go na balkon by się orzeźwić. Słońce jeszcze za górą, mgły zaczynają się tworzyć na krótki moment do czasu, aż całkiem wyparują. Od granic łąki i lasu na wschodnim zboczu Jawornika, widzimy jak, w miarę wychodzenia słońca zza góry z jaskiniami, promienie słońca spychając cień niedawnej nocy w stronę potoku Nasiczniańskiego, by go w nim w końcu całkiem utopić. Na drzewie rosnącym pod Gościńcem rozpalają się tysiące kropelek elektroluminescencyjnych. Ciepło promieni po dłuższej chwili zamieni te lampki w cząsteczki pary i puści w obieg w przyrodzie. Musiałem tę „chwilkę” zatrzymać na nośniku elektronicznym aparatu fotograficznego.

    DSC00092.JPGDSC00093.JPGDSC00094.JPGDSC00095.JPGDSC00096.JPGDSC00098.jpgDSC00099.jpgDSC00100.jpgDSC00101.JPG

    Pomagam trochę sprzątać, Zenek zwija pościel na jednym łóżku i znosi swoje rzeczy do samochodu… czysty pokój czeka na nowego gościa. Ja też się ogarniam, jem śniadanie, poganiam Ewę i w tym momencie zjawia się Wojtek. Po powitaniu pomagamy mu bambetle przenieść do pokoju, zjada jeszcze jakieś śniadanie, bierze tusz i idziemy przywitać nowy dzień u mavo. Tam trochę gadamy z licznymi dzisiaj mieszkańcami i wracamy do Gościńca „Pod Jaskiniami”. W planie mamy wejście na Korbanię, to że w tej wycieczce chce uczestniczyć Wojtek, pozwala zwolnić nasz samochód z logistyki. Ruszamy na dwa samochody, ja z Ewą i z Wojtkiem w jego 4x4 a nas ma się trzymać braciszek. Jedziemy przez Dołżycę do Łopienki na „parking” koło cerkwi. Tam zostawiamy samochód Wojtka, przesiadamy się do samochodu Zenka, jedziemy do Bukowca i odbijamy w lewo w drogę prowadzącą w stronę Korbani. Tam na takim trochę większym „placyku-parkingu” zostawiamy samochód brata i startujemy na szlak zielony, który zaczął się trochę niżej. Układając plan wycieczki pomocny był opis Piotra Szechyńskiego (przy okazji przesyłam pozdrowienia!) na portalu twojebieszczady.net z którego często korzystam. To będzie moje drugie spotkanie z Korbanią a może gdy wchodziłem na jej szczyt, tak ponad 15 lat temu, to wchodziłem raczej na Patrola lub Patryja. Nie było wtedy żadnego szlaku, początkowo pamiętam tą samą drogę, ale od miejsca gdzie zaparkowaliśmy to już kierowała mną intuicja, mapa i busola.
    Wojtek od razu się przyznaje, że już bardzo dawno nie łaził po bieszczadzkich górach więc gdy ruszamy to od razu zostaje w tyle. Nie idziemy na wyścigi i nic nas nie popędza, chociaż Zenek chciałby zapewne trochę trasy skrócić ze względu na czas. Intuicyjnie więc często stajemy, czekamy na Wojtka, często ktoś z nas idzie z nim z tyłu. Po kilkunastu minutach od startu podejścia, Wojtka doganiają ludzie ze specjalistycznym sprzętem do wykrywania metalu. Powszechnie wiadomo, że Korbania w okresie I Wojny Światowej została przez armię rosyjską silnie ufortyfikowana i góra jest posiekana śladami umocnień i drogami zaopatrzenia. Ta wiedza może właśnie kusić zbieraczy militariów. Wojtek w rzeczy oczywistej od razu z nimi nawiązuje rozmowę i nawet wymienia się kontaktami, chwilę z nimi rozmawiamy. Oni skręcają w prawo w las, od razu czesząc wykrywaczami runo leśne, my idziemy prosto pod górę.
    Cdn...
    Ostatnio edytowane przez Recon ; 15-06-2015 o 14:49
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  9. #509
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    09.11.2014 Nasiczne
    Samo wchodzenie na Korbanię niczym specjalnym się nie odznacza, ot idzie się ścieżką pod górę, zmaga ze swoimi słabościami, odczuwa w mięśniach upływający czas, wsłuchuje w bicie serca, które przy dłuższym podejściu bez odpoczynku przechodzi w dudnienie. Pogoda wyśmienita jak na listopad i jak na ten miesiąc jest nadzwyczaj ciepło. Wojtek na pierwszym postoju postanawia pozbyć się trochę garderoby z siebie i robi przepakowanie plecaka. Wysoka wilgotność, temperatura i pokonanie ponad 400 metrów różnicy poziomów robi swoje, ale wspinaczka nie jest nudna i monotonna.
    Nie ukrywam, że impulsem do zaplanowania wejścia na Korbanię była nowa wieża widokowa na jej szczycie, trasa zejścia do Przełęczy Hyrcza i na niej jakieś nowe budowle dla turystów.
    Punkt geodezyjny Korbani osiągamy dosłownie ciut po czternastej. Na szczycie jest jakaś rodzinka z dużym psem. Wchodzimy na, już nabywającą sławy w Bieszczadach, wieżę, robimy zdjęcia, regenerujemy siły pojąc i posilając nasze organizmy. Wojtek, zanim jeszcze wszyscy unormowali rytm serca, już puścił w świat info „W tej chwili jestem na Korbani” (wpis oryginalny z fb) i koniecznie też ze zdjęciem i z dziewczyną u boku. Nie na darmo mówi się, że świat się kurczy przez nowe techniki medialne. Wystarczy smartfon z dostępem do Internetu, kilka maźnięć palcem po ekranie techniką Swype, pstryk-pstryk, jeszcze chwilka i cyfrowa informacja dociera do ludzi, którzy obserwują Wojtka na Facebooku. Już wiedzą, że właśnie „szczytuje” z jakąś dziewczyną wzgórze Korbani. Wojtkowi zajęło to może 1 minutkę!!!! Umiejscowienie tego miejsca w Bieszczadach już zapewne będzie wymagało kilka chwil na przeszukanie w Google. Mało tego, zaraz rozpoczną się „polubienia” na Wojtka profilu i przekazywaniu dalej.
    Pomyślmy teraz… ile czasu szły w świat informacje od Zygmunta Kaczkowskiego lub Aleksandra Fredry o ich zdobywaniu szczytów w Bieszczadach? Ja jeszcze pamiętam jak z Bieszczad wysyłałem kartki pocztowe i często przychodziły do adresata gdy już wróciłem z gór. Później mój pierwszy telefon gsm, który po 2 tygodniach noszenia, sygnalizował, że jest urzyteczny gdy dojeżdżałem do Ustrzyk Dolnych. Sms-y wtedy dochodziły ciurkiem… czemu się nie odzywasz?,… gdzie ty jesteś?... daj znać o sobie! Ludzie nie potrafili zrozumieć, że w Bieszczadach nie było zasięgu, co i teraz też się zdarza a i są też tzw. głuche tereny. Teraz to nawet człowieka mogą zdalnie śledzić gdzie chodzi, ile chodzi, gdzie się zatrzymał, jak jechał, ile kalorii zużył a leśni i wojskowi śledzą na fotopułapkach i czujnikach. Co następne dekady przyniosą dla turysty bieszczadzkiego?
    Wróćmy do szczytu Korbani, którego zupełnie inny obraz mam zakodowany sprzed lat. Kiedyś jakaś niewielka polanka zarośnięta ładną niedużą a bujną trawą, z ograniczonym przez drzewa widokiem na bliski świat, trochę jakiś kolein po bieszczadzkich monstrach i wszystko… nic ciekawego. Teraz szałasik, piętrowa wieża, ławeczki, miejsce na ognisko i nacięte drzewo na opał, dużo większa polana, ech… teraz to ma turysta życie!
    Robimy kilkunastominutowy popas i teraz schodzimy do Przełęczy Hyrcza. Schodząc mijamy kilka osób idących w przeciwnym kierunku . Ewa z Zenkiem osiąga Hyrczą najszybciej, brat na czas gdy my z Wojtkiem dotrzemy, odskakuje jeszcze by zobaczyć kapliczkę. Na wypłaszczeniu przełęczy wchodzę w swój rytm i odskakuję od Wojtka na kilka minut. Cyber Wojtek gdy dociera do nas, oczywiście musi poinformować świat, że jest już na Przełęczy Hyrcza, co Facebook rejestruje o godzinie 17.26. Muszę napisać, że zejście było jakieś niezwykle długie i nieraz już myślałem, że za kilka metrów to już przełęcz. Po drodze są fajne mostki ułatwiające pokonywanie jarów i ogólnie jest bardziej urokliwe od wejścia J
    Krótka chwilę biesiadujemy w dosyć sporym szałasie turystycznym, zwłaszcza ja mam wilczy apetyt, zjadam wszystkie kanapki z plecaka i jakieś słodycze regeneracyjne. Teraz skręcamy w lewo i kierujemy się na cerkiew. Słońce już zaszło i zaczyna się robić szaro, podkręcam tempo, idę pierwszy i to czasami nawet sporo przed resztą. Przed odejściem w prawo ścieżki czekam na Ewę, daję informację Zenkowi i Wojtkowi, żeby iść drogą a nie skręcać. Droga jest fatalna, spore błoto i dużo śladów zwierząt kopytnych też niedźwiedzia i wilka. Muszę przyznać, że ta błotnista droga idąca lasem, którą pokonywałem już kilkakrotnie, zawsze wywołuje we mnie jakiś niepokój wewnętrzny, ma coś w sobie takiego niepokojącego, jak żadna inna pokonywana przeze mnie trasa w Bieszczadach. Nie umiem tego wytłumaczyć! Teraz spowita w pogłębiającej się, z minuty na minutę, szarości wzmaga jeszcze bardziej ten wewnętrzny niepokój.

    DSC00104.jpgDSC00105.JPGDSC00106.JPGDSC00107.JPGDSC00109.jpgDSC00110.jpgDSC00111.jpgDSC00112.jpg

    Cdn...
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  10. #510
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    09.11.2014 Nasiczne
    Jako pierwszy docieram do cerkwi, wchodzę do środka na chwilkę modlitwy, za moment dołącza Ewa. Nacieszyliśmy się surowym wnętrzem a gdy już wychodziliśmy to Wojtek nam oświadczył, że będziemy musieli zdać specjalny egzamin wchodzenia do dużej dziupli i będzie też oceniał zastosowane metody. Nie było żadnego zmiłuj! Ja, muszę się przyznać, że nigdy do niej nie wchodziłem, Ewa też nie a Zenek tym bardziej. W odwrotnej więc kolejności każdy z nas w środek się chował i co ciekawe, każdy inną techniką, czym całkowicie zaskoczyliśmy Wojtka. Każdy też został sfotografowany na wieczną pamiątkę. Zdjęcia bardziej naturalne wychodziły bez lampy błyskowej, chociaż był już zmrok. Pomimo zapadających ciemności przyjechał jeszcze na „parking” autokar z wycieczką chcącą zobaczyć cerkiew. Dostali czas minimalny, ledwo wysiedli, zobaczyli i… „wsiadamy szybko… odjazd”.
    My też się we czwórkę zapakowaliśmy w Wojtka samochód i ruszyliśmy do samochodu Zenka. Dojechaliśmy na etap startowy gdy naprawdę mocno się ściemniło. Szybkie przepakowanie, przez co zapomniałem od brata zabrać cały mapnik i robimy dwoma samochodami nawrót. Jeszcze Wojtek wpada na „pomysł” i… ale tego nie mogę zdradzić bo skopię coś innego. Nie mogę w tym przypadku utrzymać chronologii zdarzeń. Wrócę do tego momentu trochę później.
    Żegnamy się z moim bratem i jedziemy w dół do drogi 894, tam się rozjeżdżamy, każdy w swoją stronę, on w lewo do Rzeszowa a my w prawo do Nasicznego.
    W Gościńcu robimy się „wyjściowo” i idziemy do Chaty Wuja Mavo, gdzie nadal sporo forumowych ludków z różnych stron. Trochę tam siedzimy i gadamy. Wojtek już na wejściu informuje Jimi, że jest umówiony z niejakim don Bazylio, który chce koniecznie ją gdzieś porwać. Nasza forumowiczka oczywiście dopytuje się… kto to jest?, czy go widział?, jak wygląda?... no, następuje istna eksplozja zaciekawienia. Wojtek informuje, że właśnie do niego zadzwonił (teraz dopiero się zastanawiam jak tam do tego Nasicznego mógł się dodzwonić?) i idzie go przyprowadzić. Mnie też prosi bym za chwilkę przyszedł do Gościńca. Widzę bardzo przejętą Jimi, mającym nastąpić spotkaniem i jak to dziewczyna stara się ogarnąć w czym czynnie pomagają jej inne niewiasty robiąc jej odpowiedni do okoliczności fryz, kolorują policzki itp. Idę do Wojtka, zastaję już, jak się okazuje, czekającego don Bazylio, który wygląda mi jakoś znajomo, ale… prowadzę go do Jimi… o niej tylko mówi po drodze i że chce ją porwać. Wchodzimy do Chaty, oczywiście od razu powstaje sytuacja z rodzaju „wesoła konsternacja”, Jimi… no właśnie Jimi…
    W tym momencie, to co widziałem, to od razu przypomniał mi się fragment znanej kołysanki, która wymownie pasuje do powstałej sytuacji …„Patrzy Wojtuś, patrzy, duma, łzą zaszły oczęta, czemuś mnie tak okłamała, Wojtuś zapamięta. Już ci nigdy nie uwierzę, iskiereczko mała, chwilę błyszczysz, potem gaśniesz, ot i bajka cała.”
    Miał być żart a tu wyszło tylko zakończenie tej piosenki „I skończona bajka…” To moje odczucia, ale później były śmiechy, przymierzanie czarnej peruki no i czarnych wąsów jakie miał Wojtek, były błyski fleszy, wiwaty i wszelakie przymiarki wąsów i peruki.
    Niedługo po tym Wojtek, zaprasza mnie i Ewę do siebie na pogawędkę przy flaszce. W rezultacie jednak lądujemy we trójkę w naszym pokoju, połówka pęka, trochę zagrychy też ubywa i tak można zakończyć niedzielę 9 listopada roku Pańskiego 2015. Około północy idziemy spać.
    Na krótko wrócę do pożegnania z bratem… Wojtek wtedy niespodziewanie się przebrał i zaskoczył Zenka, który nie poznał go w pierwszej chwili. Nas nie zaskoczył, widzieliśmy przygotowania.
    Cdn…
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Kilka jednodnoiwych wypadów w bieszczady.prosba o pomoc.
    Przez krzysiudr w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 23-05-2011, 21:18
  2. o cmentarzach nie tylko w Bieszczadach, czyli słów kilka o Maguryczu
    Przez szymon magurycz w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 17-06-2009, 08:47
  3. Kilka pytan o bieszczady wschodnie
    Przez buba w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-07-2007, 12:09
  4. Kilka słów o języku polskim...
    Przez WojtekR w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 46
    Ostatni post / autor: 22-01-2007, 12:35
  5. Słów kilka o Bieszczadzkich Wilkach
    Przez Snurf w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 36
    Ostatni post / autor: 04-04-2005, 16:04

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •