Strona 52 z 65 PierwszyPierwszy ... 2 42 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 62 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 511 do 520 z 643

Wątek: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

  1. #511
    Forumowicz Roku 2015
    Debiutant Roku 2013
    Awatar Jimi
    Na forum od
    03.2010
    Rodem z
    Rzesza
    Postów
    1,439

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Widzę, że pojechałeś z grubej rury Jedno jest faktyczne -dawno nikt mnie tak nie rozbawił jak Wy u Mavo ;>>>
    "Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.

  2. #512
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    10 listopad 2014
    Śpimy jak na pobyt w Bieszczadach straszliwie długo, odsypiamy trzy ostatnie noce, Ewa daje wyraźne sygnały niechęci do jakichkolwiek wędrówek, ja bym się gdzieś powłóczył. Jest jakiś kompromis, chociaż nie wiem na jak długo. Obiecuję spokojny spacerek w okolicach Hulskiego. By zbytnio nie katować auta na wyboistej drodze, parkujemy na poboczu tam gdzie odbija dróżka na Pańskie Berdo. Przebieramy buty, ruszamy dalej drogą i odbijamy z niej w lewo na drogę biegnącą wzdłuż potoku Hulski. Na bocznej drodze w lewo zaraz za mostkiem wre praca nad załadunkiem ogromnych, już ostrzyżonych z gałęzi, drzew na naczepę. Po bokach stoją samochody osobowe pilarzy, w górze słychać ich pracujące piły, słychać bieszczadzkie monstra… trwa „huczne” ogałacanie z co bardziej dorodnych drzew zbocza Magury Hulszczańskiej. My idziemy dalej, jest przepiękna słoneczna pogoda, ciepło. Mijamy wodospad na Hulskim i odchodzącą drogę w lewo na jakiś mostek, tutaj jest podobnie jak niżej tylko jest jeszcze plac drzewny z ogromnym ciągnikiem, stoi też jakiś barakowóz. Idziemy dalej, kiedy w jakiejś odległości od nas majaczą tajemnicze tablice ostrzegawcze Ewa oświadcza, że ma dość i jeśli chcę iść dalej to ona tutaj zaczeka. Dochodzę do tych tablic, to granica BPN z otwartym szlabanem i odpowiednim ostrzeżeniem (na zdjęciu), dalej już idzie droga zarośnięta trawą i widać, że prawie nie używana. To północno-wschodnie wspólne zbocze Wysokiego Berda i Smereku. Na mapie Compassu na końcu tej drogi „coś” się znajduje, co od jakiegoś czasu mnie nurtuje. Ciekawość musi poczekać. Mija nas, załadowany belami drzew, samochód ze specjalną przyczepą, strach aż być koło niego w pobliżu patrząc na ogrom załadowanych drzew. Wracamy do auta, wcześniej zmieniamy buty bo błoto, w niektórych miejscach, było potworne i często naniesione przez ciągniki. Teraz jedziemy do Zatwarnicy zobaczyć czy coś się w niej zmieniło, lokalizujemy kino na które kiedyś przyjdzie czas i wracamy do Gościńca „Pod Jaskiniami”. Coś tam zjadamy, trochę odpoczywamy. Wojtek już z rana pojechał do jednej z kilku najmniejszych i odludnych wiosek w Bieszczadach. Wieczorem robimy wypad do Cisnej na mały rekonesans po knajpach. W Siekierezadzie jest jakiś koncert, ale odpuszczamy go sobie, odpuszczamy też odczyt w DK o człowieku legendzie Bieszczad. Kiedy dzwonimy do Wojtka to okazuje się, że on właśnie z niego wychodzi, jest więc okazja na krótkie spotkanie. Jeszcze chwilkę łazimy po miasteczku i z Ewą wracamy do Nasicznego. Jutro wyjeżdżamy.
    2014-11-09 13.21.12.jpg2014-11-10 11.41.53.jpg2014-11-10 11.43.20.jpg2014-11-10 12.25.24.jpgDSC00124.JPGDSC00125.jpg
    Cdn...
    Ostatnio edytowane przez bartolomeo ; 04-11-2015 o 16:42 Powód: Na prośbę autora
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  3. #513
    prowydnyk chaszczowy Awatar Browar
    Na forum od
    01.2006
    Rodem z
    Kraków
    Postów
    2,823

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cytat Zamieszczone przez Recon1 Zobacz posta
    Na mapie Compassu na końcu tej drogi „coś” się znajduje, co od jakiegoś czasu mnie nurtuje. Ciekawość musi poczekać
    Cóżeś Ty tam wypatrzył? Tam stoi tylko deszczochron...
    Pozdrav

  4. #514
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    To wynika z mapy, ale nie byłem tam i nie widziałem :)
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  5. #515
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    11 listopad 2014
    No i mamy NŚN, witamy je w Nasicznem, ogarniamy się, ja robię sobie swoje ulubione śniadanie, które staje się moim porannym rytuałem i starcza całkowicie na rozruch. Ewa „walczy” i pije tylko kawę. Dość sprawnie idzie nam pakowanie tym bardziej, że Wojtek nas popędza bo dzisiaj się przeprowadza w inne miejsce. Idziemy się pożegnać do Chaty Wuja Mavo i w drogę. Jedziemy na dwa samochody do Wisana w Bystrem. Trasa zajmuje nam godzinę, Pomagam Wojtkowi przenieść jego bagaże do pokoju, później dzięki uprzejmości recepcjonistki zwiedzamy pokoje i pomieszczenia OW. Nigdy jeszcze w Wisanie nie spałem a jak widzę to są tam całkiem fajne warunki pobytowe z ładnymi pokojami dostosowanymi dla każdego.
    Nasz samochód zostaje, my kitramy się do Wojtka Toyoty, z Ewą znamy bardzo dobrze okolicę więc przejażdżka będzie taką swoistą retrospekcją. Skręcamy w prawo, zatrzymujemy się koło leśniczówki, Wojtek stuka do drzwi, ale nikogo nie zastaje, Ewa zainteresowała się psami w klatce. Jedziemy zajrzeć do „tajemnej” chatki, później do Jeziorka Bobrowego, które teraz ma całkiem inne oblicze od kiedy zostało przyozdobione bogatą infrastrukturą dla odwiedzających i można teraz na nie popatrzeć z innej perspektywy. Jestem na nim czwarty raz i praktycznie za każdym razem widzę różne stadia przepoczwarczenia. Co zastanę następnym razem?
    Ruszamy dalej, mijamy „więzienie” dla pszczół i teraz Wojtek chce z nami coś odszukać o czym my jeszcze nie wiemy i tego jeszcze nie widzieliśmy. Obelisk. Trochę trwały nasze wspólne poszukiwania, nie jest widoczny z drogi, za krzakami i na zboczu. Kiedy zostaje odnaleziony widzę małe ogrodzenie wokół niego i nawet wypalone znicze. Czyżby to jakiś grób, że palą przed nim znicze? Może to cokół dla unicestwionego krzyża? Dla mnie zupełna nowość, wcześniej nie znalazłem o nim jakiejkolwiek wzmianki, inaczej bym starał się go odszukać. Jeśli ktoś ma jakąś wiedzę na ten temat to proszę o info.
    Jedziemy teraz na wzgórze, gdzie dawnej była wieś Kamionki. To moje jedno z najładniejszych wzgórz. We wcześniejszych mych opisach wspomniałem o moim marzeniu by tu kiedyś spędzić noc w namiocie a właściwie przed nim, cieszyć się gwiezdnym niebem bez chmur i otaczającą naturą. Marzenia są nadal aktualne! Kiedyś „bykiem” tu leżałem i nie mogłem nacieszyć oczu. Wspaniałe miejsce. Wtedy poszedłem na Przełęcz pod Suliłą a teraz samochodem wracamy w dół, później w lewo na Kalnicę, później w prawo na Kielczawę (tak, tak już Kielczawę), skręcamy na niezwykle dla mnie urokliwą wieś Roztoki Dolne i daje za nią do Wisana. Samochodem to szybko a przecież podobne kółko zrobiłem na nogach i też ze skokami w bok, czułem wtedy kilometry w nogach i wylałem też sporo potu. Jest tak kilka minut po trzynastej kiedy się z Wojtkiem żegnamy i ruszamy do Leska na ciacha i kawę do Szelców. Później już tylko prawie 4 setki kilometrów do domu. Bieszczady, do zobaczenia w maju!

    2014-11-11 11.12.42.jpg2014-11-11 11.23.48.jpg2014-11-11 11.38.53.jpg2014-11-11 11.57.00.jpg2014-11-11 11.59.58.jpg2014-11-11 12.21.14.jpg2014-11-11 12.21.22.jpg2014-11-11 12.33.02.jpg2014-11-11 12.34.25.jpg2014-11-11 12.36.52.jpg

    Cdn...
    Ostatnio edytowane przez bartolomeo ; 04-11-2015 o 16:42
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  6. #516
    Botak Roku 2016 Awatar asia999
    Na forum od
    11.2008
    Rodem z
    jakieś 73 cm od Tarnicy ... w skali 1:1.000.000
    Postów
    1,683

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cytat Zamieszczone przez Recon1 Zobacz posta
    Obelisk. Trochę trwały nasze wspólne poszukiwania, nie jest widoczny z drogi, za krzakami i na zboczu. Kiedy zostaje odnaleziony widzę małe ogrodzenie wokół niego i nawet wypalone znicze. Czyżby to jakiś grób, że palą przed nim znicze? Może to cokół dla unicestwionego krzyża?
    To jest taka mała bieszczadzka "wilcza kapliczka". Tylko, że akurat nie postawiona w podziękowaniu za uratowanie przed wilkami ale wręcz przeciwnie - w miejscu gdzie wilki zjadły leśniczego i podobno tylko buty z niego zostały. I rzeczywiście jest to cokół, na którym kiedyś był krzyż.

  7. #517
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    asia999 dzięki Twojej informacji dość szybko rozszerzyłem wiedzę o "niewiadomym" obelisku koło Kamionek. Dodam jeszcze trochę dodatkowych informacji z Google i mamy chyba pełną wiedzę
    Resztę informacji jest tutaj pod linkiem http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll...KEND/209562937

    a fragment dotyczący tego konkretnego obelisku przekazuję poniżej za Nowinami 24

    "Tam, gdzie wilków dziś najwięcej - w Bieszczadach - jest tylko jedna kapliczka o wilczym rodowodzie. A nawet nie kapliczka - tylko skromniutki, kamienny obelisk (do wojny był jeszcze na nim krzyż), w nieistniejącej już dziś wsi Kamionki pod Chryszczatą.
    - To pamiątka zdarzenia z 1928 roku - opowiada Edward Marszałek - Wilcza wataha zżarła wtedy leśniczego, powracającego z Turzańska do Kalnicy. Bestie musiały być głodne. Z leśnika zostały tylko nasmarowane dziegciem buty."

    Tym sposobem dowiedziałem się, że istnieją tzw wilcze kapliczki stawiane ku pamięci szczęśliwie zakończonym lub nie, napaściom wilków na człowieka.
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  8. #518
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    01 maja 2015 piątek
    Ostatnie wyjazdy w Bieszczady odbywają się podobnie… koniec pracy o 18, szybko do domu, coś na ząb, zniesienie do auta już wcześniej spakowanych bagaży, w najbliższej stacji tankowanie do pełna i jedziemy w Bieszczady. Jedzie z nami jeszcze niesamowity pasażer o którego wyjazd trochę powalczyłem z Ewą, jest z nim 12,5 roczny kundelek Kola. Ze „zdechlaka”, który nie potrafił wejść na 3 stopnie schodów i przejść więcej niż 300 metrów, w trzy lata zrobiłem zacnego piechura, pokonującego ze mną dziesiątki kilometrów, dziennie po kilka a czasami nawet kilkanaście z rekordem 18,5 jak dotychczas. Pies a właściwie to suka nabrała wiary we własne możliwości i potrafi czerpać z tego radość idąc nawet w śnieg, w mróz, w deszcz i błoto. Tak przygotowana Kola, po ludzku przeliczając z ósmym krzyżykiem na plecach, ma szansę za kilkanaście godzin zdobyć stopień psiego górskiego piechura. Dla niej a i dla nas będzie to swoiste wyzwanie, ale też ogromna odpowiedzialność. Według mnie, jako jej osobistego trenera, to powinna sobie dać radę. Na razie na kocykach na tylnym siedzeniu, sobie wygodnie siedzi i jedzie, dzięki moim wstawiennictwom, na swoje już niepierwsze wywczasy, chociaż pierwsze w góry.
    Po drodze zabieramy jeszcze Michała „na pusto” bo jego bagaże są już w samochodzie. Dworzec kolejowy, tak kiedyś przez „media” wyśmiewany na całą Polskę i fotografowany kompletnie pusty, teraz pokazuje jak jest potrzebny dla ludzi, jak wszelkie spółki PKP liczą ciągły wzrost pasażerów i chcą się na nim zatrzymywać a dla miasta stał się „oknem na świat”. Pomysłodawca tragicznie zginął, wcześniej też za wszystko, łącznie ze swoim wyglądem był wyśmiewany. Dworzec został i służy ludziom, być może wielu podróżnych nawet nie wie komu zawdzięczają wygodę. Jakoś medialnie nikt teraz o nim nie pisze i nawet jakoś przestano się z tego śmiać… jeszcze by „ich” sukces pokazali.
    Jak na środek wiosny i początek maja to nie mamy zbyt ładnej pogody… jest chłodno, lekko mży deszczyk, pociąg mający początkową stację w Olsztynie, mocno się spóźnia. Dla Koli jest to okazja obwąchania wszelkich okolicznych krzaczków i poznaczenia zapachem „ja tu byłam”., Było już dawno po zachodzie słońca kiedy wreszcie pociąg przyjechał, godzinę później też dotrzemy do Nasicznego.
    Nie jedziemy tym razem do Gościńca „Pod Jaskiniami” a do Chaty Wuja Mavo, będziemy tam nocowali pierwszy raz, będziemy tam jedynymi gośćmi, będziemy też gospodarzami przez kilka dni. Późna pora ma swoje plusy w postaci małego ruchu na drodze i co też mnie ucieszy to widok księżyca w pełni na terenach niezabudowanych, zwłaszcza tam za Równią. Jedziemy cały czas i dopiero pierwszy przystanek „za potrzebą” mamy na parkingu za Czarną tuż przed kamieniołomami. W nocy niesamowite miejsce, zwłaszcza gdy księżyc schowany za wzniesieniem pasma Ostrego. Kola w nos łapie całkowicie nowe zapachy, jest nawet nimi lekko zszokowana, też emocjonalnie pobudzona. Dla niej właśnie zaczynają się niesamowite chwile, wcześniej nie uświadczone.
    Dochodzi trzecia gdy wjeżdżamy na parking Wuja Mavo. Zgodnie z umową z Jasiem, nad drzwiami świeci się światełko zapalone przez panią Halinkę. Rozpakowanie bagaży, mycie i można spać. Gasimy światło. Tylko jak teraz zasnąć, gdy przez ogromne okno na piętrze, tak bez pukania, wchodzą do pokoju gwiazdy z księżycem a przed nimi bezczelnie zaglądają też drzewa konary, tak jakby chciały nas złapać in flagrante delicto na „czymś” a może to tylko zwykła ich ciekawość na nieczęstych tu gości? Widać jak księżycowa poświata otula łąkę na zboczu Jawornika. Gdy już jesteśmy w łóżku myśli moje są przy tej pełni i… gnieciuchu o którym pisał profesor Roman Reinfus w książce „Śladami Łemków” a za nim powtarzał Piotr Szechyński i ja też wam przytoczę, co będzie moim ostrzeżeniem dla sypiających w Bieszczadach. Gnieciuch pojawia się w nocy, zwłaszcza wtedy gdy jest pełnia, w postaci małego dziecka w czerwonej czapeczce też czasami jako kobieta i atakują śpiących na znak lub grzeszników. Kobieta napastuje tak, że nie pozwala wybranej ofierze się poruszyć i uniemożliwia oddychanie. Zwłaszcza rozważanie na jaki to sposób ta kobieta to czyni mobilizuje mnie, jako żem grzesznik i też nie posiadam poświęconej kredy ze sobą by zakreślić koła wokół łóżka, do zmiany położenia z na wznak na bardziej bezpieczne embrionalne. Jeszcze zerkam ukradkiem na okno i gdy nie widzę żadnych zaglądających cieni, nie słyszę też wilków, pozwala w jednej sekundzie ulecieć w sen. Nie wiem nawet czy Kola też zasnęła czy jednak poczuła się niezwykle odpowiedzialna za nas i czuwała gdy spaliśmy. Dla mnie była namiastką wspomnianej kredy.
    Ps. załączone zdjęcia zrobiłem prawie dobę później, ale bardziej pasują do dzisiejszej mej pisaniny.

    DSC00172.jpgDSC00173.jpg
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  9. #519
    Bieszczadnik Awatar mavo
    Na forum od
    11.2008
    Postów
    375

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    I wszystko jasne.Przez lata nie potrafiłem wyjaśnić sobie tych skrzypień,trzasków,szmerów.Podejrzewałem że mogą to być duchy węgierskich żołnierzy ponoć setkami pogrzebani nad naszym domem.
    Ale teraz wiem że to tylko gnieciuchy.Bać się niema czego.
    Jadąc w piątek wezmę kawałek kredy.
    http://naskrajuparku.pl/ Nowa strona
    Косово увек Српски

  10. #520
    Bieszczadnik
    Na forum od
    05.2012
    Postów
    841

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Z pewnej lektury:

    - siromachy ?!
    - nieee, to tylko upiory.

    Siromachy to podobno wilki, a opowieść Recona przypomniała mi o tym, że parę lat temu mój towarzysz wyprawy bardzo żle spał w Bieszczadach. Było to w Cisnej na kwaterze,
    mogła być północ lub pózniej, przebudził się i przy moim łóżku ujrzał postać jakiegoś trola, który mówił do niego moim głosem, był zszokowany. Podobnie było w Żubraczym gdzie całą noc nie mógł spać a rano oskarżył gospodynią, że musiała odprawiać jakieś czary. Jego noga więcej nie chciała tam stanąć. Wtedy każdego dnia nie był w stanie rano wstać i przekręcał się z boku na bok podobno do południa( ja w tym czasie byłem w górach). Trochę zastanawiało mnie to, jak można przed snem odpalać papierosa od papierosa, popijać to czym się dało aż zobaczy się dno flaszki i puste paczki.
    To musiała być sprawka gnieciucha, tak...wyjaśniło się po latach, gnieciuch jak nic.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Kilka jednodnoiwych wypadów w bieszczady.prosba o pomoc.
    Przez krzysiudr w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 23-05-2011, 21:18
  2. o cmentarzach nie tylko w Bieszczadach, czyli słów kilka o Maguryczu
    Przez szymon magurycz w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 17-06-2009, 08:47
  3. Kilka pytan o bieszczady wschodnie
    Przez buba w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-07-2007, 12:09
  4. Kilka słów o języku polskim...
    Przez WojtekR w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 46
    Ostatni post / autor: 22-01-2007, 12:35
  5. Słów kilka o Bieszczadzkich Wilkach
    Przez Snurf w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 36
    Ostatni post / autor: 04-04-2005, 16:04

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •