Strona 6 z 65 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 16 56 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 51 do 60 z 643

Wątek: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

  1. #51
    Bieszczadnik Awatar Henek
    Na forum od
    01.2004
    Rodem z
    Rzeszow
    Postów
    1,003

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Myślę że Recon zaraz mnie słusznie opiepszy za wstawki nie w temacie
    ale gwoli wyjaśnienia to Kiju mieszka teraz w Zagórzu (?) i tylko dojeżdża do Latarnii tak jak się dojeżdża do pracy. Z dawnych klimatów niewiele zostało.

  2. #52
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Słowami "i styknie" temat w jakiś sposób został wywołany a mnie jako autora wątku tylko cieszy, że jest właściwie odbierany, pomimo cienizny opisu :)
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  3. #53
    Bieszczadnik Awatar Piotr
    Na forum od
    09.2002
    Postów
    2,605

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Cytat Zamieszczone przez Henek Zobacz posta
    ale gwoli wyjaśnienia to Kiju mieszka teraz w Zagórzu (?) i tylko dojeżdża do Latarnii tak jak się dojeżdża do pracy
    To prawda - konkretnie nie teraz, tylko Kiju jest z Zagórza. Latarnie nabył później. W sezonie letnim na ogół jest na miejscu - poza sezonem rzeczywiście częściej w Zagórzu (Dolinie).
    Ostatnio edytowane przez Piotr ; 01-08-2008 o 21:28
    Piotr
    Twoje Bieszczady - przewodnik po regionie
    Komańcza i okolice - serwis turystyczny

  4. #54
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    18 lipca 2008 – piątek
    Dzień wcześniej, wieczorem, odpalam komp, słabo ściąga net, ale jakoś idzie. Odnajduję na stronie przewoźników bieszczadzkich i jeden mi pasuje by go zbyt daleko nie odrywać, jest z Górzanki, więc mu chyba przypasuję. W piątek muszę się dostać się do jego miejscowości. Po co mam drałować 13 kilometrów, tym bardziej, że ciągle pada i nie wiadomo jak będzie następnego dnia? Pioruny strzelają, leje się z nieba a ja zastanawiam się jak będzie mi sie szło???
    Telefon mój zostaje odebrany i po bardzo krótkich negocjacjach, kwota za transport zostaje ustalona. Nawet się nie targowałem bo jego suma mi całkowicie odpowiadała. Umawiamy się na piątek na 8.15 pod ORW Bystre na parkingu. Gość jest wporzo i już o 7.50 rano melduje swoją obecność. Podoba mi się to, jest przed czasem, ja przyspieszam i… już jedziemy. Leje nadal i nie zanosi się na zmianę. Nie ma bata, kochane Bieszczady... nie odpuszczę wam!
    Dowiaduję się od przewoźnika, że musimy jechać naokoło, nie przez Stężnicę, bo brody bardzo mocno przybrały. Jedziemy drogą, która w większości pokrywa się ze Szlakiem Edukacji Leśnej. Facet nic nie gada… ja nic nie gadam… leje jak z cebra… postanawiam, że nie odpuszczę.
    Wychodzę pod cerkwią, tam następuje rozliczenie i uścisk dłoni. Chyba oboje jesteśmy zadowoleni… tak powinno być w biznesie, siedzę w tym i coś nie coś wiem o zadowoleniu dwóch stron z dokonanego interesu.
    Jestem na miejscu o 8.30, ciągle leje, ale na wzgórzu widzę ładną cerkiew/kościół, trójdzielna dzwonnica, stary i nowy cmentarz, dąb pamiętający chyba wszystkie wydarzenia jakie działy się w pobliżu. Szkoda, że przynajmniej do środka tej drewnianej budowli nie mogę zajrzeć. Wiem, że mogę to zrobić, ale nie chcę niepokoić na plebanii.
    Dziś zaczynam tutaj, później chcę zahaczyć o wzgórze 617, ale trzeba na rozstaj dróg przejść przez otwartą bramę do miejsca szkółek leśnych. Na tym rozwidleniu fajna chatka zamknięta na kłódkę ale tam odpoczywam. Wcześniej, wychodząc już z Górzanki spotykam starszą kobietę która pomimo widocznej starości, ściska dziarsko siekierę w ręku… Dzień dobry, kogo Pani idzie zabić?... dzień dobry, ha... nie.... idę tylko upalować krowę. Stoję z nią i parę minut rozmawiam, dowiaduję się, że ma już 80 lat, pochowała 2 miesiące temu męża, ma 6 dzieci, żyje tutaj od urodzenia czyli 80 lat, kościół teraz to teraz także cerkiew. Żyje tutaj 80 lat, jest to zapewne ewenement na tych bieszczadzkich ziemiach. Ileż ona wie o tym co tutaj się działo? Ileż ona przeżyła nieopisanych historii? A ja totalny bzdet miejski mam wyznaczoną marszrutę, spoglądam na zegarek, nie mam czasu!. Mam dylemat, zobaczyć co jest za zakrętem czy zobaczyć co w duszy człowieka gra? Palowanie ważne, a może pójść i razem upalować krowę, a może ważniejsze jest też wyp….ć zegarek, harmonogram i pogadać z człowiekiem. Za zakrętem jeszcze może , jak Bóg da, wszystko kiedyś zobaczę, a z człowiekiem może już nie zdążę? Szekspirowski dylemat. Nasiąknięty czasem, podaję rękę na pożegnanie i życzę dużo zdrowia. Przez parę minut mam wyrzuty sumienia. To nie pierwszy raz tutaj, w tych górach, to mam. Teraz gdy to piszę, wiem, że należałoby pieprznąć „tym co za zakrętem”… człowiek jest ważniejszy! Znowu coś mnie nauczyło w tych Bieszczadach. Pędząc każdego dnia do pracy, z pracy, za sukcesem, za kontraktem, za przyklaskiem za uściskiem pochwały, za kasą… ucieka nam człowiek szczęśliwy, który za tym nie goni ale ma do powiedzenia coś, co być może, nie jest w danej chwili ważne dla nas samych, ale po zastanowieniu, jednak ma wiedzę nietuzinkową, wiedzę o życiu.
    Bieszczady mnie oczyszczają, wyciszają i uczą... musisz bardziej wsłuchiwać się w człowieka.
    Zapukałbym teraz do tej chaty w której mieszka ta kobiet, usiadł przy jakiejś herbacie przez nią zrobioną i wsłuchał się w jej opowieść.
    Teraz, a czemu nie wtedy?
    Leje nadal, leśna droga, mija mnie jakiś czerwony maluch z człowiekiem ubranym w leśniczy mundur, rozstaje dróg… na Baligród, na Bereżkę.
    Skręcam w prawo, zaraz za skrzyżowaniem totalne zaskoczenie tabliczką….”Uwaga, strefa nadgraniczna”... rany…. co się dzieje? tutaj? Leje tak, że nawet nie mam odwagi wyjąć z plecaka aparatu. Wychodzę wreszcie z lasu… mży, ale nie leje.. chyba to mgła opada… tabliczka Bereźnica Wyżna… fantastycznie położona wieś, z mojej strony wieś jest po prawej stronie a po lewej fantastyczne zbocze w stronę potoku Bereźnica…. Znowu myśl…. mieć tutaj dom… Przestaje padać, a ja idę po fajnej asfaltowej drodze i chłonę wieś oczyma, chłonę widoki… znowu bajka niemalże, znowu urokliwa wieś. Mgły niczym dymy unoszą się ku niebu. Cisza, spokój a ja chciałbym krzyknąć by zobaczyć czy jest echo… nie mogę, w Bieszczadach się nie krzyczy! Tutaj jest oaza ciszy, to zaklęty czar ciszy. Idę zobaczyć kościół/ cerkiew.. tak piszę bo kiedyś były tutaj cerkwie a teraz zostały adoptowane jako kościoły. Jak sam zauważyłem, w spokoju i bez zbędnych kłótni ludzie mogą się świątynia podzielić, dzieli ich tylko obrządek mszy.
    Kiedyś przed laty w Sanoku, kiedy wchodząc do cerkwi i widząc jak pop (to się okazało później) sprząta swoją świątynię, spytałem… jak mam się zachować w tej cerkwi by nie urazić jego uczuć... mądre słowa powiedział… wchodzisz do Domu Bożego, módl się jak umiesz, szanuj miejsce święte jak sam byś szanował w swojej świątyni, a tak w sumie to modlimy się do tego samego Boga. Proste jak schemat gwoździa! Zapamiętałem na zawsze!
    Dochodzę w Bereźnicy Wyżnej do cerkwi, znowu zaduma nad samą świątynią, spoglądam na napisy na nagrobkach… no proszę są sławne, nawet przewija się nazwisko rodziny wysokiego przywódcy UON-UPA. Można zagłębić się w historię. Gdy stoję i patrzę na niedaleką mogiłę to bacznie mnie obserwuje jakiś starszy człowiek. Mógłbym nawiązać rozmowę ale wewnętrznie boję się dyskusji. Nie wiem jaką nację reprezentuje… znowu zderzenie z dylematami, czy opcja moja czy raczej przeciwna? Człowiek najwyraźniej chciałby jednak porozmawiać…. Nie fotografuję grobu, lekko się odwracam… tak przerywam niewidzialną nić początku rozmowy. Poddałem się!
    Idę dalej ku murowanej kapliczce na końcu wsi przed którą mam skręcić w drogę w lewo w stronę Żernicy Wyżnej.
    Deszcz, który lał od wczoraj zrobił niezłe spustoszenie na tej polnej drodze. Woda płynie koleinami, błoto po kolana… omijam to idąc bokiem po skoszonej łące. Dochodzę do wzgórza, na którym droga się rozsypuje na różne kierunki. Nie będę opisywał gehenny wędrowania dalej, błoto, niemożliwość przejścia, krążenie (raz wyszedłem po dwóch godzinach prawie z powrotem), drogi gdzieś totalnie zalane wodą, próby ominięcia po lesie, mały strumyk rozlany na swoje pobocze. Wędrując znajduję jakąś chatkę skleconą byle jak w lesie. Pierwszy raz mam buty w środku całe mokre, spodnie po pas przesiąknięte. Bieszczady niczym przywódczyni wojny domowej w Hiszpanii krzyczy… No pasaram!!!
    Poddaję się, odbijam na wzgórze, w stronę drogi asfaltowej, widzę ją. Wtedy nagle myśl…. przecież dziś zabrałem palm z GPS-em, odpalam go… i chwila moment i wiem dokładnie gdzie jestem, Pomyliłem się o jakieś 500m, ale wiedziałem gdzie jestem. Postanawiam wracać…. Schodzę stromo w dół… przystanek PKS Wola Matiaszowa…. Już dziś nic nie odjedzie, więc do Bereżki trzeba z buta. GPS wskazuje 2 km, po drodze ładny murowany kościółek, ludzie wychodzą przed dom i patrzą kogo tutaj przyniosło i po co. Wreszcie Bereżka, staję na skrzyżowaniu dróg, po 5 godzinach pierwszy raz się zatrzymałem. Z plecaka wyciągam kabanosy, suchą bułkę, cisowiankę i na koniec batonik. Najpierw coś zjem a później stopuję. Spotykam ludzi, którzy jak widzę po napisie na samochodzie, pracują dla mojej firmy…. mają ful roboty i nie dają się przekonać na podwiezienie. Zostaje stop… 20 minut i totalnie upie….go zabiera łaskawie gość małym busem, do Hoczewa. Tam stoję i macham 1,5 godziny na „nie osobowe” bo nawet wstyd mi wsiąść tak upi….ym do samochodu osobowego, nadaję się raczej na jakąś przyczepę. PKS do Ustrzyk Górnych spóźnia się 50 minut…. czemu takie spóźnienie?....no co? a kiedyś indziej to byłem wcześniej? Ludzie w autobusie jacyś zdziwieni mym pytaniem… w mordę jeża, przyłapali mnie że nie kumam o co biega. Spoko, ważne, że jadę… nogi z tego łażenia po błocie ciągle idą a ja przecież siedzę.
    No Bieszczady, znowu dałyście mi trochę eliksiru miłości do siebie. Kocham Was!
    Wysiadam koło dawnego Zelmera…. Chcę kąpieli, ciepłego jedzenia i żywca. Czy to dużo?
    Wspomniałem wcześniej, że Bieszczady nie dają mi wszystkiego co zaplanowałem. Znowu nie dały. Spoko… wrócę do Was „Góry” jeszcze. Coś wam zabiorę a wy znowu mi wszystkiego nie dacie.
    Cdn…
    Ostatnio edytowane przez Recon ; 03-08-2008 o 01:10
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  5. #55
    Poeta Roku 2010
    Poeta Roku 2009
    Poeta Roku 2008

    Awatar WUKA
    Na forum od
    07.2006
    Rodem z
    Toruń
    Postów
    3,907

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Recon1!Czytając o Twoim dylemacie "trzymałam kciuki" za rozmowę ze Staruszką!Juz sobie wyobrażałam jakich ciekawych rzeczy sie dowiesz i podzielisz z nami..A Ty? Ech!Szkoda gadać! Ale dobrze,że wyciągnąłeś odpowiednie(to też cenne)wnioski na przyszłość.To taki banał ale jednak powtórzę "NAJPIERW CZŁOWIEK"!
    Pozdrawiam Cię.Lubię czytać o tych Twoich"ścieżkach" !

  6. #56
    Poeta Roku 2010
    Poeta Roku 2009
    Poeta Roku 2008

    Awatar WUKA
    Na forum od
    07.2006
    Rodem z
    Toruń
    Postów
    3,907

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Widzę,że bakcyl bieszczadzki ma się w Tobie dobrze więc zadedykuję Ci taką swoją fraszkę:

    Bakcyl to jest taki mikrob
    co go wdychasz na wędrówce.
    Nie pomoże żaden medyk,
    bo nie zamknie go w probówce.
    Jeśli chodzi o szkodliwość,
    raczej zyciu nie zagraża.
    Za to bardzo łatwo wszystkich...
    Bieszczadami pozaraża. (WUKA)

    To na pocieszenie,za te przemokniete do środka buty!!!!

  7. #57
    Bieszczadnik Awatar Henek
    Na forum od
    01.2004
    Rodem z
    Rzeszow
    Postów
    1,003

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Recon napisał :
    Szekspirowski dylemat.
    Nie, nie. Żaden dylemat.
    Tylko sięgasz głębiej niż powierzchowność obrazów rejestrowalnych przez oczy.
    Rzadko się to zdarza, ale czytając Twe słowa nie tracę nadzieji.

  8. #58
    Bieszczadnik Awatar damian
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Rybnik
    Postów
    301

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Recon, jakże cenię sobie Twe bajania!!! już niedługo, jesienią, wyruszę twym tropem... może i babulinę spotkam... byle by mnie za krowę nie wzięła!
    pozdrawiam i czekam na dalszy opis losów Twych w Bieszczadzie
    DP

  9. #59
    Korespondent Roku 2009 Awatar Recon
    Na forum od
    02.2008
    Postów
    2,216

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    19 lipca 2008 - sobota
    Wstaję o 5 rano, nie muszę już się szykować na chodzenie "w Bieszczady"... dokładnie o 7.10 wyjeżdżam do domu. Szybko minęły dwa tygodnie! Po drodze widzę jak San mocno przybrał w masę i widzę na trasie jak sporo ludków gna w Bieszczady, tylko które? Pytanie to nasuwa mi się nie przypadkiem! Kiedy stałem w Hoczewiu te półtorej godziny i machałem na stopa a także czekałem na spóźniony 45 minut PKS... mogłem dokonać obserwacji gdzież te samochody z turystami jadą. Stałem na rozwidleniu dróg i tak lekko licząc 90% jechało na Polańczyk a reszta, głównie samochody miejscowe, prosto. Kilka zamiejscowych, chyba z rozpędu, pojechało prosto by... po chwili jednak zawrócić. To jest fakt naocznego światka.
    Napiszę jeszcze pod spodem "cdn" bo potrzebny jest jakiś epilog, który po dwóch tygodniach od czasu wyjazdu, a także w czasie "bajania" na forum... się zebrał.
    Cdn...
    Pozdrawiam :)
    -----------------
    benevole lector

    https://twitter.com/Zbyszek_Recon

  10. #60
    Bieszczadnik
    Na forum od
    01.2006
    Postów
    1,823

    Domyślnie Odp: Słów kilka(dziesiąt) o niedawnym wypadzie w Bieszczady

    Ja zawsze jeżdżę prosto...i nie zawracam.

    Fajna relacja:)

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Kilka jednodnoiwych wypadów w bieszczady.prosba o pomoc.
    Przez krzysiudr w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 23-05-2011, 20:18
  2. o cmentarzach nie tylko w Bieszczadach, czyli słów kilka o Maguryczu
    Przez szymon magurycz w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 17-06-2009, 07:47
  3. Kilka pytan o bieszczady wschodnie
    Przez buba w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-07-2007, 11:09
  4. Kilka słów o języku polskim...
    Przez WojtekR w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 46
    Ostatni post / autor: 22-01-2007, 11:35
  5. Słów kilka o Bieszczadzkich Wilkach
    Przez Snurf w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 36
    Ostatni post / autor: 04-04-2005, 15:04

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •