Zawracam. Za mną, jeszcze albo już nie dymiące retorty, przed odbiciem w prawo w stronę Ryli, nawet zatrzymuje się samochód i chcą mnie podwieźć, ale dziękuję. Prawie na wzgórzu na takim mini parkingu stoi kilka aut. Idę dalej gdy widzę pochyloną nad trawą wianuszek ludzi, miła pani nawet woła „proszę pana tutaj mamy salamandrę, oooo”… o nie, mam już czarno-żółte migotki przed oczami. Jak się domyślam ludzie, którzy gdzieś tam idą to na bank do cerkwi na Krywe. Ja schodzę bardziej na prawo od drogi by lekko na wschód od szczytu Ryli zejść koło jedynych mieszkańców Krywe. Z jedną połową się kiedyś poznałem i było nawet z gwinta na poznanie, z tą ważniejszą rozmawiałem tylko incognito trzy razy, tak na przestrzeni 20 lat. Gdy tam pierwszy raz tam zbłądziłem, to jak pamiętam, wisiała nad drzwiami ręcznie napisana tabliczka, tak coś w tym sensie… „Nie mów jeśli nie masz nic do powiedzenia”. Teraz, krzątającej się koło domu Pani Majsterkowej, zrobiłem ukłon, spytałem się „czy jest jeszcze mostek”… „tak, tam dalej”…” dziękuję i miłego dnia”… ”miłego”… więcej nic mądrego nie miałem do powiedzenia. Mostek był taki, że przechodziłem po nim „na czterech” by mi się nie przydarzyło coś podobnego, gdy kiedyś szedłem na Brenzberg. Jeszcze chwilka i cmentarzyk z cerkwią… wreszcie jestem! Trochę zwiedzam, robię zdjęcia, odpoczywam, posilam, popijam… o właśnie popijam... czy to tu „ktoś” specjalnie dla mnie przypadkiem nie miał „czegoś” schować? Jakiś gąsiorek cy cuś? Mówił, że schował, ale później sam odnalazł z innymi i… kurcze… teraz to będzie brzmiało niczym apel: Hej „ktoś”… nie ma zmiłuj, miałem obiecane literki (te od pojemności!), to miałem… a tu lata lecą, lecą i chyba też procenty!
No dobra, tak sobie też teraz przypomniałem mając w pamięci też wczorajszy post sir Bazyla.
Wracam do tematu. Zbieram się i idę mozolnie dalej do góry, czasami się zatrzymuję i spoglądam w dół i w dal. Przed kulminacją wzniesienia oglądam się a tam z dołu do góry wślizguje się po błocie jakiś gazik. Pada od 10 minut. Przyśpieszam by być przed nim na szczycie.
Cdn.

DSC00048.jpgDSC00050.JPGDSC00051.JPGDSC00052.JPGDSC00053.JPGDSC00054.jpgDSC00055.jpgDSC00056.jpgDSC00057.jpgDSC00058.jpg