Skręciłem w lewo w stokówkę, która przy samej wychodni skalnej skręca w prawo by za chwilę, tak jak jest na mapie, się kończyć. Na końcu drogi mały placyk tak by mógł zawrócić samochód, ale ja chcę iść dalej by spotkać się z drugą częścią, a ciągłość zapewne została zniszczona przez potok Krupiwny. Trudno mi nawet ocenić jak dalej mogła biec droga by była jedną całością bo z lewej strony jest dość spory wąwóz którym płynie wspomniany potok a po prawej stronie jest zbocze. Mogę się też mylić i możliwe, że wcale tego połączenia nie było. Tuż za miejscem gdzie ta stokówka ma swój koniec zaczynają się gęste krzaki i stoi dość głęboka woda. Staram się omijać te bajorka i zagłębiam się coraz dalej ale czym dalej tym więcej wody… to skutek ostatnich ulewnych deszczy. W pewnym momencie jednak podejmuję decyzję by wracać pomaga mi też świadomość, że w sumie i tak będę schodził drogą, której nie znam . Wracam więc do zielonego szlaku a dalej powoli w dół. Fajna stokówka i różnorodność zieleni z lewej i prawej jej strony. Jak wspomniałem wcześniej, lubię takie ciche leśne drogi. Przy najbliższej okazji muszę się przejść tą drugą częścią do której nie doszedłem.
Droga łączy się z zielonym szlakiem i tym sposobem zataczam pętlę. Idąc cały czas szosą w stronę Bystrego próbuję łapać stopa. Tak maszerując wstępuję do schroniska w Jabłonkach spytać się o jednego Forumowicza, ale jak się okazuje dawno go tam nie było i nie mają z nim kontaktu. Idę dalej lewym skrajem drogi, na moje gesty uniesionego kciuka kierowcy rzadko jadących samochodów nie reagują, dopiero przy tabliczce oznaczającej początek Bystrego zatrzymuje się busik towarowy i całkiem jeszcze spory kawałek mnie podwozi.
A co zapisał Oregon?... w skrócie… razem 13,100 km… całkowity czas 5,30… najwyższe wzniesienie 823 m.
DSC08496.JPGDSC08501.jpgDSC08502.jpgDSC08503.jpg

cdn